Recenzja laptopa Lenovo Yoga 730 – 360 stopni, pióro, NVidia.

Lenovo Yoga 730

Skojarzenia z laptopami Lenovo mam dobre, z serią Yoga nawet bardzo dobre. Po poprzedniej recenzji Yoga 920, poprzeczka była zawieszona naprawdę wysoko. Oczywiście mam na uwadze fakt, że jest to inny model, tańszy, aczkolwiek do testów przystąpiłem pełen optymizmu. Lenovo Yoga 730 to dobry sprzęt, aczkolwiek nie bez wad, co oczywiście postarałem się zaznaczyć. Sprawdźcie, jak sprawował się podczas testów.

Lenovo Yoga 730 – co mamy “pod maską”

  • Procesor ósmej generacji – Intel i5-8250U, 1.6 GHz do 1.8 GHz, Turbo 3.4 GHz
  • Ekran IPS, 15.6 cala o rozdzielczości FullHD, dotykowy, obsługa pióra, błyszcząca matryca
  • Karta graficzna NVidia GeForce GTX 1050 + Intel UHD 620
  • 16 GB pamięci RAM DDR4
  • Dysk SSD 256 GB
  • Wbudowane porty – 2 x USB 3.0, jack 3.5 mm, HDMI, USB-C
  • Audio – 2 x głośnik JBL na spodzie
  • Czytnik linii papilarnych (obsługa Windows Hello), Wi-Fi, Bluetooth 4.1
  • Windows 10 64 bitowy na starcie
  • Wymiary 360 x 249 x 16.9 (przednia krawędź) i 17.15 mm (tylna krawędź)
  • Waga 1.89 kg
  • W zestawie: laptop, zasilacz, pióro, papierologia
  • Cena w momencie publikacji: 5499 zł

Wygląd zewnętrzny

Tuż po wyjęciu z pudełka miałem wrażenie, że jest to zdecydowanie cięższa konstrukcja, większy kaliber niż Yoga 920. Konkretna, aluminiowa obudowa w szarym kolorze, robi dobre wrażanie na początek. Dobre, aczkolwiek po laptopie 2w1, spodziewałem się czegoś lżejszego. Mimo wszystko, prezentuje on to, co klasa premium powinna, więc nie powinniście być niezadowoleni.

Lenovo Yoga 730

Górna i dolna klapa bez udziwnień, zaledwie logo Lenovo na górze a na dole naklejki i maskownice.  Krawędź tylna prezentuje solidne zawiasy i otwory wentylacyjne. Przednia krawędź to tylko drobne wcięcie, aby otworzyć Lenovo Yoga 730. Lewa strona oferuje wejście ładowarki, USB i jacka. Prawa to również USB, HDMI, USB-C oraz włącznik laptopa w postaci delikatnego, eleganckiego przycisku.

Otwierając laptopa naszym oczom ukazuje się błyszcząca matryca ekranu, której ramki boczne są węższe od górnej. Dolna ramka standardowo już ma zostawione sporo pola, na którym można by wylądować samolotem. Przyznaję, że da radę otworzyć go jedną ręką, jednak początkowo trzyma on naprawdę mocno.

Na drugiej części umieszczono klawiaturę, która ma wyczuwalny i przyjemny skok oraz dwutonowe podświetlenie. Pod nią znajduje się touchpad bez wyraźnego podziału na przyciski, ale mimo to działa bardzo dobrze. Po prawej stronie pod klawiaturą znajduje się skaner linii papilarnych, który, jeśli już odczyta linie, to działa szybko. Niestety większość podejść kończy się przymusem wpisania PINu.

Ekran

Do mnie trafiła wersja FullHD w modelu Lenovo Yoga 730. Jest ona w zupełności wystarczająca, a przynajmniej dla mnie taka jest. Opcja z ekranem 4K jest sporo droższa, jednak pewnie widać sporą różnicę w ostrości obrazu. Taka a nie inna rozdzielczość i przekątna obrazu nadal są w stanie zapewnić świetne wrażenia z używania ekranu.

Dla mnie ten ekran jest żyletą i naprawdę przyjemnie się z niego korzystało. Dodatkowo obsługa dotykowa nie raz ułatwiała poruszanie się „po laptopie”. Ostry obraz w dobrych kolorach i świetnych kątach widzenia sprawdza się przy multimedialnych możliwościach laptopa.

