Huawei Matebook D 16 – miło zapamiętam pierwsze spotkanie z laptopem tego producenta

Huawei Matebook D 16 – miło zapamiętam pierwsze spotkanie z laptopem tego producenta

HP, Dell, Asus… to producenci laptopów, którzy na naszym rynku są już od dawna. Notebooki Huawei to jednak coś wciąż nieco egzotycznego. Czy znany chiński producent smartfonów równie dobrze radzi sobie na rynku? Jakie są moje wnioski po krótkim teście? Zapraszam na recenzję!

Specyfikacja Huawei Matebook D 16

Zawartość zestawu

Matebook D 16 przyszedł w standardowym, kartonowym pudełku z logiem Huawei i prostym rysunkiem laptopa. Opakowanie nie zapowiada produktu premium, a w środku, oprócz samego notebooka znajdziemy zasilacz 65 W ze złączem USB typu C.

Eleganckie wykonanie

Już pierwsze wyciągnięcie z pudełka było sygnałem, że Huawei Matebook D 16 to kawał sprzętu. Za wagę laptopa odpowiada wszechobecne szare aluminium. Wykonany został z niego cały korpus oraz klapa ekranu, a wykończenie tych elementów jest “charakterne” przez co urządzenie ma swój styl. Konstrukcja wydaje się być bardzo sztywna, choć lekkie naciskanie na klapę powoduje jej uginanie.

Na niej umieszczono centralnie błyszczące logo producenta, napis HUAWEI znalazł się też pod ekranem. Poza tym wszędzie mamy czysty metal. Naklejki od grafiki i licencji Windowsa przyklejono u spodu, a na palmreście znalazła się jedynie naklejka od procesora AMD Ryzen.

Ekran z resztą połączony jest solidnym zawiasem, który umożliwia otwieranie laptopa jedną ręką. Ekranu nie da się jednak odgiąć o 180 stopni, a możliwy kąt jest nieco mniejszy.

U spodu korpusu mamy dwie gumowe nóżki przechodzące wzdłuż przez całość obudowy, a także kratki odpowiedzialne za wentylację przez które widać wentylatorki. Na wierzchu znalazł się centralnie umiejscowiony touchpad poniżej którego mamy wyżłobienie, aby łatwiej otwierać laptopa. Wszystko jest idealnie symetryczne, dzięki czemu urządzenie elegancko się prezentuje, ja nie mam większych zastrzeżeń.

Bezramkowy ekran

Huawei Matebook D 16 został wyposażony w matrycę IPS o przekątnej aż 16,1 cala. Jest ona matowa oraz nie obsługuje dotyku. Jasność na poziomie 300 nitów oraz 100-procentowe pokrycie palety barw sRGB sprawiają, że wszystko na wyświetlaczu jest barwne i wyraźne. Nie mam tutaj żadnych zastrzeżeń. Co więcej, na czarnym ekranie nie rzucają się w oczy wycieki światła z rogów. Całość dopieszczają naprawdę niewielkich rozmiarów ramki po bokach i u góry wyświetlacza. Brawa dla Huawei’a za to, że udało się tutaj zmieścić taki wielki ekran.

Klawiatura, gładzik, czytnik linii papilarnych

Nowy Matebook D 16 posiada klawiaturę bez bloku numerycznego. Jest ona dokładnie na środku laptopa, a po jej bokach znalazły się dwa podłużne głośniczki. Skok klawiszy i ich wykończenie są na dobrym poziomie. Aby sprawnie pisać wystarczyło kilkadziesiąt minut wprawy, gdyż z początku zdarzało mi się trafiać w nieodpowiednie klawisze z powodu takiego rozmieszczenia. Wszystkie litery mają duże przyciski oprócz zmniejszonych strzałek w górę i w dół. Klawiatura jest podświetlana z dwustopniową regulacją intensywności. W górnym rzędzie, między klawiszami F5 i F7 znalazła się kamera, trzeba na nią nacisnąć, aby wyskoczyła. Rozwiązanie ma swoje zalety i z pewnością docenią je użytkownicy ceniący prywatność, w ten sposób odchudzono również ramkę komputera. Niestety to umiejscowienie sprawia, że widać nas nieco z dołu – jeśli ktoś nie chce pokazywać swojego podbródka polecałbym ustawić laptopa na jakiejś podstawce. Moduł kamery nie jest niebezpieczny dla ekranu i chowa się razem z jego zamknięciem, ale radziłbym na wszelki wypadek o nim nie zapominać.

