Komputer Xiaomi Mini PC – czy warto? [RECENZJA]

Możliwe, że wielu z Was tego nie dostrzegło, ale właśnie trwa mała rewolucja w świecie Mini PC. Xiaomi Mini PC jest nowym reprezentantem tego segmentu i celuje w półkę premium – przynajmniej pod względem designu. A jak wypada cała reszta? Sprawdziliśmy, a na koniec mamy dla Was niespodziankę.

Co to jest Mini PC?

Może zacznijmy od powiedzenia sobie czym jest Mini PC. Mianowicie jest to mały (wręcz malutki) komputer stacjonarny. Przykładem Mini PC (oprócz dzisiaj testowanego) może być Mac Mini, aczkolwiek komputeów Apple nie określa się mianem PC. Są to więc naprawdę małe komputery pracującymi pod kontrolą pełnoprawnych systemów operacyjnych dla desktopów. Często wykorzystują podzespoły z laptopów oraz pobierają mało energii, dlatego chociażby nadają się do pracy 24/7. Nie ma też ustalonych rozmiarów takich komputerów. Są one po prostu małe, rozmiarem przypominające np. niewielki router WiFi czy nowoczesny dekoder telewizyjny.

Od jakiegoś czasu trwa mała rewolucja na rynku Mini PC i to na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, znacznie spadły ceny używanych/poleasingowych komputerów mini, które wyprzedawane są hurtowo. Niemalże co każde 50-100 zł mamy inny, ciekawy model Mini PC. Te komputery są kupowane za zaledwie kilka “stówek” i mogą służyć na wiele sposobów, w tym zwłaszcza jako domowe serwery, urządzenia systemu IoT (gdzie świetnie wykorzystywana jest zaleta niskiego poboru energii) oraz jako zwykłe komputery do pracy (zwłaszcza jak weźmiemy coś z kilkuletnim Intelem i5/i7).

Drugą płaszczyzną są nowe komputery. Otóż w ostatnim czasie procesory mobilne/niskonapięciowe mocno przyspieszyły i oferują naprawdę potężną moc idącą w parze z niskim poborem energii. Znacznie przyspieszyły też zintegrowane układy graficzne, co świetnie wykorzystują nowe Mini PC z AMD czy przenośne konsole takie jak Steam Deck. Ba! Nowe komputery mini z AMD są tak dobre, że można je kupować jako… konsole do grania.

Xiaomi Mini PC – zawartość opakowania

W niewielkim pudełku z kawałkiem kodu napisanym w C mamy komputer,, zasilacz przypominający szybką ładowarkę do telefonu (maksymalna moc 100 W) oraz zamienne dwie nóżki i zamienne dwie śrubki. Jak widać, zestaw nie jest potężny, więc przejdźmy dalej.

Xiaomi Mini PC – specyfikacja

Tutaj muszę dodać, że komputer Xiaomi Mini PC jest sprzedawany (zazwyczaj) bez pamięci RAM oraz dysku. Mój egzemplarz właśnie taki był i na własną rękę Majster Pirzu wyposażył go w te komponenty, bez których sprzęt po prostu nie działałby.

• Procesor: Intel Core i5-1240P wraz z grafiką Intel Iris Xe;
• RAM: 32 GB, DDR4@3200 MHz SODIMM (można zainstalować maksymalnie 64 GB), Dual Channel;
• Dysk: Samsung 980 1 TB NVMe PCI-E 3.0 2280 (można zainstalować dysk PCI-E 4.0 oraz dodatkowy SATA SSD 2242);
• System: Domyślnie Windows 11 Pro z opcją zmiany;
• Łączność bezprzewodowa: WiFi 6, Bluetooth 5.3 (karta Intel Alder Lake-P PCH CNVi WiFi);
• Porty:
  • Front: 2 x USB-A 3.2, Jack 3,5 mm,
  • Tył: 2 x Thunderbolt 4 USB-C, USB-A 3.2, USB-A 2.0, 2x HDMI 2.1, Ethernet RJ45 2,5 Gbit, DC Jack;
• Wymiary: 112 x 112 x 38 mm;
• Waga: 437 g;

Cena w dniu publikacji materiału: 647 EUR (co daje około 2877 zł) w sklepie TradingShenzhen (bez RAM i dysku)

Recenzowany przeze mnie egzemplarz komputera to dokładnie ten sam, który testował dla Was Majster Pirzu TUTAJ

Jakość wykonania i design

Komputer cechuje się obudową wykonaną z aluminium (choć spód i tył są plastikowe) oraz bardzo kompaktowymi wymiarami. Na samej górze mamy tylko napis XIAOMI, a na froncie 2x USB-A, złącze Jack 3,5 mm, włącznik oraz białą diodę. Boki pozostały puste, a z tyłu umiejscowiono wylot powietrza oraz mnóstwo portów. Warto odnotować, że złącza HDMI są odwrócone o 180 stopni.

