Spis treści
Przyznam szczerze, że czekając na ten sprzęt nie oczekiwałem tego, co otrzymałem. Wydawało mi się, że niczym mnie on nie zaskoczy, ot co, laptop z dotykowym ekranem i trybem tabletu. Mocno się na tym przejechałem, przyznaję. Naprawdę ciężko się z nim rozstać. Wydajny, szybki, lekki, mobilny, umożliwiający obrót o 360 stopni – te cechy Lenovo Yoga 920 mnie urzekły. Jak już się człowiek przyzwyczai i przychodzi mu wrócić do swojego, większego i cięższego laptopa, to jest czego żałować.
Zacznijmy od specyfikacji Lenovo Yoga 920
- Procesor ósmej generacji – Intel i5-8250U, 1.6 GHz do 3.4 GHz
- Ekran IPS, 13.9 cala o rozdzielczości FullHD, dotykowy, obsługa pióra, błyszcząca matryca
- Zintegrowana grafika Intel UHD 620
- 8 GB pamięci RAM DDR4
- Dysk M.2 256 GB
- Dwa głośniki JBL, wsparcie Dolby® Atmos na słuchawkach
- 2 x USB C, 1 x USB 3.0, 1 x mini jack 3.5 mm
- Czytnik linii papilarnych (obsługa Windows Hello), Wi-Fi, Bluetooth 4.1
- Wymiary 323 x 223.5 x 13.95 mm
- Waga 1.37 kg
- W zestawie: laptop, zasilacz, pióro, papierologia
Obudowa i wygląd
Pierwsze wrażenie jest podobno najważniejsze – Lenovo Yoga 920 zaczął z wysokiego C, już tłumaczę dlaczego.
Karton od tego laptopa wgląda na pozór normalnie, jednak po jego otwarciu bliżej nam do opakowań rodem z telefonów komórkowych. Mimo tego, że laptop znajduje się na górze pudełka, to nad nim czuwają jeszcze dwa magnetyczne „skrzydełka”. Wyciągamy komputer, a pod nim, tak jak w wyżej wspomnianych telefonach, znajdujemy dwa mniejsze pudełeczka wyciągane ku górze. Wygląda to przyjemnie dla oka i oddaje to, że laptop jest naprawdę wyższej klasy.
Po pierwszym wyciągnięciu Yoga 920 z pudełka od razu wiem, że mam do czynienia z lekkim i mobilnym laptopem. Srebrny kolor ma w sobie to coś, co w pewien sposób przyciąga uwagę. Mimo tego, że bryła laptopa jest prosta, to nie sprawia wrażenia czegoś w rodzaju tandety. Na górnej klapie zobaczymy jedynie nieco wystający napis „YOGA”, a od dołu logo Windows, dwie maskownice głośników jak i krótką informację o modelu czy wszelakich certyfikatach. Zatem nic ponad to, czego można się spodziewać w tańszych laptopach. Wykończenie Yoga 920 wykonano z najwyższą starannością.
Po otwarciu laptopa rozumiemy już, z czym będziemy mieć do czynienia. Świetnie wyglądający zawias, wąskie ramki boczne, skaner linii papilarnych i touchpad umieszczony na środku, tuż pod klawiaturą. Warto zaznaczyć, że możliwe jest otworzenie górnej kalpy jedną ręką – taki mały plusik za to. Boczne krawędzie sprawiają wrażenie lekko zeszlifowanych względem tej, przy której jest wyżłobienie do otwarcia – ona jest ścięta do środka i wydaje się działać jak żyletka.
Dolna pokrywa zabezpieczona jest 10 śrubami i to pod nią skrywa się całość podzespołów – jest wykonana z nieco innego tworzywa niż reszta. Z lewej strony znajdziemy dwa wejścia USB-C (Thunderbolt) oraz mini jack 3.5 mm, natomiast z prawej ulokowano USB 3.0, przycisk włączania, a także otwór włącznika trybów np. awaryjnego.
Klawiatura i touchpad
Płaska i delikatnie zatopiona w laptopie klawiatura wyposażona jest w białe, dwustopniowe podświetlenie. Nie znajdziemy w niej części alfanumerycznej po prawej stronie, więc jest na niej tylko sześć rzędów klawiszy z poszerzonymi przyciskami jak enter, shift czy backspace. Całość pracuje dość cicho, co jak dla mnie jest plusem.
