Spis treści
We wtorkowy poranek użytkownicy z różnych części świata zaczęli zgłaszać narastające problemy z dostępem do wielu stron i usług internetowych. Winowajcą okazała się awaria w Cloudflare, czyli jednej z najbardziej wpływowych firm odpowiadających za funkcjonowanie ogromnej części globalnej infrastruktury sieciowej. Choć początkowo mówiono jedynie o drobnych spowolnieniach związanych z konserwacją, to sytuacja szybko przerodziła się w pełnowymiarowy kryzys.
Cloudflare pod obciążeniem. Prace konserwacyjne przeradzają się w globalny paraliż
Cloudflare zaplanował na 18 listopada szeroko zakrojone prace konserwacyjne w centrach danych w kilku kluczowych lokalizacjach: od Chicago i Miami, przez Los Angeles, aż po Gwatemalę czy Polinezję Francuską. Firma informowała wcześniej, że wpływ na użytkowników końcowych będzie minimalny i sprowadzi się głównie do okazjonalnie wydłużonego czasu ładowania stron. W praktyce okazało się jednak, że rzeczywistość daleko odbiegła od przewidywań.
Tuż przed godziną 13:00 czasu polskiego pojawił się oficjalny komunikat Cloudflare mówiący o poważnym incydencie. Firma potwierdziła, że bada „rozległy problem obejmujący błędy 500, niedostępność panelu sterowania oraz zakłócenia działania API”. Zespół inżynierów miał wtedy dopiero ustalać pełną skalę awarii i jej konsekwencje. Skutki okazały się natychmiastowe. Serwisy, które teoretycznie powinny zachować redundancję nawet podczas modernizacji, nagle przestały odpowiadać. To właśnie ta sytuacja wywołała falę krytyki wobec Cloudflare – użytkownicy wskazywali na niedostateczną komunikację, a niektórzy wręcz na zaskakująco niską odporność infrastruktury na awarie w kluczowych punktach.
Co przestało działać? X, ChatGPT, Canva, Ikea i dziesiątki innych serwisów
Skala problemów była odczuwalna niemal natychmiast. W Polsce najbardziej dotknięty został serwis X (dawniej Twitter), który wielu użytkownikom wyświetlał błędy 500. Problemy dotknęły również League of Legends, a gracze zgłaszali niedostępność serwerów oraz problemy z logowaniem. Trudności pojawiły się także w usługach OpenAI, w tym w ChatGPT. Niektórzy użytkownicy zgłaszali niemożność zalogowania się, inni brak odpowiedzi serwerów. Choć firma nie od razu jednoznacznie potwierdziła, że problemy są ściśle powiązane z awarią Cloudflare, to korelacja czasowa była oczywista.
Niedostępna była również Canva, czyli platforma projektowania graficznego wykorzystywana globalnie przez miliony twórców. Strona Ikei również przywitała odwiedzających komunikatem o błędzie. Problemy zgłaszały także serwisy branżowe, od portali gamingowych czy narzędzia miejskie typu jakdojade.pl. Sytuację dodatkowo utrudniał fakt, że nawet serwis Downdetector, który sam korzysta z Cloudflare w pewnym momencie przestał działać, co ograniczyło możliwość śledzenia awarii. Gdy już wrócił do życia, liczba zgłoszeń w Polsce i za granicą sięgała kilku tysięcy i dynamicznie rosła.
Chaos w sieci. Zgłoszenia rosną, a przyczyna awarii wciąż badana
Mimo, że Cloudflare szybko potwierdził istnienie problemu, to na początku nie ujawniono szczegółów dotyczących przyczyny awarii. Firma ograniczała się do komunikatów o „trwającym dochodzeniu” i „pracy nad złagodzeniem skutków usterki”. W tle pozostaje pytanie o możliwy związek awarii z ewentualnym atakiem DDoS, a zwłaszcza że Cloudflare specjalizuje się właśnie w ochronie przed tego rodzaju zagrożeniami. Choć to tylko spekulacje, sytuacja rodzi pewien paradoks: system odpowiedzialny za filtrowanie ruchu i zapewnianie stabilności mógł paść ofiarą przeciążenia lub błędu o konstrukcyjnym charakterze.
Z oficjalnych informacji wynika jedynie, że źródło problemu zostało już zidentyfikowane i wdrażane są poprawki. Jednak jak zawsze przy tego typu usterkach, czas pełnego przywrócenia usług pozostaje nieznany. Każda minuta przestoju generuje tymczasem koszty zarówno finansowe, jak i wizerunkowe.
Dlaczego awaria Cloudflare jest tak poważna?
Cloudflare obsługuje niemal 20% wszystkich stron internetowych, dostarczając m.in.:
- usługi dystrybucji treści (CDN),
- DNS,
- systemy anty-DDoS,
- mechanizmy potwierdzania tożsamości użytkowników,
- narzędzia analityczne i zabezpieczające ruch.
To oznacza, że problemy w tej infrastrukturze odczuwalne są globalnie i to zarówno przez małe strony, jak i przez gigantów technologicznych oraz sektor e-commerce. Dzisiejsza awaria ponownie uwidacznia jak bardzo współczesny internet jest scentralizowany oraz zależny od kilku kluczowych graczy.
Źródło: Własne
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!