Lenovo Yoga 730

Poziom jasności, który ma dość szerokie widełki pozwala na swobodne korzystanie z laptopa nawet gdy jest kompletnie ciemno. Kąty widzenia jak to przystało na IPS są świetne, co poprawia komfort w przypadku np. oglądania filmów w dwie czy trzy osoby.

Wyniki przeprowadzonych testów i podgląd pracy podzespołów

  • Wysoka wydajność bez podłączonej ładowarki
  • Wysoka wydajność z podłączoną ładowarką

Lenovo Yoga 730 w życiu codziennym

Jak może sobie radzić taki laptop z codziennością? Myślicie, że coś może mu sprawić mniejsze czy większe problemy? Nie obyło się bez niech, to oczywiste, jednak pozytywy również są!

Przodują według mnie mobilność laptopa i jego możliwości dotykowego ekranu. Działanie jako tablet również na plus, chociażby zagospodarowaniem miejsca. W codziennej pracy jak przeglądarka, Office, Netflix czy Spotify, nie sprawia żadnych niemalże problemów. Jest szybki, wydajny, cichy, raczej niechętny do nagrzewania i zwiększania obrotów wentylatorów.

Lenovo Yoga 730

Kłopotliwe jest czasami to, że zawiasy z jednej strony są mocne, ale z drugiej nie do końca. Odchylając ekran o trochę więcej niż 90 stopni, zdarza mu się samemu zwiększać kąt, co raczej nie może się podobać. Do tego dochodzą co jakiś czas dziwne „krzaki”. Tak, jakby coś nie do końca łączyło, przy poruszeniu ekranem potrafi migać, bez kontaktu również. Zmieniając jasność, również zdarza mu się w kilku momentach mrugać, co raczej nie powinno mieć miejsca.

Jak na mobilny sprzęt, który często jest w biegu, chyba jest minimalnie za ciężki. Możliwe, że nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie testowanie wcześniej Yogi 920. Ten jest masywniejszy, większy, ale mimo to nadal trzyma się dobrej wagi.

Zagotował się dosłownie raz czy dwa i to tak tylko na moment, więc raczej nie zaliczam tego do większych minusów. Ot co, każdemu się zdarzy.

Lenovo Yoga 730

Problemem natomiast jest dla mnie klawiatura, która nie zawsze chciała się wyłączyć. Wydaje mi się, że po rozłożeniu laptop nieco mocniej niż na płasko, powinna się ona już wyłączać. Tak też było, ale nie zawsze. Stąd zdarzało się, że chciałem oprzeć go klawiaturą np. na kolanach, ale wtedy wciskałem przyciski, które były aktywne. Powiedzmy, że tak 50 % szans na to, że się wyłączy i tyle samo, że się nie wyłączy.

Multimedia i bateria

Spodziewałem się, że w kwestii multimediów Lenovo Yoga 730 będzie świetnie się sprawował. Nie zawiodłem się, naprawdę. Korzystałem z niego dość często i w tej roli spełnia się świetnie. Ekran pozwala na sporo, jednak nie tylko nim żyjemy. Wygoda, która zapewnia składane urządzenie czy możliwość obsługi ekranu ręką jest świetnym wyjściem.

Lenovo Yoga 730

Praca na nim w postaci pisania czy nauki nie sprawia problemów, a może nawet staje się bardziej przyjemna? Swoje za uszami ma oczywiście błyszcząca matryca, która niestety okropnie się palcuje i odbija światło. Jednak tego można było się spodziewać i raczej nie może to dziwić. Tak jak w przypadku poprzedniej recenzji, dziwne ułożenie głośników, które po złożeniu laptopa wypuszczają dźwięk w tył ekranu.

Lenovo Yoga 730

Jeśli chodzi o baterię, to jest dobrze. Na jednym ładowaniu udało mi się łyknąć cały sezon Sex Education, który ma 8 odcinków po jakieś 50 minut. Przeplatanie „pracy biurowej” z przyjemnościami w postaci właśnie Netflixa, YT czy innych portali społecznościowych, pozwala na spory czas pracy. Wpływ na to ma również rozdzielczość, co trzeba mieć na uwadze. Jak dla mnie takie 7-10 h to zwykły czas pracy, który można raczej nazwać dobrym.

Cena

Wydaje mi się, że mógłby kosztować mimo wszystko trochę mniej. Jednak z drugiej strony, rozumiem powód, dla którego za Lenovo Yoga 730 zapłacić właśnie tyle. W końcu świetny ekran, obsługa dotyku, pióro, dedykowana grafika, 16 GB RAMu i procesor ósmej generacji muszą kosztować…

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!