Matowy touchpad znajduje się tuż pod klawiaturą i jest to płaska powierzchnia, która na dole podzielona jest na dwa przyciski jak w myszce – LPM oraz PPM. Mają one zauważalny i słyszalny klik, jednak nie są w żaden sposób wyróżnione z całości tej powierzchni, przez co czasami można się pomylić w ocenie podczas klikania.
Ekran
Testowany model Lenovo Yoga 920 wyposażony jest w ekran IPS 1920 x 1080 (jego drugi wariant dostępny jest w wersji 4K). Całość wyświetla nam obraz o przekątnej 13.9 cala. Omawiana rozdzielczość przy mniejszym ekranie zdecydowanie poprawia odczucia, jeśli chodzi o ostrość obrazu.
Żywe kolory, ich odpowiednie nasycenie, a także spora skala jasności wpływały pozytywnie na mój odbiór. Przyznaję, że w dwóch, może trzech miejscach widać było białą poświatę na czarnym kolorze, jednak według mnie to taki delikatny minus – komuś może przeszkadzać bardziej niż mi. Nie pochwalam także pozostawienia sporo miejsca pod ekranem, które po prostu jest niewykorzystane i tak sobie jest, bo jest. Wizualnie zwiększa powierzchnię i niektórzy zauważyli to dopiero po chwili.
Kąty widzenia, jak możecie sami sprawdzić, są naprawdę duże – oglądanie czegokolwiek z różnych pozycji nie powinno sprawić nam większego dyskomfortu. Ekran według mnie jest jednym z największych plusów tego laptopa.
Szkoda, że w zestawie nie znajdziemy żadnego pokrowca/etui, które mogłoby zabezpieczać nasze urządzenie przed zarysowaniem czy uszkodzeniami – w końcu jest to sprzęt mobilny.
Przykładowe testy
W tym fragmencie chciałbym was zaznajomić z testami, które są nieodłączną częścią recenzji – screeny z programów, pomiary prędkości dysków, wydajność procesora itp. W jakimś stopniu postaram się wam to przybliżyć na tyle, na ile to możliwe.
Wysoka wydajność bez podłączonego zasilacza
Wysoka wydajność z podłączonym zasilaczem
Maksymalna wydajność na zasilaczu
Codzienność
Używanie Lenovo Yoga 920 jako swojego głównego laptopa sprawiało mi nie lada przyjemność. Wpływ ma na to zbiór wszelakich plusów, które mu towarzyszą. Według mnie, ciężko tu na coś narzekać – pozostaje jedynie zacząć na nim pracować i po prostu się cieszyć. Myślę, że większość użytkowników, którzy zdecydują się na zakup Yogi, będzie zadowolona!
Brak zacięć, szybka praca, mobilność czy jasność ekranu wpływają na to, że laptop odbiera się w sposób naprawdę przyjemny. Nadaje się zarówno do domu, biura jak i uczelni. Bez większego kłopotu zmieści się do plecaka czy torby, a jego masy zbytnio nie odczujemy. Wiadomo, że mały laptop może się przydać na wykładach, aby czas szybciej zleciał – jeśli prowadzący nie zauważy.
Dobrze się z niego korzystało w pociągu, gdzie po złożeniu nie zajmował dużo przestrzeni. Co za tym idzie, wystarczyło usiąść na swoim miejscu, bez potrzeby przejmowania się, że laptop może się zsunąć, zająć miejsce sąsiada czy, że po prostu będzie on byt duży na mały stoliczek w InterCity – nic z tych rzeczy. Polecam, podróż mija zdecydowanie szybciej.
Podsumowując codzienność, wystarczy powiedzieć, że szkoda jest go oddawać. Lenovo Yoga 920 to sprzęt, który trochę zmienia moje nastawianie co do mobilności laptopów. Do tej pory aż tak nie zwracałem na to uwagi – teraz to się zmieni.
Pióro
W zestawie znajdujemy pióro, które zapewnia nam możliwość rysowania po ekranie czy wykorzystanie funkcji Windows Ink. W sporym stopniu ułatwia on pracę w pewnych momentach i nie jeden dostrzeże jego plusy.
