Spis treści
Rzadko zdarza mi się, by jakiś telefon zaskoczył mnie tak, jak miało to miejsce w przypadku Moto G6 Plus. Zaryzykowałem biorąc ten telefon jako główny na wakacje (do zdjęć i wszystkiego), ale ryzyko wyszło na dobre i smartfon spisał się naprawdę nieźle.
Zestaw Moto G6 Plus
Model ten, podobnie jak 90% telefonów dostępnych na rynku przychodzi do nas w standardowym zestawie. W pudełku poza samym telefonem mamy gumowy case, instrukcję obsługi i kluczyk do tacki SIM, kabel USB-C oraz szybką ładowarkę.
Całość zapakowana w kolorowe pudełko z logo Motoroli, które prezentuje się naprawdę nieźle i mam nadzieję, że producent z takiej stylistyki nie zrezygnuje.
Wygląd i jakość wykonania
Moto G6 Plus nie odbiega stylistyką od poprzedników. Zarówno na froncie jak i na pleckach znalazło się szkło. Z przodu mamy wyświetlacz IPS o przekątnej 5,9 cala i rozdzielczości FullHD+. Jego jasność jest odpowiednia – bez problemu mogłem korzystać z telefonu w pełnym słońcu na plaży w Barcelonie, a przeglądanie internetu w nocy nie sprawiało bólu oczom. Nie ma tutaj notcha, więc nad wyświetlaczem znalazła się spora ramka, na której producent umieścił głośnik, aparat i niezbędne czujniki. Pod ekranem natomiast jest napis „motorola” oraz przycisk Home, będący jednocześnie skanerem linii papilarnych.
Tył jest zaokrąglony na bokach, dzięki czemu telefon pewnie leży w dłoni. W górnej części znalazł się podwójny aparat wraz z diodą LED, który umieszczony został na charakterystycznym, strasznie wystającym z obudowy elemencie w kształcie okręgu. Poniżej natomiast mamy logo producenta.
Na dolnej krawędzi znalazło się złącze USB-C (co jest na plus), a także gniazdo jack 3.5 mm, którego producenci ostatnio chcą mocno unikać. Tacka na karty SIM umieszczona została na górnej krawędzi, a na bocznych mamy przyciski zasilania oraz głośności.
Specyfikacja Moto G6 Plus
- Wymiary i waga: 160 x 75.5 x 8 mm, 167 g
- Wyświetlacz: IPS, 5,9 cala, rozdzielczość FullHD+, 18:9, 409 PPI
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 630 (2,2 GHz) z grafiką Adreno 508
- RAM: 4 / 6 GB
- Pamięć wewnętrzna: 64 / 128 GB
- Aparat główny: 12 Mpix ze światłem f/1.7 + 5 Mpix ze światłem f/2.2 (głębia), dwutonowa dioda doświetlająca LED,
- Aparat przedni: 8 Mpix ze światłem f/2.2
- Łączność: 4G LTE (w tym B20), Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, GPS, A-GPS, GLONASS, BDS, USB-C, jack 3.5 mm, radio FM, NFC
- Oprogramowanie: Android 8.0 Oreo
- Bateria: 3200 mAh z szybkim ładowaniem Quick Charge 3.0
- Dodatkowe: skaner linii papilarnych
Codzienne użytkowanie Moto G6 Plus
Na początku podchodziłem do tego telefonu z lekko mieszanymi uczuciami. Ot kolejny średniak, który będzie chodził odpowiednio do swojej specyfikacji, ale generalnie szału nie będzie. Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że Moto G6 Plus nie jest typowym przedstawicielem swojej półki cenowej, a producent naprawdę postarał się przy jego wykonaniu.
