Sprzedaż smartfonów ciągle się rozwija. Niestety wraz z ilością nowych urządzeń pojawiają się trendy, do których konsumenci zdaje się już przywykli. Braki ładowarek to bolączka, która dotyka coraz większej ilości producentów. Do takich działań nie tak łatwo dostosować przepisy prawa.
Kupiłeś smartfona bez ładowarki w zestawie? Masz pełne prawo oddać takie urządzenie
Oprócz przepisów 14-dniowego zwrotu po stronie konsumentów stoi również prawo do niezgodności towaru z umową. W sytuacji, kiedy kupimy smartfona w sklepie stacjonarnym, nasze uprawnienia zwrotowe są mocno ograniczone. Są oczywiście przypadki, że niektóre sklepy same z siebie oferują możliwości zwrotu, ale na określonych warunkach. Przepisy nie dają konsumentom większych możliwości. Co innego w sytuacji złożenia reklamacji z tytułu niezgodności towaru z umową. W takim przypadku każdy konsument ma pełne prawo wyjść ze sklepu, rozpakować towar w domu (ba nawet włączyć w celach bezpieczeństwa o uszkodzenie ekranu) i później oddać go sprzedawcy w ramach niezgodności towaru z umową, jeśli okaże się, że w zestawie nie ma ładowarki. Właśnie dlatego w mojej ocenie zakup smartfona bez ładowarki jest kompletnie bez sensu. Udowodnię to jednym zdaniem: udajcie się do salonu samochodów i kupcie auto bez akumulatora? Po co konsumentowi taki samochód, skoro nie można wyjechać nim bezpośrednio z salonu. Podobnie jest z ładowarką do telefonu. Wychodzimy z telefonem i w domu okazuje się, że nie mamy możliwości naładować urządzenia.
Przepisy w tym przypadku są jednoznaczne, ponieważ towar nie nadaje się do tego, do czego został przeznaczony (o czym pisze sam UOKiK). Już sam fakt tego jest niezgodnością, której wielu sprzedawców nie zauważa po złożeniu reklamacji. Rozwiązaniem takich problemów jest stosowna informacja do klienta przed zakupem o akcesoriach. W przypadku, kiedy mamy wiedzę przed zakupem i sprzedawca poinformował przy zakupie o braku akcesoriów, nie możemy mówić o wystąpieniu niezgodności towaru z umową. Niestety takie w Polsce mamy prawo i „społeczne” przyzwolenie na braki akcesoriów do ładowania w zestawach. Z pewnością wiele osób zastanawia się nad formą reklamacji i rozmowy ze sprzedawcą? Jest to niezwykle proste działanie. Przynosimy zestaw i mówimy, że w środku nie ma ładowarki. Nie mamy możliwości naładować towaru, czyli nie możemy z niego korzystać. Zgodnie z polskim prawem kupując towar, jest on zgodny z umową, jeżeli zgodne z umową pozostają w szczególności jego:
1. opis, rodzaj, ilość, jakość, kompletność i funkcjonalność, a w odniesieniu do towarów z elementami cyfrowymi – również kompatybilność, interoperacyjność i dostępność aktualizacji,
2. przydatność do szczególnego celu, do którego jest potrzebny konsumentowi, o którym konsument powiadomił przedsiębiorcę najpóźniej w momencie zawarcia umowy i który przedsiębiorca zaakceptował.
Uważacie, że pełne zestawy spełniają powyższe punkty? Oczywiście, że nie. Mało kto powołuje się na takie przepisy, bo większość konsumentów posiada jakieś stare ładowarki z innych urządzeń. Obecnie mamy również jeden standard złącz do ładowania, więc nie musimy się już tym martwić.
Jak to możliwe, że brak ładowarki daje nam podstawę do zwrotu?
Wyobraźmy sobie, że to pierwszy smartfon naszego dziecka lub kogoś, kto dotychczas nie posiadał telefonu. Skąd taka osoba ma posiadać osobną ładowarkę? Tłumaczenie ze strony sprzedawcy lub producenta, że telefon można ładować innym akcesorium lub po prostu dokonać zakupu jest kompletnie niestosowana. Konsument nic nie musi posiadać. Nie po to kupujemy smartfona, aby w zestawie nie było akcesoriów do ładowania.
Jest to niezgodność towaru z umową określająca, że produkt nie nadaje się do użytku. Nie można go używać. Kością niezgody jest oczywiście akcesorium, które można dodatkowo kupić. Jednak to nie tak powinno wyglądać, bo nie jest to profesjonalne działanie. Niestety, ale jestem przekonany, że każdy, kto będzie chciał dokonać próby zwrotu, może spotkać się z oporem sprzedawców. To nie oznacza, że konsumenci nie mają stosownych możliwości do działań.
Źródło: Opracowanie własne
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!