Coraz więcej producentów zaczyna tworzyć auta elektryczne. Prawdopodobnie tak będzie wyglądać przyszłość motoryzacji, więc trzeba inwestować w tę technologię czym prędzej. Do takiego wniosku doszedł również Ford, który pokazał na targach SEMA ciekawy prototyp. Ford Mustang Lithium nie ma pod maską V8, ani nawet V6…
Jest to elektryczna wersja coupe od Forda
Póki co Ford Mustang Lithium nie jest dostępny w sprzedaży, jest to samochód przygotowany z myślą o targach i pokazach. Na pierwszy rzut oka widać, że nieco różni się od fabrycznego Mustanga, jednak gdybym mijał się z nim na drodze, najprawdopodobniej nie zwróciłbym uwagi, że to wersja elektryczna. Można się tego domyślić dopiero po zauważeniu braku wydechu oraz po dźwięku. Nie usłyszymy tu mruczenia silnika widlastego, ani nawet przyzwoitego dźwięku rzędowej czwórki. Można natomiast liczyć na gwizd silnika elektrycznego. Ponadto różnicami względem standardowego wariantu są: dokładka do zderzaka z napisem “Lithium”, kute, 20-calowe felgi, hamulce z wersji Shelby oraz inna maska. Zmiany są widoczne także we wnętrzu, dodano tu akcenty w błękitnym kolorze, jednak w oczy rzuca się coś innego…
Ford Mustang Lithium ma manualną skrzynie zmiany biegów
To niespotykane w autach z napędem elektrycznym, zazwyczaj silniki na prąd parowane są z przekładniami automatycznym bezstopniowymi. Co ciekawe, zastosowana tu skrzynia jest dostosowana z myślą o popularnych w Stanach wyścigach na 1/4 mili. Pochodzi od firmy Getrag i mimo jej sportowego zacięcia nie rozumiem zastosowania jej w tym aucie. Co do reszty zespołu napędowego, Ford skorzystał tu z pomocy innych producentów.
Zobacz też: Tesla rozszerza działalność o kolejne rynki i… możecie zamówić amerykańskie samochody w Polsce!
Ford Mustang Lithium ma silnik, który jest dziełem firmy Phi-Power i ma moc oscylującą w okolicy 900 KM. Moment obrotowy to astronomiczne 1355 Nm. Do zasilenia tego potrzeba konkretnych akumulatorów, takowe też znalazły się (dosłownie) pod maską. Wyprodukowała je firma Webasto, którą zapewne kojarzycie z systemami ogrzewania w autach. Instalacja zasilająca w Mustangu Lithium operuje na napięciu 800V. To również jest raczej niespotykane w samochodach elektrycznych, tak jak wspomniana wcześniej skrzynia manualna.
Te dziwaczne rozwiązania sprawiają, że bardzo chciałbym zapoznać się z tą wersją Mustanga, mimo że nie jestem wielkim fanem tego modelu. Co wy sądzicie o tym wariancie?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!