Spis treści
Rynek klasycznych telefonów od lat nie rozpieszcza świeżymi pomysłami, więc dlatego każdy model próbujący wyjść poza schemat zwykle przyciąga uwagę. HMD Terra M nie będzie urządzeniem dla mas – nie zastąpi smartfona, nie zachwyci wydajnością, ale zaoferuje zestaw funkcji, który może okazać się cenniejszy niż „cyferki” w specyfikacjach flagowców. To sprzęt wyraźnie projektowany pod konkretne zastosowania i użytkowników, ale w sposób przemyślany i momentami zaskakująco pomysłowy.
Wytrzymałość i konstrukcja, która ma przetrwać wszystko
Chociaż Terra M jest klasycznym telefonem z fizyczną klawiaturą, to trudno nazwać go urządzeniem podstawowym. HMD wyposażyło go w obudowę certyfikowaną zgodnie z normami IP68 i IP69K, czyli odpornością rzadko spotykaną w tym segmencie. Do tego dochodzi standard MIL-STD-810H, dzięki któremu telefon powinien poradzić sobie z upadkami, skrajnymi temperaturami i pracą w trudniejszych warunkach terenowych.

Urządzenie ma 2,8-calowy dotykowy ekran, który można obsługiwać również w rękawiczkach. Jest to unkcja, której brakuje w wielu smartfonach, mimo że mogłaby ułatwić życie choćby budowlańcom czy pracownikom magazynów. Z tyłu obudowy znalazły się metalowe styki, pozwalające na korzystanie z dedykowanej stacji ładującej. Ta nie jest natomiast zwykłym dockiem, a HMD stworzyło system, który pozwala łączyć ze sobą kolejne stacje, dzięki czemu nawet dziesięć telefonów można ładować przy użyciu jednego przewodu. Proste rozwiązanie, a dla firm może okazać się ogromnym ułatwieniem. W zestawie akcesoriów znajdzie się klips do paska oraz opcjonalny uchwyt na taśmę, co pokazuje, że Terra M faktycznie celuje w zastosowania profesjonalne i terenowe.
Specyfikacja, która nie imponuje na papierze, ale robi swoje
Choć HMD Terra M nie ma ambicji konkurować ze smartfonami, to producent wyposażył go w chipset Qualcomm Dragonwing QCM2290, czyli czterordzeniową jednostkę Cortex-A53 z grafiką Adreno 702. Nie są to podzespoły stworzone z myślą o multimediach, ale do działania prostych aplikacji i komunikacji w zupełności wystarczą.

Telefon zapewnia obsługę LTE, eSIM, dual SIM, a także NFC. Nie zabrakło też VoLTE, VoWi-Fi oraz funkcji hotspotu, dzięki czemu Terra M ma być sprzętem bardziej wszechstronnym niż typowe „klawiszowce”. Akumulator o pojemności 2510 mAh ma pozwolić na około 10 dni czuwania, co jest wynikiem realistycznym przy tak oszczędnym urządzeniu. HMD przewiduje pięć lat aktualizacji bezpieczeństwa, co jest rzadkością nawet wśród współczesnych smartfonów, a w segmencie klasycznych telefonów praktycznie niespotykane.
Funkcje biznesowe i programowalne przyciski. Tu dzieje się najwięcej
Choć hardware Terra M nie wygląda imponująco, to właśnie na poziomie funkcji HMD pokazuje swoje najmocniejsze karty. Telefon działa na autorskim systemie, który wspiera instalację aplikacji oraz obsługuje rozwiązania do zdalnego zarządzania flotą, takie jak Mobile Device Management (MDM). To ważna cecha dla firm, które muszą utrzymywać dziesiątki lub setki urządzeń w jednym środowisku.

Model ma także możliwość przypisania funkcji do dwóch programowalnych przycisków, a w tym klawisza alarmowego. Terra M może działać jako krótkofalówka dzięki Push-to-Talk, co w wielu sytuacjach pozwala zastąpić dodatkowy sprzęt komunikacyjny. To zestaw funkcji jakiego często brakuje w smartfonach, a zwłaszcza tych konsumenckich. Widać wyraźnie, że HMD kieruje Terra M głównie do sektora przemysłowego, bezpieczeństwa, logistyki czy firm terenowych.
Premiera, dostępność i kwestie, o których jeszcze nie wiemy
HMD Terra M ma zadebiutować w pierwszym kwartale 2026 roku. Producent nie podał jeszcze ceny ani szczegółów dotyczących wariantów pamięci czy parametrów aparatu. To element, który może zaważyć na opłacalności urządzenia – jeśli wycena będzie zbyt agresywna, telefon może trafić do bardzo niszowej grupy odbiorców. Jeżeli natomiast cena będzie rozsądna, Terra M może stać się hitem wśród firm potrzebujących prostego, odpornego i łatwego w zarządzaniu urządzenia.
Źródło: HMD
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!