Spis treści
Meizu M6s jest jednym z trzech modeli, które Maxcom wprowadził do Polski w pierwszej turze. Ta ulepszona wersja Meizu M6 cechuje się przede wszystkim nowoczesnym wyglądem. Sprawdźmy co jeszcze jest w stanie zaoferować nam średniak od niebieskich!
Specyfikacja Meizu M6S
- wymiary i waga: 152 x 72.5 x 8 mm, 160 g
- ekran IPS 5,7”, 18:9 HD+ (1440×720), mBack
- procesor Exynos 7872, 2 x A73 2.0 Ghz + 4 x A53 1.6 Ghz, 14nm z grafiką Mali-G71 MP1
- przednia kamera: 8MP, f/2.0
- tylna kamera: 16MP, podwójna dioda doświetlająca, f/2.0, PDAF
- pamięci: 3GB RAM, 32 (/64) GB ROM, obsługa kart microSD
- bateria 3000 mAh, ładowanie mCharge 18 W
- oprogramowanie Android Nougat z nakładką Flyme 6 (oczekiwana aktualizacja do Flyme 7)
- kolory: niebieski, czarny, złoty, srebrny
- inne: mTouch, czytnik linii papilarnych na boku, jack 3,5 mm
- cena: 849 zł za wersję, którą testuję (3/32)
Opakowanie i zestaw
Telefon przyszedł do mnie w białym kartonowym opakowaniu. Muszę przyznać, że nie wyróżnia się ono niczym specjalnym, ale jest dość eleganckie. Z boku widnieje logo producenta, na wierzchu oznaczenie modelu a z tyłu dodatkowe informacje – standard.
W środku, oprócz samego telefonu, znajdziemy instrukcję w języku angielskim (a właściwie krótkie wprowadzenie do obsługi telefonu), warunki gwarancji oraz informacje na temat bezpieczeństwa. Do kawałka kartonika został przyczepiony kluczyk na tackę SIM w kształcie logo Flyme, doceniam ten akcent. Dodatkowo ładowarka i kabel USB umieszczone zostały w osobnych mniejszych pudełeczkach.
Po wyjęciu z pudełka zauważymy, że telefon jest oklejony z tyłu i z przodu. Niestety jednak folie te nie nadają się do dalszego używania – tylna pokrywa aparat, a przednia jest niebieska i została wypisana na niej skrócona specyfikacja telefonu. Producent nie dorzucił niczego do ochrony – nie mamy ani folii, ani futerału. Podczas testu telefon nie doznał wizualnego uszczerbku, ale jeśli ktoś będzie używać go dłużej polecam zaopatrzyć się chociażby w etui.
Wygląd i wykonanie
Według mnie, telefon na pierwszy rzut oka prezentuje się zaskakująco dobrze i wygląda na urządzenie wysokiej klasy. Meizu nie oszczędzało na materiałach wysokiej jakości – tył został wykonany z aluminium, a przód ze szkła. Szczególną uwagę zwróciłem na niebieski kolor telefonu, a także błyszczące obramowanie wokół lekko wystającego aparatu, które zdecydowanie dodaje mu uroku. Poniżej obiektywu znajduje się dioda i minimalistyczne logo. Paski antenowe są matowe i wyraźnie ciemniejszego koloru.
Najwidoczniej ekran został pokryty jakąś odporną powłoką, ponieważ trudno zauważyć na nim ślady użytkowania, co bardzo mi się podoba. Wyświetlacz wypełnia dość dużo, bo około 76.1% frontu. Jako jedyny minus designu telefonu mogę odnotować przejście pomiędzy szkłem a metalem, które jest dość ostre.
Po obejrzeniu urządzenia zauważymy, że na prawej krawędzi widać małe zagłębienie – to właśnie tam producent ukrył czytnik linii papilarnych, nad którym umieszczono przycisk power. Na dole znajdziemy głośnik, gniazdo USB i wejście jack 3,5 mm, a na lewej krawędzi telefonu przyciski głośności. Muszę przyznać, że są one umieszczone w trochę niestandardowym miejscu, dlatego że telefon jest dość wysoki i najwygodniej jest sięgać po nie, nie palcem wskazującym, a środkowym. Wszystkie przyciski mają przyjemny skok, ale chodzą zbyt głośno. Niestety telefon wyposażono w wejście USB starego typu – microUSB. Dla niektórych osób może być to poważny minus.
