Huawei nie zwalnia tempa! Nova Flip S to mocny kandydat na sprzedażowy hit

Huawei nie zwalnia tempa! Nova Flip S to mocny kandydat na hit sprzedaży
fot. producenta

Rynek składanych telefonów dynamicznie się zmienia, a producenci zaczynają walczyć nie tylko specyfikacją, ale przede wszystkim ceną. Huawei, który do tej pory stawiał swoje foldy i flipy wysoko w cennikach, tym razem zdecydował się na niespodziewany ruch. Nowy Huawei Nova Flip S pojawia się bez medialnego szumu, bez konferencji i głośnych zapowiedzi, ale za to z ceną, która może wywołać małe trzęsienie ziemi w segmencie składanych smartfonów. Czy to faktycznie przełom, czy tylko sprytne cięcie kosztów?

Najtańszy składak Huawei w historii i to z solidnym wyposażeniem

Cena jest tym, co najbardziej przyciąga uwagę. Huawei Nova Flip S startuje w Chinach od 3488 juanów (~1780 złotych) za wersję z 256 GB pamięci, natomiast wariant 512 GB kosztuje 3788 juanów (~1935 złotych). To niemal o 2000 juanów taniej niż debiutujący kilka miesięcy wcześniej Huawei Nova Flip bez literki „S”. W czasach, gdy składane smartfony regularnie przekraczają granicę 5000 złotych, to oferta wręcz absurdalnie tania.

Oszczędności nie są jednak widoczne na pierwszy rzut oka. Nova Flip S jest smukła, a co za tym idzie ma tylko 6,9 mm grubości po rozłożeniu i waży 195 gramów, co mieści się w standardach tego typu konstrukcji. Do wyboru jest aż sześć wersji kolorystycznych, a Huawei mocno akcentuje, że to smartfon, który ma być tak samo technologią, jak i modowym dodatkiem.

Mały ekran na zewnątrz, duży w środku i zawias na 1,2 mln złożeń

Huawei nie dał się ponieść trendom powiększania ekranu zewnętrznego. Frontowy panel ma 2,14 cala i służy do wyświetlania powiadomień, widżetów i… animowanych zwierzaków czy tapet. Można też przypiąć np. kod QR do płatności, co jest codziennością w Chinach. W praktyce działa to trochę jak smartwatch zintegrowany ze smartfonem. Wnętrze otwiera przed użytkownikiem 6,94-calowy ekran OLED LTPO o rozdzielczości 2960×1136. Odświeżanie adaptacyjne działa od 1 do 120 Hz, a częstotliwość próbkowania dotyku wynosi 300 Hz. Producent chwali się też ulepszonym zawiasem, który ma wytrzymać 1,2 mln zgięć, a to zdecydowanie więcej niż u konkurencji i sugeruje długą żywotność konstrukcji.

Co z resztą specyfikacji? 

Choć Nova Flip S jest urządzeniem „budżetowym” jak na składany telefon, nie brakuje w nim mocnych elementów. Jednym z nich jest bateria o pojemności 4400 mAh, która w smartfonie z taką konstrukcją robi wrażenie. To dokładnie tyle, ile ma większy od niego Samsung Galaxy Z Fold7, czyli składany smartfon z zupełnie innej półki cenowej. Do tego dochodzi ładowanie przewodowe o mocy 66 W, którego próżno szukać u Samsunga czy Motoroli w tej klasie.

Zestaw aparatów jest poprawny, ale daleko mu do flagowców. Zestaw tworzą:

  • 50 Mpx główny sensor z przysłoną f/1.9,
  • 8 Mpx obiektyw ultraszerokokątny,
  • 32 Mpx kamerka do selfie ukryta wewnątrz

Tutaj nie ma zaskoczeń, ponieważ to poziom solidnego średniaka, który poradzi sobie w dobrym świetle, ale nie zaspokoi mobilnych fotografów. Huawei po raz kolejny ukrywa model procesora, co trudno uznać za przypadek. Najpewniej jest to jednostka z rodziny Kirin obsługująca łączność 5G, ale producent oficjalnie tego nie potwierdził. System to HarmonyOS 5.1 oferujący sporo ciekawych i dodatkowych funkcji.

Czy Huawei Nova Flip S trafi do Polski?

Niestety, na ten moment nie ma żadnych informacji o globalnej premierze. Patrząc jednak na agresywną cenę, Huawei może chcieć powalczyć z nubią Flip, Motorolą Razr 40 i Samsungiem Galaxy Z Flip w Polsce. Jeśli Nova Flip S pojawi się na europejskim rynku nawet za 2499-2699 złotych, będzie jednym z najbardziej opłacalnych składanych smartfonów w historii.

Huawei Nova Flip S nie jest ideałem, ponieważ ma mały ekran zewnętrzny, nieznany procesor i brak wodoodporności w przeciwieństwie do konkurencji, ale w tej cenie te minusy schodzą na drugi plan. To model, który może spopularyzować składane smartfony, czyli dokładnie tak, jak kiedyś zrobiły to budżetowe telefony z Androidem.

Źródło: Gizmochina

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!