Huawei od dłuższego czasu nie przestaje zaskakiwać. Na przestrzeni kilku lat – od producenta słabych i mało rozpoznawalnych smartfonów – stał się prawdziwym gigantem. Gigantem, który zaczął wyznaczać trendy w sferze mobilnej – od którego skopiowało nawet Apple. Pomimo obecnych, gorszych czasów dla firmy – Huawei nie zamierza składać broni w kwestii innowacji.
Znaczenie Huawei’a dla zwykłego użytkownika
Chińska firma ma ogromne znaczenie dla Polaków – jeszcze rok temu z danych Huawei’a wynikało, że blisko 1/3 Polaków ma w swoim wyposażeniu któreś z urządzeń tej firmy – od routerów, smartbandów po smartfony, tablety i laptopy. Firma jest liderem w dziedzinie wdrażania technologii 5G, obecnie również i autorski sklep AppGallery coraz bardziej zyskuje uznanie użytkowników. I choć ten artykuł może brzmieć trochę jak reklama tego producenta – nic podobnego.
Po prostu doceniam wkład firmy w zmienianie technologicznej rzeczywistości wokół nas. I dlatego jest mi po prostu przykro, obserwując niszczycielską wojnę pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Wojny, której jednym z największych przegranych jest właśnie Huawei. Niestety firma nie może nic zrobić w tej kwestii. Może jedynie starać się gasić coraz to szybciej wybuchające i intensywniejsze pożary, jakie ją trawią.
Mate 40 Pro+ oraz Mate 40 RS z pamięcią SFS 1.0. Co to oznacza w praktyce?
Ostatnio Huawei zaprezentował swoją flagową serię Mate 40, która niestety ukazała się – spodziewanie – bez Usług Google’a na pokładzie. Modele Mate 40 Pro oraz Mate 40 Pro+ zostały wyposażone w najnowsze technologie Huawei’a. Producent deklaruje, że to najlepsze smartfony do fotografii mobilnej. Mają być one również wyposażone w jeden z najszybszych układów na rynku smartfonów (o 10% szybszy od SD865+). Nie zabrakło szybkiego ładowania przewodowego i bezprzewodowego.
Okazuje się jednak, że droższe modele – czyli Huawei Mate 40 Pro+ oraz Huawei Mate 40 RS – mogą różnić się od podstawowej wersji zastosowaną pamięcią. Tak przynajmniej wynika z pierwszych “rozbiórek” najnowszych smartfonów. Według chińskich blogerów są one wyposażone w układ SFS 1.0, który został opracowany przez Huawei’a. Podczas, gdy UFS 3.1 legitymuje się prędkością sekwencyjnego zapisu na poziomie około 700 MB/s, SFS 1.0 osiąga w tym samym teście nawet 1280 MB/s. Oznacza to zatem niemal dwukrotny wzrost jej prędkości względem najlepszego rozwiązania konkurencji! Na razie nie ma żadnego potwierdzenia od samego producenta w tej sprawie. Należy więc do tej informacji – przynajmniej na ten moment – podchodzić z rezerwą.
Co sądzicie o nowym rozwiązaniu Huawei’a? Zwiększy wydajność nadchodzących smartfonów czy skończy tak samo jak karty nanoSD?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!