Więcej zdjęć telefonu w pełnej rozdzielczości znajdziecie na Dysku Google.
Codzienne użytkowanie – Flyme OS
Muszę przyznać, że system obecny w Meizu M6s ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony spotkałem się w nim z paroma ciekawymi funkcjami, a z drugiej, w nieznacznym stopniu, zawiodła mnie optymalizacja i drobne bugi. Ogólnie, z telefonu korzystało mi się całkiem przyjemnie, po zapoznaniu się z systemem praca była wygodna. Tylko incydentalnie zdarzały się drobne przycinki animacji, ale, jak wyżej wspomniałem, sądzę, że to kwestia oprogramowania. Przydarzyło mi się na przykład, że klawiatura systemowa nie chciała się wysunąć w aplikacji Messenger. Poza tym aplikacje uruchamiały się szybko oraz działały płynnie. Interesująca wydaje mi się funkcja “usuń po udostępnieniu” gdzie zrzuty ekranu, które wyślemy znajomym zostaną skasowane z telefonu, jak sama nazwa wskazuje, od razu po przesłaniu.
Oprócz tego, nakładka Flyme OS daje całkiem ciekawe opcje personalizacji. Sam interfejs ładnie i spójnie wygląda. Jeśli jest za duży – możemy zmienić DPI w ustawieniach programistycznych. Wszystko jest przetłumaczone na język polski.
Pierwsza konfiguracja
Podczas pierwszego uruchomienia mamy okazję zalogować się nie tylko na konto Google, ale także założyć konto Flyme. Zrobiłem to na swoim egzemplarzu, ale i tak nie mogłem niczego zsynchronizować za jego pomocą, ponieważ wyskakiwał błąd: brak komunikacji z serwerem. Dopiero po paru dniach opcja magicznie się naprawiła – zsynchronizowały się dwa elementy. Jeśli chcielibyście zalogować się do swojego konta w przeglądarce lub zresetować hasło to życzę powodzenia, ponieważ strona i.flyme.cn jest po chińsku i działa topornie.
Drugą rzeczą są proponowane aplikacje, które telefon sam zainstaluje, po uruchomieniu, ze sklepu Flyme, miło. Chciałbym zaznaczyć, że nie ma tutaj żadnych śmieciowych czy wirusowych programów, ot podstawowe aplikacje – ja wybrałem instalację komunikatora Telegram.
Nawigacja – mBack
W Meizu M6s zniknął klasyczny przycisk domowy znany z poprzednich generacji Meizu. Mamy tutaj do czynienia z klasycznymi przyciskami na ekranie, jednak jeśli się komuś one nie podobają, wystarczy trochę pogrzebać w ustawieniach i uda nam się włączyć chowanie się paska nawigacyjnego oraz przycisk super mBack. Polega to na tym, że zamiast trzech przycisków mamy jeden – okrągły na środku. Dotknięcie oznacza wstecz, a przyciśnięcie (w tym miejscu ekran czuje siłę nacisku) oznacza powrót do ekranu głównego. Ciesze się, że Meizu nie zrezygnowało z tej funkcji zamieniając przycisk fizyczny na wirtualny. Warto dodać, że w systemie domyślnie włączona jest podwójne kliknięcie, które uruchamia aparat. Kolejne usprawnienie dotyczy przełączania aplikacji: tutaj należy wyciągnąć belkę, następnie przytrzymać chwilę z lewej lub prawej strony kółka i teraz możemy płynnie przewijać otwarte aplikacje w lewo lub w prawo.
Gesty na zgaszonym ekranie
Ekran Meizu pozwala na obsługę gestów również wtedy, gdy nie jest wybudzony. Zamiast używać tradycyjnego przycisku, aby zobaczyć co znajduje się na ekranie blokady możemy mocniej nacisnąć w miejscu wyżej omawianego przycisku domowego lub klasycznie stuknąć dwa razy w ekran. Do wyboru mamy o wiele więcej gestów, które można włączyć w ustawieniach. Przykładowo, przesunięcie palcem od lewej do prawej zmienia aktualnie odtwarzany utwór na następny co jest bardzo pomocne.