Co do gładzika nie mam żadnych zastrzeżeń, jest duży, przyjemny w dotyku i nie zdążył mi się ani trochę pobrudzić przez ten krótki czas użytkowania. Klik obu przycisków jest nieco głośny, więc uważajcie na reakcje Waszych współlokatorów.

Wreszcie czytnik linii papilarnych umiejscowiony w przycisku zasilania. I tutaj bardzo wielki plus, to najszybszy z jakim miałem do tej pory do czynienia w laptopie.

Porty

Huawei postawił na zasadę 2×2, ponieważ zarówno na lewej jak i na prawej krawędzi znajdziemy po dwa złącza USB. Jeden komplet jest typu C i umożliwia również ładowanie laptopa – nie ma znaczenia, w którym z nich znajdzie się kabel zasilacza, co było dla mnie miłym zaskoczeniem. Z drugiej strony są natomiast porty USB typu A. W laptopie znajdziemy także złącze HDMI oraz jack 3.5 mm.

Sam zestaw portów oceniam neutralnie, “szału nie robi”, producent mógłby dorzucić jeszcze czytnik kart pamięci.

Użytkowanie na co dzień

Niestety mój czas użytkowania Matebooka D16 nie był strasznie długi. Do tej pory udało mi się jednak na nic nie narzekać. Komputer działa sprawnie i bez problemu poradził sobie z wszystkim, co mu zleciłem. Sześciordzeniowy Ryzen w połączeniu z 16 GB RAM-u radzi sobie bardzo dobrze. Co więcej, dzięki zintegrowanej grafice AMD Radeon uruchomicie także proste gry, np. Minecrafta, ale z pewnością także i wiele innych tytułów. Podczas kilkunastominutowej rozgrywki w Paladins laptop utrzymywał stabilny poziom klatek, zarówno na zasilaczu, jak i bez oraz program pokazywał temperaturę GPU na poziomie 50 stopni. Nie zauważyłem również, aby laptop przesadnie się nagrzewał czy szybko rozładowywał w trakcie mniej obciążających czynności. System pokazuje, że po naładowaniu do pełna baterii powinno wystarczyć na 11-12 godzin. W czasie użytkowania najwięcej ciepła zbiera się u dołu i w razie potrzeby załączane są niezbyt głośne wentylatory, w przeciwnym wypadku Matebook działa bezgłośnie.

Tak laptop wypadł w benchmarkach na trybie zasilania większa wydajność:

Jak pokazują testy, dysk zamontowany w Matebooku jest naprawdę szybki co widać w czasie uruchamiania komputera lub programów.

Huawei Matebook pozytywnie zaskoczył mnie również programami zainstalowanymi na start. Nie mamy tutaj praktycznie niczego oprócz PC Managera, czyli prostego programu Huawei, który pozwala zarządzać komputerem oraz efektywnie pracować. Nie jest on specjalnie inwazyjny, więc zostawiłbym go na swoim Matebooku. Widać, że jest on utrzymywany w stylistyce Huawei i EMUI.

Łączy się to z tym, że Matebook D16 umożliwia łączenie się z telefonem przez NFC. Niestety te funkcje są zarezerwowane dla telefonów Huawei, a ja takiego nie posiadam, więc niestety nie udało mi się tego sprawdzić.

Programem, który również “objawił” mi się podczas korzystania z Matebooka jest korektor dźwięku Nahimic umożliwiający automatyczną optymalizację dźwięku w zależności od tego co podepniemy do gniazda słuchawkowego, a także w zależności od tego co mamy słuchać. Zmieniając tryby widać efekty, więc można się tym pobawić lub po prostu wyłączyć.

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!
Exit mobile version