Smartwatche są całkiem dobrym tematem do dyskusji. Wiele osób, w tym i ja, twierdzi, że to niezbyt przydatny gadżet, a często i przepłacony. Tymczasem, francuski dom mody, Louis Vuitton, wypuścił swojego smartwatcha, za cenę którego można kupić całkiem dobry, używany samochód.
Poznajcie Louis Vuitton Tambour Horizon 2019!
Nie jest to pierwszy smartwatch, który został wypuszczony przez tą high-end’ową markę. Już w 2017 roku pojawiła się pierwsza wersja tego urządzenia. Jednakże, potrzebne było odświeżenie go, wprowadzenie małych poprawek, by mógł sprostać oczekiwaniom klientów w nadchodzącym roku. Wyposażony jest w układ Snapdragon Wear 3100, czyli najmocniejszy procesor przeznaczony do urządzeń wearables. Jednocześnie jest on bardzo oszczędny, na jednym ładowaniu Tambour Horizon 2019 może wytrzymać nawet pięć dni.
Jego wyświetlacz, podobnie jak u poprzedników, będzie wykonany w technologi AMOLED. Przekątna również nie uległa zmianie, bowiem wynosi 1.2 cala. Poprawiono jednak rozdzielczość wyświetlacza, lecz nie wiadomo, ile ona wynosi teraz. Wcześniej było to 390 x 390 pikseli. Koperta ma 42 mm średnicy, tak więc raczej dedykowany jest on dla mężczyzn. Średnio dobrze wyglądają duże zegarki na małych, kobiecych nadgarstkach. Pierścień, na którym wypisane są godziny, będzie działał w trybie dziennym i nocnym, nawet w trybie ambient. Jeśli już o nim wspomniałem, dzięki zastosowaniu mocniejszego układu od Qualcomm, będzie on bogatszy w nowe funkcje. Znaczy, czysto teoretycznie, bowiem smartwatch ten nie ma modułu GPS ani pulsometru. Osoby aktywne fizycznie, które lubią monitorować swój trening raczej nie będą nim zachwycone. Nie ma tu również NFC, tak więc nie zapłacicie nim za zakupy bez portfela bądź telefonu z takowym modułem. No ale należy pamiętać jedno, to ma po prostu wyglądać i kosztować. Niekoniecznie jego głównym atutem ma być funkcjonalność.
Zobacz też: Recenzja TicWatch Pro. Takiego zegarka szukałem!
Louis Vuitton Tambour Horizon być w czterech kolorach, które możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej.
Ostatni model, cały biały, ma mieć ceramiczną kopertę. Przy takiej cenie spodziewałbym się, że każdy będzie miał ten element ceramiczny, ale niestety kolejny raz, na jego przykładzie, widzimy, że to tylko przepłacony bajer.
No właśnie, cena… Producent nie podał ceny ów urządzenia. Patrząc po tym, że jego poprzednik kosztował ponad 9500 zł, zastanawiam się, o ile więcej w takim razie zażyczą sobie za te “innowacje”? Myślę, że jego cena może wynosić ponad 11000 zł. Pomyślcie, ile rzeczy, o wiele bardziej przydatnych możecie kupić sobie za tę kwotę. Tak naprawdę, jedyny argument, jaki za nim przemawia to “bo mogę”.
Co sądzicie o tym smartwatchu? Czy jest to urządzenie na miarę 2019 roku?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!