Komputer możemy otworzyć. Odpowiednie śrubki znajdują się na spodzie, pod naklejanymi nóżkami. Każdy użytkownik będzie musiał Xiaomi Mini PC rozebrać, aby włożyć dysk SSD oraz RAM. Dlaczego? Komputer jest sprzedawany bez tych komponentów.

Xiaomi Mini PC w kolorze ciemno-srebrnym cieszy pięknym designem i minimalizmem. Na minus, że łatwo zbiera zabrudzenia oraz kurz. Poza tym, jest to produkt naprawdę miły dla oka.

Zużycie energii

To będzie niecodzienny segment recenzji, ale już wspomniałem, że komputery klasy Mini PC pobierają mało prądu, co sprawia, że świetnie nadają się na serwer. Jak to wygląda w przypadku Xiaomi Mini PC? Jest genialnie!

W systemie Fedora 38 Workstation (z GNOME) w idle, czyli w czasie spoczynku, pobór energii oscylował pomiędzy 5,8 a 6,7 W, niekiedy skakał do 7 W. Najbezpieczniej jest powiedzieć, że jest to 7 W +/- 1 W. Mowa tu o scenariuszu, gdzie do komputera podłączony jest odbiornik Logitech Unifying oraz przewód HDMI.

W systemie Fedora 38 Server (bez środowiska graficznego, sam terminal) wynik był jeszcze lepszy, bo zahaczał o przedział 5,3 – 5,8 W. Mowa tu o scenariuszu, gdzie do komputera jest podpięty odbiornik Logitech Unifying. W obu przypadkach test wykonany został z jednym dyskiem 2280 Samsunga (wymieniony w specyfikacji).

Ale kto trzyma cały czas podpięty Logitech Unifying w serwerze? No właśnie. Dlatego po odpięciu tego akcesorium, wynik wyniósł OSZAŁAMIAJĄCE 2,66 – 3,11 W. To jest wręcz genialnie niski wynik (może tutaj nawet występować błąd miernika wynikający ze zbyt niskiego poboru, więc przyjmijmy że jest to 3-3,5 W), który pokazuje, jak świetnie rozwinęła się półka Mini PC i procesory Intela. Oczywiście i tak jakakolwiek operacja podwyższy zużycie prądu, ale to właśnie w idle serwery domowe pracują najdłużej.

Wynik, jak mówiłem, jest świetny i po prostu zadowala. Jakiś czas temu miałem HP 800 Mini G3, który z Debianem 11 (bez GUI) pobierał więcej prądu, nawet o około 3,5-4 W (aczkolwiek wtedy też miałem podpięte coś na USB), a w Xiaomi Mini PC mamy ZNACZNIE wyższą wydajność i większe możliwości. Nawet bez podpiętych akcesoriów HP 800 Mini G3 nie osiągał tak dobrych wyników.

Podczas aktywnej pracy biurowej również pobór energii nie jest wysoki. Zazwyczaj skacze w zakresie od 11 do 40 W. Czasami zdarzają się też chwilowe skoki do 60 W a nawet 96 W, ale to przy naprawdę ogromnym obciążeniu.

Jak więc widzimy, Xiaomi Mini PC to genialny wybór na komputer typu domowy serwer/homelab – a przynajmniej gdy rozmawiamy o poborze energii. Dodam, że komputer jest chłodzony aktywnie, wentylatorem, więc wyniki tym bardziej robią wrażenie. Ja sam jestem zadowolony.

Wydajność

Mamy tutaj znany z laptopów procesor Intel Core i5-1240P, ale tutaj nie jesteśmy ograniczeni chęcią zaoszczędzenia baterii. To też sprawia, że wyniki wydajnościowe są bardzo dobre. Wynik geekbench jest niezły, zwłaszcza na tle testowanych przeze mnie laptopów.

Na komputerze pracowałem przez kilka dni, tym samym zastępując mojego laptopa, który i tak aktualnie w większości jest zadokowany. Nie odczułem przesiadki z nieco lepszego układu i7-1260p na i5, co dobrze świadczy o sprzęcie. Jak jest z grami?

