Wojna handlowa z Huawei trwa w najlepsze. Afera podsycana jest coraz nowszymi faktami i niewiele wskazuje na to, by sytuacja miała się poprawić. Chociaż?
Huawei to nie potwór
Okej, frazes ten jest trochę koloryzowany, ale idealnie pokazuje światło, w jakim władze USA próbują tego producenta stawiać poprzez swoje dyrektywy. Wyrokować tutaj nie mam zamiaru, jednak nie uważam, by mieli rację.
Jednym z głównych powodów dla których toczy się ta batalia, są informacje o tym, jakoby Huawei było powiązane z Chińskim rządem. Wiecie, szpiegowanie, bezpieczeństwo danych i te sprawy. Jednak to poniekąd tylko przykrywka. O co zatem chodzi? Cóż, jak nie wiadomo o co, to wiadomo, że o pieniądze. Pojawiły się jednak ciekawe doniesienia, które być może, sprawią, że wiele osób spojrzy na sprawę trochę inaczej.
Europa po stronie Huawei?
16 maja Niemieckie media na portalu Der Tagesspiegel opublikowały artykuł zatytułowany “Die Europäer sollten Trump nicht blind folgen”, wzywając tym Niemców i całą Europę, by nie podążali ślepo za dyrektywami Stanów Zjednoczonych przeciwko Huawei, ZTE i innym Chińskim producentom.
Według raportu Niemieckich mediów, po latach przeglądu, Brytyjski rząd, Federalne Biuro Bezpieczeństwa Informacji w Niemczech, Komisja Europejska i inne instytucje nie znalazły żadnych „tylnych drzwi” i luk w sprzęcie Huawei. Jednak w sprzęcie dostarczonym przez Amerykańską firmę Cisco, często można było znaleźć luki. Od 2013 r. powiadomiono o przynajmniej 10-ciu przypadkach, które były zgodne z definicją „back-doora”.
Zobacz także: Reuters informuje, że Google zawiesza współpracę z Huawei!
Jochen Homann, dyrektor Niemieckiej Federalnej Administracji Sieci, podkreślił również, że te same zasady powinny być stosowane dla wszystkich firm, nie tylko dla jednej. Kwestie bezpieczeństwa w budowie sieci 5G muszą być omawiane z neutralnego punktu widzenia i nie mogą być nadużywane w międzynarodowych konfliktach handlowych. Powtórzył również, że Niemiecka konstrukcja 5G w żaden sposób nie wyklucza tej od Huawei. Podobne oświadczenie złożył już wcześniej, 15 kwietnia.
W odpowiedzi na “blokadę” założoną przez Stany Zjednoczone, Huawei wysłało listy do swoich klientów na całym świecie informując ich o sytuacji;
Huawei zapewni aktualizacje zabezpieczeń i będzie świadczył usługi posprzedażowe dla wszystkich smartfonów i tabletów marek Huawei oraz Honor – tych, które już zostały sprzedane i tych, które są obecnie dostępne w sprzedaży na całym świecie.
Przemyślenia
Szczerze wierzę, że ten raport, wpłynie jakoś na obecną sytuację. Może pojawią się kolejne? Kto wie. Chciałbym po prostu, aby udało się to jakoś połatać. Huawei czy Honor nie są idealne, nikt nie jest. Ich nakładka na system Android również jest dyskusyjna. Jednak ich produkty są naprawdę dobre i szkoda byłoby, gdyby musieli wycofać się z rynku.
Przejście na własny system byłoby tylko gwoździem do trumny. Samsung miał Badę (a w Korei również Tizena), a Nokia Windows Phone. Wszyscy wiemy jak te systemy skończyły, nawet Windows Phone, który zapowiadał się nieźle, zwłaszcza, że stworzył go przecież gigant rynku komputerowego, a Windows Mobile radził sobie świetnie!
Niestety, odejście od Androida, w dużej mierze mogłoby się przyczynić do upadku Huawei. Owszem, producent byłby rozpoznawany, ale jeśli klient dowiedziałby się, że na najnowszym “Huawei P80 Lite” nie zainstaluje Messengera czy Snapchata, bo ten system ich nie wspiera, to sięgnie po urządzenie z portfolio Samsunga, czy nawet Xiaomi. A takiego krachu, szczerze bym nie chciał.
A co wy sądzicie na temat tego sporu? Lubicie Huawei, czy wolelibyście by zniknęło? Jak zawsze, zapraszam do (kulturalnej) dyskusji w komentarzach!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!