Od kilku miesięcy testuje różne sposoby organizacji i zarządzania czasem. Do tej pory dumnie korzystałem z Todoist, jednak niedawno wygasło moje konto premium, co wymusiło poszukanie czegoś innego, a zarazem lepszego. W związku z tym, że za kilka dni rozpoczyna się nowy rok, postanowiłem kupić sobie kalendarz w formie książki. Jak się później okazało, ten kalendarz jest “smart”. Zechciałem więc sprawdzić czy rozwiązanie kryjące się pod nazwą eNOTE w ogóle się sprawdza.
Wybrany przeze mnie kalendarz skusił mnie dwiema rzeczami – niską ceną i dobrą jakością wykonania. W cenie nieprzekraczającej 8 złotych w popularnym supermarkecie z Lublina, dostałem niewielkich rozmiarów książeczkę z grubą okładką. W środku kalendarz wygląda jak każdy inny – na każdej kartce znajdują się 3/4 dni z kilkoma wolnymi linijkami na notatki. To co jednak zwróciło moją uwagę to znajdujący się na każdej stronie kod QR.
Wróciłem więc do pierwszej, tytułowej strony kalendarza, na której to znajduje się poniższa grafika. Zeskanowałem nadrukowany tam kod QR i pobrałem aplikację o nazwie eNOTE.
Nie będę kłamał, aplikacja eNOTE wygląda dosyć biednie – design nie jest zgodny z Material Design, a samo poruszanie się po interfejsie jest niezbyt intuicyjne. Na plus jednak fakt, że usługa obsługuje tworzenie kont i synchronizowanie danych.
Na czym polega współpraca kalendarza kieszonkowego z aplikacją?
Po naciśnięciu plusa z prawym, górnym rogu przejdziemy do aplikacji aparatu, którą to fotografujemy wybraną przez nas stronę kalendarza. Po naciśnięciu spustu migawki przejdziemy do prostego edytora, w którym to zaznaczamy krawędzie kartki. Następnie aplikacja odczytuje sobie dane z kodu QR znajdującego się na każdej stronie i przypisuje zdjęcie do odpowiednich dni. W razie potrzeby mamy udostępnione takie narzędzia jak pędzel, dzięki czemu możemy “pisać” po zeskanowanych kartkach. Tak, kody QR są potrzebne właśnie do tego, aby smartfon wiedział gdzie umieścić daną fotografię. Przyznam, że jest to całkiem sprytne rozwiązanie.
Nadal jednak nie powiedziałem jak działa współpraca kalendarza z aplikacją. Otóż po wykonaniu wyżej opisanej czynności, możemy sobie w aplikacji kliknąć w wybrany dzień roku, co sprawi, że wyświetli nam się wcześniej zrobione zdjęcie. Można więc powiedzieć, że dzięki eNOTE mamy dostęp do posegregowanych zdjęć naszego kalendarza kieszonkowego.
No musicie przyznać – nie jest to wyjątkowo przydatna funkcja, tym bardziej, że z założenia kalendarz kieszonkowy ma być niewielkim przedmiotem zawsze noszonym przy sobie. Co więc daje nam dostęp do jego kartek w telefonie? Wiadomo, mogą przydarzyć się takie sytuacje, w których eNOTE faktycznie się przyda, jednak nie jest to coś, z czego będzie się korzystać codziennie.
Co innego, jakby aplikacja odczytywała godziny i nazwę elementu, a następnie tworzyła nowe wydarzenie w wirtualnym kalendarzu telefonu. Wtedy to byłby naprawdę przydatny gadżet, bowiem ręczne zapisywanie wydarzeń w kalendarzu na smartfonie nie jest zbyt wygodne.
Reasumując
Uważam, że eNOTE to niezbyt przydatne narzędzie, które nie powinno być głównym powodem zakupu akurat tego kalendarza kieszonkowego. Nie dość, że nie daje ona zbyt wiele korzyści, to jeszcze wymusza regularne skanowanie stron kalendarza. Sam kalendarz kieszonkowy mogę Wam polecić, bowiem jest ładny, dobrze wykonany i tani, jednak aplikację eNOTE nie traktowałbym jako coś niezbędnego.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!