Choć iPhone 12 zadebiutował w 2020 roku i nie jest już produkowany, wciąż korzystają z niego miliony osób na całym świecie. Urządzenie przez lata uchodziło za nowoczesny i wydajny smartfon, jednak jego historia nie kończy się wraz z premierą nowszych modeli. W ostatnich tygodniach wrócił temat, który już wcześniej wzbudzał kontrowersje, a dokładnie chodzi o poziom promieniowania, jakie ma generować iPhone 12, a który według unijnych regulatorów wymaga interwencji.
iPhone 12 a sprawa limitów SAR w Europie
Każdy smartfon emituje promieniowanie elektromagnetyczne, mierzone współczynnikiem SAR, które określa, ile energii pochłania ciało użytkownika. W 2023 roku francuska agencja ANFR stwierdziła, że iPhone 12 przekracza dopuszczalne normy w przypadku kończyn, gdzie maksymalny poziom wynosi 4 W/kg, a pomiary wykazały ponad 5,6 W/kg. W konsekwencji Apple został zmuszony do czasowego wstrzymania sprzedaży modelu we Francji oraz przygotowania specjalnej aktualizacji, która ograniczała moc nadajników.

Firma z Cupertino od początku nie zgadzała się z wynikami badań, podkreślając, że jej urządzenia wykorzystują czujniki pozwalające automatycznie redukować siłę sygnału, gdy telefon znajduje się blisko ciała. Zdaniem Apple testy przeprowadzone przez ANFR pomijały ten mechanizm, przez co końcowe wartości nie oddawały rzeczywistości. Mimo to dla świętego spokoju udostępniono aktualizację systemu iOS 17.1, która obniżała emisję, lecz wyłącznie na rynku francuskim.
Komisja Europejska zmusza Apple do działania
Sprawa nie zakończyła się na poziomie krajowym. Irlandzki regulator ComReg zgłosił zastrzeżenia wobec decyzji ANFR, jednak Komisja Europejska przeanalizowała dokumenty, stanowiska i wyniki badań, a następnie w sierpniu 2025 roku ogłosiła, że iPhone 12 faktycznie nie spełnia unijnych wymogów, jeśli działa bez specjalnej aktualizacji ograniczającej emisję SAR. Tym samym Apple zostało zobligowane do wprowadzenia stosownej poprawki we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej.

Nowa aktualizacja oprogramowania ma zostać udostępniona w najbliższych tygodniach i obejmie wszystkie iPhone’y 12 w Europie. Będzie ona działać automatycznie w tle, redukując moc nadajników, a użytkownicy nie będą musieli wykonywać dodatkowych czynności. Apple podkreśla jednak, że nadal uważa swoje urządzenia za w pełni bezpieczne, wskazując, że margines bezpieczeństwa norm SAR jest na tyle duży, iż nawet wykryte przekroczenia nie oznaczają bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia.
Czy użytkownicy iPhone 12 powinni się obawiać?
Eksperci podkreślają, że limity SAR są wyznaczone z bardzo dużym zapasem bezpieczeństwa. Według badań naukowych pierwsze potencjalne skutki biologiczne mogłyby wystąpić dopiero przy wartościach około 80 W/kg, co wielokrotnie przekracza poziomy rejestrowane w przypadku iPhone’a 12. Oznacza to, że mimo formalnych niezgodności ze standardami UE, użytkownicy tego modelu mogą korzystać z niego bez obaw.
Dla Apple cała sytuacja jest jednak kłopotliwa wizerunkowo. Firma musi dostosować się do wymogów Brukseli tuż przed premierą nowej serii iPhone 17, co odwraca uwagę mediów od nadchodzących innowacji. Z perspektywy samego użytkownika iPhone 12 zmiany nie powinny jednak wpłynąć negatywnie na codzienne działanie smartfona, a aktualizacja ma być praktycznie niezauważalna.
Źródło: BGNES
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!