Żyjemy w świecie, gdzie każdy może robić to, co uważa za słuszne (oczywiście w granicach prawa). Dotyczy to nie tylko konsumentów, ale również firm. Jednym z takich koncernów jest firma Huawei, która nie przestanie zadziwiać. W końcu handlowanie telefonami i jednocześnie wołowiną nie jest zakazane, ale na pewno jest nietypowe, wręcz niecodzienne.
Huawei największym importerem wołowiny?
Tak, dokładnie. Powyższy tytuł nie jest żadnym clickbaitem. W czeluściach Internetu można dokopać się do informacji, które mogą zwalić z nóg. Jakby to powiedział Ferdynand Kiepski „Są na świecie rzeczy, które się nawet fizjologom nie śniły”. Na podstawie różnych spekulacji, które jak się później okazało zostały podparte innymi źródłami dowiadujemy się, że Huawei największy producent elektroniki stał się też importerem wołowiny. Okazuje się, że to drogie mięso stało się czym w rodzaju waluty wymiennej. Producent zaakceptował płatność w postaci wołowiny zamiast gotówki od swoich argentyńskich klientów za części oraz elektronikę/smartfony. Powód takiego działania to oczywiście próba ominięcie amerykańskich sankcji. Muszę przyznać, że jest to działanie niekonwencjonalne.
Drugim problemem klientów Huawei jest zdobycie środków w dolarach lub juanach chińskich. Powodem są zawirowania na rynku finansowym. Argentyńczycy (firmy telekomunikacyjne) mają mnóstwo waluty. Problem polega na tym, że w peso, które z racji inflacji oraz słabego kursu nie jest korzystne dla Huawei. Dlatego chiński koncern technologiczny miał dwa wyjścia: zrezygnować ze współpracy lub rozliczyć się “barterowo”. Oczywiście wołowina ma krótkie terminy przydatności spożycia, ale na pewno dłuższe niż wartość peso, które z dnia na dzień może być kompletnie nieopłacalne. Dodatkowym utrudnieniem jest zawieszenie w 2023 roku przez Chiny i Argentynę opcji swap walutowy (transakcji zwrotnej walut).
Co Huawei zrobi z wołowiną?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta jak budowa cepa: sprzedaż. Analitycy koncernu wyliczyli, że jest to pewny interes. Co jak co, ale argentyńską wołowiną i ja bym nie pogardził. Mówimy tu o jakości, która przełoży się na cenę. Najwyraźniej producentowi opłaca się taki mięsny biznes skoro Huawei posiada sklep Mossel, który zajmie się sprzedażą ofiarowanego barteru.
Huawei chcąc przetrwać robi co może. Każda forma utrzymania relacji z partnerami biznesowymi jest dobra. Swoją drogą kto powiedział, że technologiczna firma nie może sprzedawać żywności skoro są firmy, które sprzedają urządzenia umożliwiające przechowywanie lub obróbkę produktów spożywczych.
Źródło: Tomshardware, Wccftech, cj.sina
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!