Czytnik linii papilarnych
Producent zdecydował się na umieszczenie go w zagłębieniu na prawej krawędzi. Jest to całkiem ciekawe rozwiązanie, gdyż palec ląduje tam prawie automatycznie. Przez pewien czas miałem wrażenie, że nie wystarczy tam tylko dotknąć palcem, a należy go na chwilę przytrzymać, wtedy nasz telefon na pewno się odblokuje. Jednak szybki test potwierdził, że czytnik reaguje też na szybkie dotknięcie. Już na samym początku, podczas pierwszego uruchamiania możemy dodać swój odcisk palca. Docelowo w systemie można ich ustawić maksymalnie 5, ale uwaga, Meizu jest sprytne i nie pozwala dodać jednego palca dwa razy.
Łączność
W kwestii łączności Meizu M6s nie sprawiał żadnych problemów. Jeśli Was to interesuje, obsługuje on pasmo B20, a także B1, B3, B5, B7, B8 i B40 dlatego bez problemu łączył się z sieciami 4G i 3G w okolicy. Hybrydowy Dual SIM pozwala na użycie dwóch kart od operatora lub jednej wraz kartą microSD. Nie mogę powiedzieć złego słowa o GPS oraz łączności Bluetooth w wersji 4.2. Co ciekawe, Meizu oferuje nam WiFi o częstotliwościach 2.4 Ghz i 5 GHz.
Dioda powiadomień
Dioda została umieszczona w górnej części telefonu, po prawej stronie od przedniego aparatu. Niestety jest dość mała i słaba. Na dodatek, nie mamy możliwości zmiany kolorów, potrafi świecić tylko na biało, a właściwie na biało-fioletowo (kiedy mruga odcień staje się trochę fioletowy). W tej cenie urządzenia brakuje czegoś lepszego, albo chociaż mocniej świecącego.
Gry
Wydajność urządzenia sprawdziłem uruchamiając na nim kilka gier. Nie jestem pasjonatem mobilnej rozgrywki, ale PUBG, którego pobrałem na testy proponował mi uruchomienie się na średnich ustawieniach graficznych. Z racji, że lubię proste gry to postanowiłem ściągnąć Farming Simulator 18, którego zauważyłem w Sklepie Play. Telefon bez problemu radził sobie na wysokich ustawieniach graficznych. Po dłuższym czasie gry nagrzewał się jedynie lekko w okolicy aparatu.
Po uruchomieniu gry pojawia się specjalne kółeczko z pandą podobne do tego z Messengera, które przylega do krawędzi ekranu – jest to dodatek z Flyme OS, sterujący Trybem Gier, który pozwala na przykład na rozpoczęcie nagrywania rozgrywki, zarządzanie powiadomieniami itd.
Benchmarki
Jeśli chcecie poznać wyniki Meizu M6s, z Exynosem 7872, w popularnych testach benchmarkowych zerknijcie na zrzuty ekranu.
Ekran
Ekran zapowiadał się kiepsko, ponieważ ma niską rozdzielczość – tylko HD+ na aż 5,7 cala co przekłada się na 282 ppi. Jednakże muszę przyznać, że mi to nie przeszkadzało, ekran na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo dobrą matrycą. Piksele nie są dla mnie widoczne za mocno, a kolory uważam za przyjemne dla oka. Znalazłem informację, że niska rozdzielczość jest spowodowana ograniczeniami procesora, który taką tylko może wyświetlać na ekranach 2:1. Dodatkowo nie sprzyja ona jeszcze większemu drenażowi baterii, który mógłby się zakończyć katastrofalnie. Całkiem dobrze wypada też maksymalne i minimalne podświetlenie oraz kąty widzenia.
Na pochwałę zasługuje według mnie zastosowanie nowych proporcji 18:9 w średniaku od Meizu. Wydaje mi się, że na wyższym ekranie, szczególnie o takiej wielkości, lepiej się pracuje, ponieważ mamy większą przestrzeń np. podczas pisania jakiegoś tekstu. Na pierwszy rzut oka nie widać nigdzie funkcji dzielenia ekranu, ale wystarczy wejść w uruchomione aplikacje i przeciągnąć wybraną pozycję na dół. Za pomocą przycisku “wiele” uda nam się podzielić ekran na dwie części w wybranych aplikacjach. Po drugie, duży ekran sprzyja oglądaniu multimediów czy graniu w gry, które wyglądają na nim po prostu świetnie. Nowe proporcje nie są kłopotliwe i aplikacje się do nich skalują, YouTube pozwala na wybór oglądania z czarnymi paskami lub powiększenia wideo. Smaczku i elegancji dodają według mnie zaokrąglone rogi. Wyświetlacz oceniam jak najbardziej pozytywnie.