Smartfon działa naprawdę płynnie. W moje ręce trafił wariant 4 / 64 GB i muszę przyznać, że jest nieźle (pomimo faktu, że ostatnimi czasy używałem raczej urządzeń z 6 / G8 GB pamięci operacyjnej). Czysty Android sprawia, że urządzenie nie łapie lagów, ani nie mamy preinstalowanych żadnych aplikacji, których nie potrzebujemy (no poza tymi od Google). Ma to oczywiście swoje plusy i minusy – wszystko zależy od tego, czy jesteście zwolennikami nakładek, czy nie. Mi brakowało możliwości zamiany przycisków nawigacyjnych miejscami (wstecz po prawej, ostatnie aplikacje po lewej). Nie można jednak mieć wszystkiego…
Moto G6 Plus bardzo dobrze spisywała się podczas normalnego użytkowania – dzwonienie, internet, socialki – jak i trochę bardziej intensywnego, jakim były gierki mobilne. Telefon podczas codziennej pracy raczej się nie nagrzewał, jednak mocniejsze gry potrafiły sprawić, że obudowa zrobi się cieplejsza – szczególnie, jeśli gramy w pełnym słońcu.
Nie miałem także najmniejszych problemów jeśli chodzi o łączność. Moto G6 Plus przejechała ze mną w dwa tygodnie ponad 5600 km i w sumie 11 krajów, lecz nie zdarzyło mi się, by w którymś pojawiły się problemy z dostępem do sieci lub łącznością z GPS. Sam telefon bez problemu łączył się z siecią 4G i 4G+, jeśli tylko odpowiednie nadajniki pojawiały się w zasięgu.
Jeśli chodzi o czas pracy na jednym ładowaniu, to szału nie ma, ale najgorzej też nie jest. Średnio udawało mi się wyciągać około 4 godzin czasu na włączonym ekranie, a sam telefon bez większych problemów potrafił dotrwać do końca dnia, po porannym odłączeniu od ładowarki.
Na sam koniec oczywiście coś dla fanów cyferek, czyli wyniki Moto G6 Plus w najpopularniejszych benchmarkach – AnTuTu, Geekbench oraz AndroBench.
Ciekawostką jest jednak jeden błąd, który się pojawił. Nie jest on ostatecznie związany z samym telefonem, a raczej aplikacją Yanosik, ale i tak pokażę Wam, jaki komunikat pojawił się na Moto G6 Plus (tylko raz).
Aparat zaskakuje
Największym dla mnie zaskoczeniem jednak okazał się aparat. Okazuje się, że producent naprawdę przyłożył się do kwestii fotograficznych i G6 Plus robi naprawdę świetne zdjęcia. Myślę, że nie skłamię, jeśli napiszę, że chyba nie ma telefonu, który w tym przedziale cenowym robi lepsze zdjęcia (oczywiście mowa o nowym urządzeniu). Ja postanowiłem zaryzykować i zabrałem ten telefon jako główny na 2-tygodniowe wakacje w formie podróży po Europie. Muszę przyznać, że nie zawiodłem się, choć początkowe obawy były niemałe…
Mamy tutaj dwa obiektywy – 12 Mpix ze światłem f/1.7 oraz 5 Mpix ze światłem f/2.2 – z czego drugi służy przede wszystkim do zbierania głębi ze zdjęć. Aparat bardzo dobrze radzi sobie w dzień i niezwykle dobrze przy gorszym świetle, a więc po zmroku. Na froncie natomiast mamy pojedynczą kamerę do selfie 8 Mpix ze światłem f/2.2.
Sama aplikacja aparatu jest dość prosta. Mamy dostęp do podstawowych funkcji aparatu – włączanie trybu HDR, zmiana trybu fotografowania, itp. Dość ciekawe jest także zintegrowanie z nią aplikacji Google Lens, która współpracuje z asystentem Google i rozpoznaje fotografowane obiekty. Jeśli natomiast chodzi o wykonywane zdjęcia, to oceńcie sami, czy są takie dobre, jak mówię. Oczywiście wszystkie wykonywane były na jakże zaawansowanym trybie auto.
Zdjęcia w pełnej jakości standardowo zamieszczam na Dysku Google.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!