Spis treści
Nowy Lotus dla fanów marki to święto. Ostatnie auto zostało wydane przez nich 10 lat temu, był to model Evora. Brytyjczycy nie próżnowali, prócz pomocy innym producentom, pracowali także nad swoim autem. Owe auto, czyli Lotus Evija, okazało się być modelem przełomowym w historii marki i to pod wieloma względami. Ale po kolei.
Evija to pierwszy Lotus, który…
I tu mogę napisać kilka rzeczy. Przede wszystkim jest to pierwszy elektryczny Lotus. Owszem, pierwsza Tesla Roadster bazowała na modelu Elise od Lotusa, ale nie była firmowana logo tej firmy. Ponadto jest to pierwszy Lotus, który ma napęd na cztery koła, ale o tym więcej napiszę w następnym akapicie. No i oczywiście, Evija zajmuje pierwsze miejsce w historii firmy pod względem mocy. A także pierwsze ogółem, tak jak zdradza tytuł tego wpisu.
Napęd na cztery koła zrealizowano za pomocą czterech silników elektrycznych, po jednym na koło. Każdy z nich oferuje moc 500 KM, więc Lotus podaje, że sumarycznie Evija rozwija ich aż 2000. Maksymalny moment obrotowy to 1700 Nm. Wartości te są osiągalne jednak tylko w trybie Track Mode, dostępnym przez minimalnie 7 minut. Oznacza to tyle, że z gazem w podłodze, bez jakichkolwiek ograniczeń, pojazd ten powinien dać radę przejechać większość popularnych torów, wliczając w to słynny Nürburgring Nordschleife. Po tym czasie auto nie powinno jednak kompletnie paść, a jedynie ograniczyć moc tak, by móc spokojnie dojechać do ładowarki.
Zasięg, ładowanie i osiągi – to pewnie też was ciekawi
Maksymalny zasięg, według WLTP, to 400 kilometrów. Co to oznacza? Totalnie nic. Wątpię w to, żeby komukolwiek, kto będzie jechał tym autem, mogło udać się wykręcić taki rezultat. Wystarczy dodać więcej gazu, szybciej pokonać kilka zakrętów, o co Lotus Evija sam się prosi i bateria rozładowana. Zestaw akumulatorów został przygotowany we współpracy z Williamsem. Są to akumulatory litowo-jonowe, które są chłodzone, by nie tylko móc katować to auto, ale także szybko je ładować. Firma podaje, że wystarczy 9 minut by Evija odzyskała pełen zasięg, trzeba jednak dysponować specjalną ładowarką. Jej moc wynosiłaby 800 kW, czyli wartość kompletnie absurdalną i ciężką do osiągnięcia w normalnych warunkach. Czasem obserwuje spadek mocy, gdy sąsiad włączy spawarkę, nie chcę nawet myśleć co by było, gdyby do pobliskiej stacji transformatorowej podpiętą taką ładowarkę…
Zobacz też: Tesla Model Y oficjalnie! Siedmioosobowy SUV który rozpędzi się w 3,7 s do 100 km/h
Tak ogromna moc niesie ze sobą świetne osiągi. Ciężko znaleźć konkretne i precyzyjne liczby, jednak do pierwszej setki na liczniku wystarczy mniej niż 3 sekundy. Do 300 km/h Lotus Evija rozpędzi się w czasie około 9 sekund. Wtedy jednak zbliżamy się do końca licznika, bo najnowsze auto Lotusa może jechać maksymalnie 320 km/h. Widać, że jeśli chodzi o przyspieszenie auta elektryczne potrafią pokazać pazur, gorzej jednak jest z długotrwałą, szybką jazdą i prędkościami maksymalnymi. To zapewne kwestia grzania się baterii, które po prostu nie zniosą takiego obciążenia.
Co więcej ciekawego oferuje Lotus Evija?
Multum rozwiązań technologicznych, które robią wrażenie lub po prostu dobrze wyglądają. Mam na myśli m.in. tylne światła, które otaczają kanał przechodzący przez auto by dodać docisku. Oprócz tego, by zmniejszyć opór aerodynamiczny, pozbyto się lusterek i zastąpiono je wysuwanymi kamerkami i ekranami we wnętrzu, na drzwiach. Jeśli jesteśmy już przy wnętrzu – uważam je za coś świetnie zaprojektowanego. Nie przesadzono tu z ekranami, sam panel do sterowania wszystkimi funkcjami jest ładnie wykończony. Przyciski mają kształt sześciokątów i świetnie pasują stylistycznie do ekranu ze wskaźnikami, który też ma taki kształt.
Lotus Evija z zewnątrz wygląda dość generycznie, ale ze smakiem. Przypomina wszystkie inne superauta, a nie typowego Lotusa. Bryła ma pełno przetłoczeń, wrażenie robią także wcześniej wspomniane tunele. Podoba mi się linia boczna tego auta, tutaj inżynierowie i projektanci odwalili kawał dobrej roboty. Warto nadmienić, że mamy tutaj aktywny spojler, który działa jak system DRS w Formule 1. By zmniejszyć docisk, pozbywając się jednocześnie oporu aerodynamicznego, skrzydło zmienia swój kąt.
Ile to kosztuje i ile sztuk powstanie?
Lotus planuje wypuścić 130 produkcyjnych sztuk modelu Evjia. To najbardziej limitowane auto w historii brytyjskiej marki. Cena? 1,7 miliona funtów, w tym 250 tysięcy funtów, które trzeba wpłacić by złożyć zamówienie. Produkcja tego auta ruszy w przyszłym roku.
Czy mamy tutaj jakiś chętnych? 😉
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!