Google Pixel 10a znów na językach. Co szykuje Google?

Google Pixel 10a znów na językach. Co szykuje Google?
Google Pixel 9a (fot. producenta

Seria Pixel „a” od lat pełni bardzo konkretną rolę w ofercie Google. To smartfony, które mają oferować esencję Pixela, a więc czystego Androida, dobre aparaty i długie wsparcie aktualizacji w bardziej przystępnej cenie. Problem w tym, że wraz z kolejnymi generacjami granica między rozsądnym kompromisem a brakiem realnego postępu zaczyna się zacierać. Najnowsze informacje na temat Google Pixel 10a sugerują, że tym razem Google może zagrać wyjątkowo zachowawczo.

Sprawdzony przepis zamiast rewolucji

Po premierze Pixela 9a w kwietniu 2025 roku naturalnym krokiem było oczekiwanie, że jego następca wniesie choć kilka istotnych usprawnień. Pixel 9a był solidnym średniakiem, chwalonym za jakość wykonania, czas pracy na baterii i fotografię, ale jednocześnie krytykowanym za przeciętną jakość wideo, wolne ładowanie czy ograniczenia w funkcjach AI.

Google Pixel 10a znów na językach. Co szykuje Google?
źródło: Androidheadline

Tymczasem Google Pixel 10a pojawił się już w dokumentach certyfikacyjnych amerykańskiego operatora Verizon, a informacje te zostały wychwycone przez Evana Blassa, czyli jednego z najbardziej wiarygodnych informatorów w branży. To wyraźny sygnał, że smartfon jest gotowy do rynkowego debiutu, planowanego na początek 2026 roku. Niestety, pierwsze szczegóły specyfikacji brzmią aż nazbyt znajomo.

Co zaoferuje ten model?

Front Google Pixel 10a ma zająć wyświetlacz OLED o przekątnej około 6,3 cala i rozdzielczości Full HD+. Panel ma obsługiwać odświeżanie w zakresie 60-120 Hz, ale według przecieków maksymalna jasność może być niższa niż w Pixelu 9a. Zmiana typu panelu z pOLED na klasyczny AMOLED to raczej kosmetyka niż realny krok naprzód.

Z tyłu również nie ma mowy o rewolucji. Google ponownie stawia na aparat główny 48 Mpx z jasnym obiektywem f/1.7 oraz ultraszerokokątną jednostkę 13 Mpx z polem widzenia 120 stopni. Przednia kamerka także pozostanie bez zmian, a więc otrzymamy 13 Mpx do selfie i wideorozmów. To dokładnie ten sam zestaw, który znamy z Pixela 9a, co jasno pokazuje, że Google nadal bardziej wierzy w algorytmy niż w sprzętowe nowości.

Google Pixel 10a znów na językach. Co szykuje Google?
źródło: Androidheadline

Na pochwałę zasługuje obecność akumulatora o pojemności 5100 mAh. Przy relatywnie kompaktowym ekranie taki zapas energii powinien przełożyć się na bardzo dobry czas pracy, zwłaszcza przy umiarkowanym użytkowaniu. Wspomina się także o nowym modemie Exynos 5400, który ma poprawić efektywność energetyczną oraz zapewnić szybsze transfery w sieci 5G w porównaniu do starszego Exynosa 5300.

Znacznie większe wątpliwości budzi jednak wybór procesora. Co prawda flagowa seria Pixel 10 korzysta już z układu Tensor G5, ale Google Pixel 10a ma zostać wyposażony w starszego Tensora G4, czyli dokładnie tego samego, który napędza Pixela 9a. W kontekście coraz większego nacisku na funkcje AI i lokalne przetwarzanie danych może to oznaczać brak realnego postępu w wydajności i możliwościach sztucznej inteligencji.

Co jeszcze wiemy?

Podstawowa konfiguracja ma obejmować 8 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej, bez możliwości rozszerzenia kartą microSD. To standard, który w tej półce cenowej zaczyna wyglądać coraz mniej konkurencyjnie. Szczególnie jeśli Google zdecyduje się podnieść cenę względem Pixela 9a, który obecnie kosztuje około 1700-1800 złotych.

Google Pixel 10a znów na językach. Co szykuje Google?
źródło: Androidheadline

Pixel 10a ma być smuklejszy i otrzymać nieco węższe ramki, ale trudno uznać to za argument wystarczający do przesiadki. Coraz wyraźniej widać, że Google idzie śladem Samsunga, oferując nowy model bardziej z obowiązku niż z potrzeby realnych zmian.

Jeśli ktoś dopiero planuje wejście w ekosystem Pixela, Google Pixel 10a wciąż może być rozsądnym wyborem. Czysty Android, długie wsparcie aktualizacji i przewidywalna jakość aparatów nadal działają na korzyść tej serii. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że Google zaczyna nadużywać zaufania fanów, serwując kolejną odsłonę niemal bez zmian. Pixel „a” zawsze był kompromisem. Pytanie brzmi, czy w 2026 roku użytkownicy nadal będą chcieli płacić za kompromis, który niewiele różni się od zeszłorocznego modelu?

Źródło: Gizmochina

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!