Nie lubimy, gdy do świata technologii miesza się polityka. Szczególnie, gdy jest ona oparta na argumentach, które wydają się wysoce wątpliwe i są prawdopodobnie elementem większej układanki, która obecnie rozgrywa się na linii USA – Chiny. Historia Huaweia jest niezwykła – od niepozornej firmy, niekojarzonej początkowo z elektroniką użytkową, Chińczycy sięgnęli samego szczytu, pobijając takie firmy jak Samsung czy Apple. Teraz jednak dalsze utrzymanie pozycji lidera staje pod mocnym znakiem zapytania.
Jest źle, a lepiej nie będzie
Sankcje wymierzone przeciwko chińskiemu Huaweiowi są potężne. Początkowo firma nie mogła korzystać z części kluczowego dla części użytkowników oprogramowania Google’a, po 15 sierpnia Huawei nie może również produkować własnych układów HiSillicon. Wynika to z faktu, że wspomniane czipy są oparte o amerykańską technologię, której po 15 sierpnia Huawei wykorzystywać nie może. Smartfony z serii Mate 40 będą zatem ostatnimi, jakie ukażą się z tymi układami na pokładzie. Choć jak dotąd efekty działań administracji Donalda Trumpa nie były zbytnio widoczne w wynikach sprzedażowych firmy (udział w Q2 wzrósł globalnie o 2% względem Q2 2019), to jednak obecne działania amerykanów mogą mieć dla Huaweia tragiczne skutki.
Huawei w obecnej sytuacji jak nigdy wcześniej potrzebuje pomocy z zewnątrz. Pomocną rękę wyciągnął MediaTek, który widzi w tym zagraniu również ogromny rynek zbytu dla swoich układów. Firma ta w ostatnim czasie coraz lepiej radzi sobie z usuwaniem łatki producenta tworzącego niewydajne, przegrzewające się układy. Przykładem tych działań jest chociażby umieszczenie procesorów tej firmy w kilku smartfonach Xiaomi. Obecnie MediaTek potrzebuje jednak zgody USA, aby móc sprzedawać swoje układy do Huaweia (wykorzystują one m.in. technologię ARM). Zatem wszystko pozostaje w rękach Donalda Trumpa.
Pozostaje tylko mieć nadzieję
Sytuacja, jaka spotkała Huaweia, jest – moim zdaniem – jednym z najgorszych wariantów kryzysu, jaki może spotkać firmę technologiczną. Widzieliśmy firmy, które upadały z powodu zbagatelizowania nowych rozwiązań konkurencji, widzieliśmy firmy, które upadały przez słabą konkurencyjność swoich produktów. Polityka to jednak całkowicie inne narzędzie, które może dotknąć zarówno małą, jak i dużą firmę. Działania USA sprawiły, że wiele firm korzystających z amerykańskiej technologii poczuło się zagrożonych. Jedyne czego się obawiam, to scenariusz, w którym odcięty od otoczenia Huawei otrzyma zgodę na wykorzystanie układów Qualcomma. Takie zachowanie ze strony Donalda Trumpa byłoby ekonomicznym strzałem w “dziesiątkę”, jednak poważnie godziłoby w zasady moralności i etyki. W zasady, na które dotąd w świecie technologii zwracać nie musieliśmy.
Co sądzicie o całym zamieszaniu z Huaweiem? Czy to sprawiedliwe, że decyzjami polityków na szczycie są obarczeni zwykli użytkownicy? Dajcie znać w komentarzach.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!