Spis treści
Laptopy gamingowe to dobry kompromis dla tych, co lubią grać, lecz nie mają miejsca na komputer stacjonarny bądź cenią sobie wygodę oraz mobilność. Do takich laptopów zaliczamy Lenovo Legion Y530. Czy mocny procesor i średniej klasy karta graficzna są w stanie zapewnić komfortowe granie w nowe tytuły? Zapraszam was do recenzji!
Specyfikacja Lenovo Legion Y530
- Wymiary i waga: 362 x 30 x 267 mm, 2.26 kg (z baterią)
- Ekran: matowy, 15.6 cala, FullHD, 60 Hz
- Procesor: Intel Core i7-8750H, 6 rdzeni (12 wątków) taktowanych zegarem 2.2 GHz (w trybie turbo do 4 GHz)
- Karta graficzna: nVidia GTX 1050 Ti 4 GB
- RAM: 8 GB DDR4
- Pamięć wewnętrzna: 240 GB SSD M2
- Łączność: Bluetooth, WiFi 802.11 a/b/g/n/ac,
- Audio: dwa głośniki Harman z technologią Dolby Audio™Premium, wbudowany mikrofon
- Dostępne porty: 3x USB 3.1, 1x USB typu C, 1x HDMI, 1x mDP, 1x złącze Combo Jack 3.5 mm, 1x złącze Ethernet, port ładowania
- Bateria: 3-komorowa, 52.5 Wh (4630 mAh)
- Oprogramowanie: Windows 10 Home 64-bit
- Dodatkowe: brak napędu optycznego, 2-stopniowo podświetlana klawiatura, kamera internetowa 1 Mpix
Wygląd oraz wykonanie
Laptop Lenovo na pierwszy rzut oka tak naprawdę nie wygląda na sprzęt dedykowany graczom. Nie ma tu agresywnego designu, którym cechują się zazwyczaj laptopy do gier. Górna klapa wykonana jest z plastiku z ciekawa teksturą. Znajdziemy też na niej logo marki, wraz z podświetlanym elementem. Nie ukrywam, wygląda to całkiem ciekawie.
Dolna część laptopa również wykonana jest w całości z plastiku. Na prawym boku umieszczono port USB, diodę informującą nas o stanie laptopa oraz wlot powietrza. Naprzeciwko mamy podobną sytuację, z tym, że zamiast diody mamy złącze Jack 3.5 mm.
Zastanawiacie się, co się stało z resztą portów? Otóż, producent postanowił umieścić je z tyłu. Za to leci spory plus dla Lenovo, bo dzięki temu możemy zrobić lepszy porządek ze zbyt długimi przewodami. Mamy tam zabezpieczenie Kensington, złącze ładowania, Ethernet, HDMI, USB, miniDP oraz USB typu C.
Uchylmy górną klapkę i zobaczmy wewnętrzną część tego urządzenia. Otworzymy go bez problemu jedną ręką. Legion Y530 jest świetnie wyważony, a do tego bardzo dobrze trzyma się on powierzchni na której leży dzięki gumowym paskom na spodzie, gdzie oprócz nich, znajdziemy też wylot gorącego powietrza z układu chłodzenia.
Gdy stał on na szklanym stole, to prędzej mogłem się podsunąć bliżej biurka gdy trzymałem laptopa, aniżeli go przesunąć. Kolejny plus dla Lenovo za zwrócenie uwagi na tę kwestię. Jednakże, klapka jest bardzo, ale to bardzo giętka. Po ściśnięciu jej palcami czujemy luzy między jej wewnętrzną a zewnętrzną częścią. Ekran laptopa otoczony jest małymi ramkami. Naprawdę, jak na laptopa, a tym bardziej laptopa do gier, to są one bardzo małe. Zrobiło to dość duże wrażenie na kolegach z redakcji. Pod nim, na dolej ramce, ulokowano kamerkę wraz z dwoma mikrofonami.
Dla osób, które często zamierzają z niej korzystać może to być kłopotliwe, bo nie dość, że sama jej jakość jest kiepska, to jeszcze przez umiejscowienie dostajemy drugi podbródek. No po prostu wyglądamy jakbyśmy mieli dodatkowe 20 kilogramów. Dolna wewnętrzna część laptopa jest pokryta gumową powłoką, która niemiłosiernie się brudzi. Każdy odcisk lekko tłustego palca zostawał na niej. Zauważyliście też pewnie widoczny kurz na jednym ze zdjęć ukazujących porty w tym sprzęcie. Starałem się go doczyścić, ale po sekundzie ten laptop już miał na sobie drobinki kurzu.