Granie w gry

Mini PC to także ostatnio dobre konsolki o małych rozmiarach. Dlatego też sprawdziłem kilka ulubionych gier. Niestety, mam mieszane uczucia. Najpierw uruchomiłem SUPERHOT: Mind Control Delete. Gra działa świetnie i utrzymywała stabilne 60 FPS nawet w rozdzielczości 1440p. Nawet troszkę pograłem i udało mi się ukończyć finałowy poziom.

Następnie sprawdziłem grę DOOM (2016) uruchomioną z silnikiem Vulkan. Niestety, w rozdzielczości Full HD gra jest średnio grywalna. Kiedy nic się nie dzieje na ekranie (ot, stoimy w bezruchu) to utrzymywane jest 51 klatek – niezależnie czy gramy na jakości Ultra czy niskiej. Podczas ruchu robi się już gorzej, a zwłaszcza podczas akcji. Jedynie tryb niskiej jakości jest możliwy do pogrania, ale klatki szybko potrafią spaść do nawet niecałych 30. Obniżenie rozdzielczości do 720p sporo pomogło i w trybie Ultra, podczas akcji, uzyskiwałem około 40-50 FPS.

Finalnie uruchomiłem grę Portal 2. W wysokiej jakości i na rozdzielczości 1440p gra działała płynnie, ale niekiedy zdarzały się jakieś takie drobne przeskoki i przerwy w płynności animacji. Dla świętego spokoju i większej wygody, zalecam obniżyć jakość o co najmniej jeden poziom.

Ogólnie możliwości gamingowe Xiaomi Mini PC nie są jakieś małe. Spokojnie pogramy w starsze gry oraz z kategorii indie – nawet w wyższej rozdzielczości i z wyższymi detalami. W starszych grach AAA zalecam obniżyć detale i rozdzielczość. Finalnie mogę uznać, że Xiaomi Mini PC ma nieco mniejsze możliwości gamingowe niż Steam Deck (a warto dodać, że nie mamy tutaj ogranicznika w postaci TDP MAX 15 W).

Jakbym chciał Mini PC do pogrania, to poszukałbym modelu z AMD od marek takich jak MinisForum. iGPU od AMD są o wiele wydajniejsze niż propozycje Intela, a do tego dochodzi sporo optymalizacji na Linuksie, co poprawia gaming. Ale produktu Xiaomi nie uznałbym jako kompletnie nienadającego się do grania – wszak udało mi się przyjemnie ukończyć SUPERHOT: Mind Control Delete.

Codzienna praca i kultura pracy

W systemie Windows 11 komputer działał przyjemnie i po prostu dobrze. Szybko jednak przesiadłem się na Linuksa (jak chcecie zobaczyć test w systemie Microsoftu to polecam zobaczyć recenzję na kanale Majster Pirzu). Wybrałem Fedorę 38 Workstation i przyznam, że komputer działał świetnie pod kontrolą Fedory – wszelkie sterowniki zainstalowały się same (czyli tak jak powinno być) i nie miałem z niczym problemów. Bardzo dobrze działało WiFi czy Bluetooth. Tutaj nie mam do czego się przyczepić.

W swojej recenzji Majster Pirzu zaznaczył, że wentylator w Xiaomi Mini PC jest głośny. I z tym się zgodzę. Choć szum nie jest jakiś upiorny, to i tak jest całkiem donośny, zwłaszcza jak wkręci się na wyższe obroty. Uważam, że w sprzęcie chcącym być premium nie przystoi tak głośny wentylator.

Rozwiązania tego problemu są dwa – pierwszym jest schowanie komputera na biurku “za czymś”, chociażby za monitorem. To znacznie zmniejszy hałas, który dociera do naszych uszu. Jednak wtedy nie możemy cieszyć się pięknym designem sprzętu.

Drugim wyjściem jest modyfikacja BIOS i zmiana trybu pracy wentylatora na Quiet. Wtedy wentylator będzie znacznie rzadziej się rozkręcał (wręcz pracował pasywnie), również mowa tu o wkręcaniu się na wyższe obroty. Nie rozwiązuje to problemu w 100%, ale z pewnością pomaga. Tutaj też dodam, że w BIOS jest mnóstwo różnych ustawień i funkcji, a jako pomoc w zobrazowaniu ogromnego zestawu mogę wspomnieć, że możliwym jest ustalenie jak mocno ma świecić się dioda na obudowie, a także w jaki sposób – czy ma stale świecić, czy może pulsować, albo migać.

Komputer raczej pozostaje chłodny – w idle temperatura oscyluje w okolicach 35 stopni. Oczywiście im więcej rzeczy robimy, tym komputer Xiaomi będzie cieplejszy, ale nie stanowi to problemu.