Bateria
Niestety, nie jestem w stanie pochwalić Meizu za baterię. Ogniwo o pojemności 3000 mAh jest za małe dla takiego telefonu lub system zarządzania energią jest kiepsko zoptymalizowany. Na telefonie używałem podstawowych aplikacji: Facebook, Messenger, Telegram, aparat, przeglądarka, YouTube, Muzyka itd. Nie stosowałem trybu superoszczędnego czy wyłączania telefonu w nocy, bo i takie funkcje przygotowali Chińczycy. W ustawieniach miałem włączony tryb równowagi pomiędzy wydajnością a zużyciem baterii.
Wyniki muszę uznać za po prostu mierne, telefon potrafi uzyskać około 4 godziny włączonego ekranu. Według opinii innych posiadaczy średni wynik to 5 godzin. Jeśli będziemy używać go mniej intensywnie, energii wystarczy na jeden dzień pracy. Myślę, że sytuację rekompensuje trochę obecność funkcji mCharge. Dzięki niej w 15 minut udało mi się naładować 25% baterii, w 40 minut – 65% baterii, a prawie całe ogniwo w 1 godzinę i 28 minut.
Dźwięk
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie jestem audiofilem. Według mnie, głośnik z Meizu M6s jest po prostu przyzwoity. Po ustawieniu suwaka maksymalnie w prawo jest także dość głośny. Jednak w dźwięku każdemu zależy najbardziej na barwie. Z moich obserwacji wynika, że jest ona trochę metaliczna. Zdecydowanie cieplejszy dźwięk wychodzi z głośników Redmi 4X. Na pocieszenie zostaje fakt, że producent nie zdecydował się na usunięcie gniazda jack 3,5 mm, dlatego nie będziemy musieli bawić się w żadne przejściówki.
Aparat
Meizu M6s posiada pojedynczy aparat z tyłu. Jak głosi specyfikacja jest to 16-megapikselowa matryca, która pracuje pod kontrolą ISP Samsung Exynos 7872, ma aparaturę f/2.0. Zdjęcia zapisywane w galerii mają dość duże rozmiary (do 10MB) i od razu w aplikacji mamy opcję kompresji do mniejszych rozdzielczości.
Myślę, że zdjęcia wykonane Meizu M6s są odpowiednie do półki cenowej. Telefon robi fotki o dobrym poziomie szczegółowości, a kolory wyglądają całkiem dobrze. Zwykle włączenie trybu HDR także dawało pozytywny skutek. Bardzo rzadko zdarzało się, że zdjęcia mają kiepską kolorystykę. W tej półce cenowej aparat powinien zadowolić użytkowników. Jeżeli zależy Wam na urządzeniu od Meizu, które oferuje coś więcej to możecie zainteresować się modelem M6 Note posiadającym podwójną kamerę.
Po ciemku aparat radzi sobie nieco gorzej. W tym przypadku możecie ustawić dłuższy czas naświetlania jednak przyda się wtedy statyw.
Aplikacja kamery jest bardzo prosta. W ustawieniach znajdziemy jedynie wybór rozdzielczości, lokalizację, znacznik czasu, linie siatki i wskaźnik pochylenia. To jedyna nowa rzecz, która polega na poziomicy wokoło przycisku od robienia zdjęć. Oprócz tego, mamy do wyboru włącznie HDR, wiele filtrów oraz parę trybów. Meizu kusi nas zdjęciami w kształcie kwadratu, panoramą, slow motion, trybem poklatkowym i manualnym gdzie zmienimy ISO, czas ekspozycji, focus i parę innych parametrów.
Tak prezentuje się wideo nagrane w trybie slow motion, czyli 120 klatek na sekundę w jakości HD.
A tak działa zmiana ekspozycji podczas filmowania w FullHD. Aparat Meizu szybko łapie autofocus, niestety, nie posiada elektronicznej ani optycznej stabilizacji obrazu.
Jeśli chodzi o przedni aparat jest to 8-megapikselowa matryca. Według mnie, zdjęcia także wychodzą całkiem przyzwoite, jeżeli spojrzymy na nasz budżet. W tym przypadku Meizu skupiło się na oprogramowaniu, ponieważ nasz wizerunek możemy upiększyć aż dwa razy – podczas robienia zdjęcia a także w galerii gdzie mamy również opcję wirtualnego nałożenia makijażu. Fani selfie powinni być zadowoleni.
Zdjęcia w pełnej rozdzielczości znajdują się na Dysku Google.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!