OnePlus 6T po 24 godzinach użytkowania

Premiera OnePlus 6T miała miejsce w poniedziałek. Dzięki uprzejmości sklepu Proshop.pl od 24 godzin mam możliwość testować ten telefon jeszcze przed rozpoczęciem jego oficjalnej sprzedaży. Postanowiłem więc podzielić się swoimi krótkimi, pierwszymi wrażeniami na jego temat.

PIERWSZE CHWILE Z ONEPLUS 6T

Na początek muszę wspomnieć o tym, że OnePlus 6T od swojego poprzednika różni się w zasadzie tylko kwestiami kosmetycznymi. Jeśli teraz miałbym OP6, to musiałbym się głęboko zastanowić nad zmianą telefonu.

Najnowszy model ma 6,41-calowy wyświetlacz Optic AMOLED o rozdzielczości FullHD+, na górze którego znalazł się notch w kształcie łezki. Wygląda to naprawdę ładnie, jednakże ze względu na starania zaoszczędzenia sporej ilości miejsca, producent postanowił pozbyć się diody powiadomień. Nie jest to oczywiście jakiś rażący problem, ale muszę przyznać, że większość użytkowników smartfonów jest do niej raczej przyzwyczajona…

Nowością w OnePlus 6T jest także skaner linii papilarnych w wyświetlaczu, który działa całkiem nieźle, choć do tradycyjnego mu troszeczkę brakuje, ale… No właśnie, tutaj trochę zaskakująca kwestia, bo żeby odblokować telefon musimy wziąć go do ręki lub dotknąć ekranu, by wyświetlacz się wybudził (nawet do trybu Ambient) i pojawiła się ikona skanera. Z drugiej jednak strony, odblokowanie twarzą działa naprawdę szybko i po zwykłym wybudzeniu ekranu nie zdąża się nawet nacisnąć skanera, więc pomimo niedoskonałości, jest to krok w dobrą stronę.

Plecki urządzenia zmieniły się chyba najmniej. Mamy tutaj ten sam podwójny aparat, który dostał poprzednik (16 Mpix + 20 Mpix), a w miejscu zwyczajowego skanera znajduje się teraz logo producenta. Całość wykonana jest ze szkła, jednak wciąż na próżno szukać tutaj obsługi ładowania bezprzewodowego (a szkoda…).

Krawędzie urządzenia natomiast wykonane są z aluminium. Na prawej stronie mamy przycisk zasilania i przełącznik trybów głośności, a z lewej przyciski głośności. Na dole znalazł się port USB-C, głośnik i mikrofon, a zniknęło złącze jack 3.5 mm. Ta ostatnia kwestia zapewne nie przypadnie do gustu wielu osobom, szczególnie jeśli pod uwagę weźmiemy fakt, że bryła samego telefonu jest o 0,4 mm grubsza, niż u poprzednika, który jacka ma.

SPECYFIKACJA ONEPLUS 6T

WYDAJNOŚĆ NIE DO POBICIA

Jak ma to miejsce w przypadku telefonów OnePlus, mocne podzespoły połączone z praktycznie czystym Androidem Pie i nakładką Oxygen OS sprawiają, że telefon jest naprawdę szybki. Wszystko działa naprawdę wydajnie, gry ładują się błyskawicznie, aplikacje w tle mu nie przeszkadzają, a obudowa się nie grzeje. Flagowiec pełną gębą.

Muszę jednocześnie przyznać, że nakładka w nowej wersji prezentuje się naprawdę schludnie i naprawdę przypadła mi do gustu (szczególnie, że bez problemu możemy zmienić jej kolorystykę z jasnej na ciemną, ale to standard w tych urządzeniach). Delikatne poprawki czystego Androida naprawdę zwiększają komfort użytkowania OnePlus 6T.

Niestety w kwestii baterii nie mogę się jeszcze wypowiedzieć. O tym więcej powiem w momencie pisania recenzji. Warto jednak zauważyć, że OnePlus zrezygnował z nazywania swojego szybkiego ładowania Dash Charge, a zamiast tego pojawiło się OnePlus Fast Charge.

APARAT

Ten element ciekawi zapewne wiele osób, jednak z racji, że są to pierwsze wrażenia i nie miałem jeszcze za dużo możliwości pobawienia się aparatem powiem krótki – jest lepiej niż było. Producent przyłożył się do oprogramowania apratu, które teraz jeszcze lepiej ma sobie radzić w nocy, czego nie omieszkam sprawdzić.

OnePlus 6T zamówić możecie w przedsprzedaży w sklepie Proshop.pl
(wysyłka z Danii, 24 miesiące gwarancji, oficjalna dystrybucja, FV23%)

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!
Exit mobile version