Ja osobiście wolałem korzystać z ekranu dotykowego jak z telefonu – bez rysika, jednak w pewnych momentach przydaje się taka „myszka”. Zapewnia nam on 4096 poziomów nacisku, co według producenta gwarantuje dwukrotnie większą dokładność niż u konkurencji. To, że jest dokładny mogę potwierdzić – działa precyzyjnie, daje możliwości jak i ułatwia nam pewne czynności, dzięki możliwości rysownia.
Multimedia
Co można powiedzieć o zastosowaniu Yoga 920 do multimediów? Jest jak najbardziej wystarczający. Oczywiście, gry to raczej nie na tym sprzęcie, jakieś lekkie, o niskich wymaganiach – da radę, ale nie polecam. Zdecydowanie lepiej sprawdza się jako odtwarzacz muzyki, do oglądania filmów czy właśnie jakiś taki zabijacz czasu w postaci pióra i zabaw graficznych.
Serialne, filmy, YouTube to czysta przyjemność. Ostry obraz i żywe kolory poprawiają odczucia podczas oglądania filmów. Po raz kolejny wspomnę, że jest lekki, więc świetnym pomysłem jest korzystać z jego udogodnień. Łózko, złożona Yoga 920 z włączonym trybem tabletu, słuchawki i można zarwać nockę z Netflixem. Jak możecie zauważyć poniżej, błyszcząca matryca ma także swoje minusy, żeby aż tak pięknie nie było.
Jakość dźwięku jak na moje ucho jest akceptowalna. Wiadomo, że różnica jest względem słuchawek, które wspierane są przez Dolby Atmos, ale mimo to dwa głośniki JBL dają radę. Chociaż wydaje mi się, że umieszczenie ich na dolnej klapie było średnim pomysłem, jeśli notebook jest składany. Skoro zostało sporo miejsca pod ekranem, dlaczego go nie wykorzystano? Wtedy nawet po jego złożeniu, dźwięk leciałby prosto do nas a nie błąka się po pokoju. Mały minus, ale taki trochę „logistyczny” – według mnie.
Temperatury
Pierwsze uruchomienie notebooka spowodowało moje zdziwienie tym, że od razu się „zagotował”. Zrobił się gorący, wiatrak, który jest w nim zamontowany pracował na maksymalnych obrotach i użycie dysku czy procesora wynosiło 100 %. Wszystko przez antywirusa, który był na starcie – McAfee. Wystarczyło go odinstalować i wrócił do żywych. Od tego czasu raczej nie nagrzewał się zbyt mocno. Dało się momentami odczuć lekko ciepłą obudowę, lecz raczej wiązało się to z jego ładowaniem.
Gdy używany był bez zasilacza i od tak po prostu korzystałem z Google Chrome, Spotify, Netflix’a czy przeglądania zdjęć, to zdecydowanie pozostawał chłodny, a aluminiowa obudowa bywała wręcz zimna. Na temperatury nie narzekałem, jednak jak widać na screenach wyżej, w stresie i przy maksymalnej wydajności potrafił nieco się rozbujać z temperaturą. Mimo to, na moje korzystanie z tego sprzętu była to sporadyczna sytuacja.
Bateria
Jednym z największych jego plusów jest bateria. Na jednym ładowaniu wytrzymywał oglądanie YT, film w pociągu, YT w mieszkaniu, film, pisanie, oglądanie meczu i kolejny raz YT. Wszystko to w mniej więcej 24h od naładowania, więc jak dla mnie jest to świetny wynik. Bateria bez problemów wytrzymuje ponad 10 godzin, jeśli zbytnio go nie używamy – czyli muzyka czy zdjęcia na boku. Zazwyczaj korzystałem z niego przy ustawieniu „zwiększona wydajność” a nie najwyższa, co także mogło mieć wpływ na czas pracy.
Mimo to nie uświadczyłem problemów z wydajnością czy responsywnością, a bateria zapewniała długi czas pracy. Według producenta, powinien on wytrzymywać 15 h przy tej rozdzielczości (1920 x 1080 pikseli) i wydaje mi się, że jak najbardziej jest to wykonalne. Czas pracy na jednym ładowaniu to jego ogromny plus!
Cena
Największy minus tego laptopa, to właśnie jego cena. Zaczynają się one od około 6 tysięcy, co wydaje się być przesadzone. Wiadomo, że za spore możliwości, jakie pojawiają się w tym laptopie przychodzi nam zapłacić, jednak wydawać się może, że taka cena jest zdecydowanie przesadzona. Niestety.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!