Z drugiej strony, jest ona bardzo przyjemna w dotyku. Niestety, pod większym naciskiem obudowa się ugina mniej więcej w linii prostej pomiędzy klawiaturą a touchpadem. Na szczęście kładąc na niej normalnie dłoń i pisząc nie doświadczamy tego.
Ekran
Ekran o przekątnej 15.6 cala, jak już wspomniałem, otoczony jest bardzo małymi ramkami, dzięki czemu wygląda to naprawdę elegancko. Do tego wszystkiego jest pokryty matową powłoką, co sprawia, że bardzo dobrze sprawdza się nawet na zewnątrz, choć raczej nie do tego jest on stworzony.
Rozdzielczość FullHD przy takiej przekątnej jest jak najbardziej wystarczająca. Zapewnia bardzo wyraźny i ostry obraz. Ma on natomiast dość nierównomierne podświetlenie, co jest bardzo widoczne w prawym górnym rogu ekranu przy zgaszonym świetle. Widać też to trochę w okolicach dolnej krawędzi ekranu. Ma za to bardzo dobre kąty widzenia, co bardzo sobie cenię w wyświetlaczach czy to laptopów, czy to smartfonów.
Klawiatura, touchpad
Muszę przyznać, że tak jak jakość wykonania tego laptopa nie jest jego mocną stroną, tak klawiatura jest zdecydowanie atutem tego urządzenia. Ma ona bardzo wyczuwalny skok klawisza, przyjemnie się na niej pisze. Razem z klawiszami od F1 do F11 mamy klawisze funkcyjne, m. in. regulacja głośności czy jasności ekranu. Jest ona również podświetlana, mamy możliwość regulacji dwustopniowej za pomocą odpowiedniej kombinacji klawiszy. Na ogół jest ona dość równomiernie podświetlona, choć przyciski F5 oraz F7 zdecydowanie odstaje u mnie od reszty. Nie przeszkadza to zbytnio, chociaż ludzi, którzy zwracają uwagę na każdy szczegół na pewno to zniechęci.
Touchpad w Legion Y530 jest lekko przesunięty względem środka tego laptopa. W jakim celu? Nie do końca znam na to odpowiedź. Jednakże nie przejedziemy po nim przypadkiem nadgarstkiem. Jest on dość inteligenty i wykrywa większą powierzchnię nacisku, jednocześnie nie reagując na nią. Oprócz tego obsługuje różne gesty, choć to już wynika z funkcji Windowsa 10. Przejeżdżając wzdłuż lub wszerz dwoma palcami, używamy go jak scrolla w myszce. Jeśli trzema palcami przejedziemy po szerokości touchpada, zadziała on jak kombinacja klawiszy alt + tab, a pionowo – win + tab. Szczypiąc go natomiast możemy zmniejszyć obraz, np. na podglądzie zdjęcia, zaś odsuwając palce od siebie powiększamy go.
To bardzo użyteczna funkcja. Nasz kolega redakcyjny, Adam, podczas mojej wizyty u niego był tym bardzo zachwycony jako użytkownik Macbooka. Twierdzi, że jest on równie intuicyjny ze względu na gesty, co ten u niego. Same przyciski są już fizyczne, oddzielone od siebie, wciskają się dość ciężko. Najłatwiej się je klika blisko przerwy między nimi, a najciężej na środku, przy samej ich górnej krawędzi.
Codzienne użytkowanie
Co tu złego można powiedzieć na jego temat? Procesor Intel Core i7 8750H jest piekielnie szybki. Taktowany zegarem 2.2 GHz, a w trybie turbo nawet 4 GHz, ten 6-rdzeniowy, a 12-wątkowy potwór radzi sobie świetnie z każdym zadaniem. Wspomagany przez 8 GB RAMu radził sobie bardzo dobrze z wieloma kartami w przeglądarce czy wieloma programami odpalonymi w tle.
Na pewno jednak muszę wspomnieć o problemach z nadmiernym nagrzewaniem procesora, z czego właśnie ten model słynie. Laptopy z o wiele bardziej zaawansowanym systemem odprowadzania ciepła mają z nim problemy a tutaj jest to mocno odczuwalne. Procesor przy maksymalnym obciążeniu w benchmarkach zbijał zegary do fabrycznych 2.2 GHz, a przy tym pozostawał przy temperaturze 95 stopni Celsjusza. To dość spora różnica w taktowaniu, którą można było odczuć.
Bolączką tego laptopa jest również brak dysku talerzowego jako magazynu większej ilości danych. Sprzęt niby do grania, a pomieści na 256 GB dysku SSD zaledwie system, podstawowe programy, GTA V, Wiedźmina 3 i to w sumie byłoby na tyle, bo zostawało ok. 10 GB wolnego miejsca. Osobiście wolałbym połączenie 128 GB SSD + 1 TB HDD. Jest to o wiele bardziej praktyczne rozwiązanie, bo dzięki temu możemy trzymać w pamięci więcej gier. Sam stosuję dokładnie taki duet u siebie, w prywatnym “pececie”.