Warto też dodać, że komputer oferuje mnóstwo portów, co pozwala, na przykład, na podpięcie dwóch monitorów i to bez wykorzystywania portów Thunderbolt 4, których też jest dwa. Nie można zapomnieć o innych portach, w tym 2,5 Gb Ethernet czy złączach USB-A(3x USB 3.2 oraz 1x USB 2.0). Na minus wypada fakt, że nie można wykorzystać samych portów Thunderbolt do zasilenia komputera – musimy użyć złącza DC.

Podejście serwerowe

Jak ktoś już przeczytał rozdział poświęcony poborowi energii, to już domyśla się, że Xiaomi Mini PC wręcz genialnie nadaje się jako domowy serwer. Do tego mamy złącze Ethernet RJ45 2,5 Gb, które daje o wiele większe możliwości niż typowe 1 Gbit. Sam jednak nie mam routera 2,5 Gbit (ani tym bardziej 10 Gbit), więc nie mogę wykorzystać tego potencjału, ale dobrze wiedzieć, że Xiaomi Mini PC to znacznie bardziej przyszłościowe rozwiązanie.

Aktualnie na komputerze Xiaomi Mini PC mam Fedorę 38 Server z Dockerem, gdzie zainstalowałem kilka aplikacji, w tym ESPHome oraz Whisper (system rozpoznawania mowy). W obu przypadkach komputer radzi sobie świetnie. Mini PC od Xiaomi idealnie nada się też do Plex czy Jellyfin, ponieważ układ graficzny wspiera wiele kodeków. Nie inaczej będzie też w przypadku NextCloud, Home Assistant czy chociażby GitLab – ta maszynka udźwignie prawie wszystko. No i komputer jest maksymalnie energooszczędny, malutki i ładny, więc dobrze wpasuje się do salonu czy innego pomieszczenia. Tutaj też problemem nie będzie hałas wentylatora, ponieważ ten i tak będzie rzadko się uruchamiał, a jak już się rozkręci, to nie będzie bardzo słyszalny gdzieś z jakiejś półki.

Jedynym ograniczeniem może być tutaj pamięć. W komputerze zainstalujemy dwa dyski – jeden 2280 oraz jeden 2242. Niestety, nie ma tutaj miejsca na dysk 2,5″, który znacznie zwiększyłby możliwości. Wyjściem z tego problemu jest zdecydowanie się na zewnętrzne dyski podłączone przez USB.

Niespodzianka i podsumowanie

Możliwe, że po tej recenzji ktoś z Was będzie chciał kupić ten sprzęt. Niestety, ja odradzam Wam zakup Xiaomi Mini PC, ale nie dlatego, że to słaby sprzęt, a po prostu jest to… rebrand, czy też coś w rodzaju produktu licencyjnego. Tak, Xiaomi Mini PC to w rzeczywistości Intel NUC Wall Street Canyon, który kupicie w świetnej cenie w Komputroniku. Przewagami Xiaomi są: obudowa wykonana z aluminium, znacznie ładniejszy design oraz licencja na system Windows 11 Pro. Poza tym, są to te same sprzęty.

A już tak podsumowując Xiaomi Mini PC. Jest to po prostu bardzo dobry komputer w swojej klasie, który zaskakuje kompaktowością, ładnym designem oraz sporą liczbą portów. Ma też jednak wady i tutaj należy powiedzieć o głośnym wentylatorze i jednak całkiem wysokiej cenie.

Czym kupiłbym go sobie w cenie regularnej? Nie. Gdybym szukał komputera w takiej kwocie, to wybrałbym coś z AMD. Komputery klasy MiniPC z nowymi układami AMD zaskakują wydajnością, również graficzną, dzięki czemu świetnie nadają się do gamingu, pracy biurowej/programistycznej i też są energooszczędne. Sam zresztą mam taki sprzęt – trochę większy Asrock X300 DeskMini, ale nawet w rozmiarach Xiaomi Mini PC (lub minimalnie większych) znajdziemy coś wydajnego z AMD. Natomiast jakbym chciał mieć Intela, to wziąłbym wcześniej wskazanego Intel NUC, który, w porównaniu do Xiaomi, jest wręcz taniutki.

I tak, gdybym szukał komputera desktopowego w tej cenie, wybrałbym właśnie minikomputer – ani laptopa, ani normalną stacjonarkę. Klasa tych komputerów ma taką, a nie inną formę i ma pewne zastosowanie, czego laptop czy większy komputer nie zastąpi.

Sprzęt do testów dostarczył sklep TradingShenzen.

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!