Dość niespodziewanie Apple odświeżyło dzisiaj swojego 13-calowego MacBooka Pro. Zmiany w większości dotyczą specyfikacji aspektów technicznych, ale wizualna modyfikacja także się pojawiła! Co przygotowali Amerykanie?
Nowy MacBook Pro 13 z nową specyfikacją
Najnowsza odsłona 13-calowego laptopa Apple to przede wszystkim nowy, mocniejszy procesor 10. generacji od Intela (do wyboru i5 2.0 GHz lub i7 2.3 GHz). Zaowocuje to większą wydajnością urządzenia oraz (teoretycznie) mniejszym zużyciem energii względem poprzedniej generacji MacBooka Pro.
Zmiana dotyczy także ilości RAMu oraz pojemności dysku twardego. Bazowo do dyspozycji użytkowników, którzy wybiorą wersję z procesorem 10. generacji będzie 16 GB pamięci operacyjnej, z możliwością rozszerzenia do 32 GB, a więc 2x więcej, niż miało to miejsce w przypadku wersji z 2019 roku. Jeśli natomiast chodzi o dysk twardy, to najmniejsza dostępna pojemność wynosi teraz 256 GB, a największa to 1 TB.
Apple wysłuchało także narzekań użytkowników na dość ubogą liczbę portów. W nowym MacBooku Pro 13 do naszej dyspozycji są aż 4 złącza Thunderbolt-3 (SIC!) oraz jedno audio 3.5 mm. Dodatkowo, dzięki mocniejszemu układowi nowe MacBooki Pro będą mogły obsłużyć monitor o rozdzielczości do 6K (poprzednia wersja była ograniczona do 5K).
Ostatnia różnica dotyczy baterii, której pojemność została zmniejszona o 0,2 Wh. Według Apple nie ma to jednak wpłynąć w żaden sposób na czas pracy nowego MacBooka Pro 13. Jak będzie w rzeczywistości? Czas pokaże… Wszystkie inne elementy natomiast są takie same, jak w poprzedniej generacji (wyświetlacz, klawiatura, TouchBart, etc.).
A co z cenami?
Oczywiście jak to na Apple przystało, ceny i tak do najniższych nie należą. Dodatkowo za modyfikację konfiguracji na wyższe warianty (i7, 32 GB RAMu) jeszcze trzeba będzie dodatkowo dopłacić – cen na razie brak.
- i5, 8 GB RAMu i 256 GB SSD za 6499 zł,
- i5, 8 GB RAMu i 512 GB SSD za 7499 zł,
- i5, 16 GB RAMu i 512 GB SSD za 9899 zł,
- i5, 16 GB RAMu i 1TB SSD za 10 899 zł.
Ja przesiadkę raczej sobie odpuszczę…
Jako, że mój MacBook Pro 13 z 2019 roku jest ze mną zaledwie 2 miesiące, a różnice są naprawdę marginalne, to przesiadka nie ma większego sensu. Wydajnościowo laptop ten wystarcza mi w zupełności (zdarzają się oczywiście sytuacje, gdzie jednak ucieszyłbym się z dodatkowego RAMu, ale to rzadkość), więc nie widzę najmniejszego sensu w sprzedawaniu obecnego komputera na rzecz nowego laptopa Apple.
Szkoda jednak, że nie było wcześniej mowy o planach odświeżenia w tak krótkim czasie. Zapewne wstrzymałbym się jeszcze odrobinę z zakupem…
Co myślicie o nowym, 13-calowym MacBooku Pro?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!