Testy syntetyczne
Zamieszczam wam poniżej wyniki z testów syntetycznych w programie Cinebench oraz Crystal Disk Mark. Uważam to za całkiem niezłe wyniki jak za sprzęt w tej cenie.
Gry, czyli główne przeznaczenie tego sprzętu
I tu zaczynają się schodki. Można sobie pomyśleć “i7 8. generacji, GTX 1050 Ti, 8 GB RAM, tutaj powinna każda nowa gra śmigać minimum na średnich detalach”. No, tutaj was zaskoczę, bo tak nie jest. Najpierw jednak przedstawię wam wyniki wraz z ustawieniami graficznymi z wybranych gier:
- CS:GO – ok. 150 fps na niskich ustawieniach przy rozdzielczości 1280 x 960
- LoL – 120 fps na wysokich detalach w FullHD
- Fortnite – 60 fps na niskich detalach w FullHD
- GTA V – ok. 50 fps na najwyższych detalach w FullHD
- Wiedźmin 3 – 65 fps na najniższych detalach w FullHD (bez technologi NVidia Hairworks)
- Battlefield 1 – 55 fps (ze spadkami do 30 fps w trakcie zaciętej walki) na najniższych detalach w FullHD
- Apex Legends – 45 fps na najniższych detalach w FullHD (tutaj może to wynikać ze słabej optymalizacji, gra jest dość świeża, nie należy jeszcze się sugerować tym wynikiem)
- PUBG – 50 fps na wysokich detalach w FullHD
Co tutaj jest problemem? Za słaby procesor? Definitywnie nie. Karta graficzna niedomaga? Też nie. Problem jest związany z procesorem, ale nie z jego mocą, a z nie najlepszym jego chłodzeniem. Potwierdziłem tylko moją tezę, gdy przyjrzałem filmy na YouTube, gdzie testowano te tytuły na laptopach z takimi samymi podzespołami, ale z lepszym chłodzeniem. Jak widać, 2.2 GHz, nawet przy dużej ilości rdzeni logicznych procesora, to trochę za mało.
Jak temu zaradzić? Otóż, mój kolega korzysta z laptopa właśnie z tym procesorem. On się z tym uporał poprzez zmniejszenie napięcia procesora, dzięki czemu wydziela on mniej ciepła, a co za tym idzie – nie zbija tak strasznie taktowań zegarów rdzeni. Wystarczy zbić je o 100-120 mV, a efekty z pewnością można dostrzec. Osobiście nie robiłem tego, bo nie chciałem ingerować w nieswój sprzęt. Wierzę jednak na słowo, że to pomaga. Co więcej, to bajecznie prosty zabieg. Jeśli jesteście zainteresowani tym, jak to zrobić, to z chęcią wam to wytłumaczę. Zgłoście się w komentarzach, a powiem wam “co i jak”.
Audio
Producent chwali się na obudowie, że kwestią audio w tym laptopie zajęła się firma Harman. Głośniki działają naprawdę w porządku. Są dość głośne, nie “skwierczą”, są delikatne niskie tony, choć to nadal nie to samo, co możemy uzyskać z jakichkolwiek zewnętrznych głośników. Na pewno nie jest to poziom chociażby Macbooków, ale są całkiem przyzwoite. Spokojnie posłuchacie na nich muzyki czy obejrzycie ulubiony serial.
Na słuchawkach jest przeciętnie. Otrzymujemy podbite basy, co osobiście lubię (oczywiście, jeśli są nieprzesadzone), no i wokal jest lekko przytłumiony, co jednak uważam za minus. Poza tym, reszta cech dźwięku to kompletnie nic nadzwyczajnego. Jak dla mnie to widać jasno, że producent przystosował go w tym wypadku pod granie. Niskie tony lepiej pozwalają usłyszeć każdy krok przeciwnika czy strzał z broni.
Bateria
Ta nie należy do najlepszych, zdecydowanie. Na przedostatnim planie oszczędzania energii, Legion Y530 wytrzymał 1.5 godziny pisania, lecz na najwyższym poziomie oszczędzania ten wynik przedłużył się nawet do 3.5 godziny. To dość mierny wynik, ale czego tu się spodziewać, mocny procesor pochłania całkiem sporo energii. Poza tym, laptopy do gier raczej nie muszą mieć szczególnie długiego czasu pracy na baterii. Zazwyczaj są one podłączone do ładowarki, by uzyskać najlepszą wydajność.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!