Wielokrotnie spotkałem się z opinią, że Google Play jest pełne niebezpiecznych aplikacji, a AppStore jest od nich wolne. Często miało być to tą ogromną przewagą systemu iOS nad Androidem. Jak się okazuje, to było błędne myślenie…
Jednak jabłko nie takie bezpieczne, jak się wydaje
Ostatnio serwis TechCrunch zauważył, iż wiele aplikacji, które są bardzo popularne w AppStore, rejestruje trochę zbyt dużo informacji, niż powinny. Jest to m. in. rejestrowanie wyświetlanych treści oraz dotyku. Każde choćby muśnięcie palcem po interfejsie aplikacji było zapisywane. Nie wydaje wam się, że to trochę podejrzane? A co jeśli powiem, że dane te były wysyłane na zewnętrzne serwery firm analitycznych? Czy naprawdę potrzebują one aż takich informacji? Jeśli jednak uważacie, że nie ma tu nic złego, to co powiecie na to? Przykładowo, z aplikacji Air Canada wysyłane mogły być nawet screenshoty z tak wrażliwymi danymi, jak dane kart klientów czy ich paszportów. Chyba teraz już nie powiecie, że to jest w porządku…
No właśnie, jak tu można mówić o jakimkolwiek bezpieczeństwie? Przynajmniej, większym, niż na Androidzie, gdy producent zezwala na takie coś. Uważam, że to stanowczo zbyt duża inwigilacja użytkownika, wręcz niedopuszczalna. Takie coś w ogóle nie powinno mieć miejsca. Wyobraźcie sobie moment, w którym dochodzi do wycieku tych danych. Przecież mając takie dane można wyrządzić drugiemu człowiekowi wiele szkód.
Apple nie przemilczał tego i napisał do tej redakcji w celu załagodzenia sytuacji.
Protecting user privacy is paramount in the Apple ecosystem. Our App Store Review Guidelines require that apps request explicit user consent and provide a clear visual indication when recording, logging, or otherwise making a record of user activity. We have notified the developers that are in violation of these strict privacy terms and guidelines, and will take immediate action if necessary.
Podkreślają po raz kolejny, że ochrona prywatności użytkowników w ekosystemie Apple jest najważniejsza. Wspominają też o tym, iż regulamin AppStore nakazuje deweloperom programu zebranie zgody użytkownika na takie poczynania i wyraźne zaznaczenie jakiegokolwiek utrwalania aktywności użytkownika. No dobra, wspominają, że tak jest w regulaminie, a jednak przepuszczają aplikacje, które do niego się nie stosują. Ile wart w takim razie jest ten regulamin?
Postawili też twórcom tych aplikacji ultimatum, według którego mają mniej niż 24 godziny na wydanie poprawionych wersji aplikacji. W przeciwnym razie zostaną one usunięte z App Store. Tyle dobrego, że szybko zareagowali i postanowili nieuczciwym deweloperom postawić jasne warunki.
Czy iOS można nazwać bezpiecznym, a przynajmniej bezpieczniejszym systemem od Androida?
To kwestia sporna, co widać już od dawna. Jednakże, takie sytuacje jak ta, czy niedawne odkrycie przez pewnego nastolatka poważnej luki w FaceTime sprawiają, że na pewno nie można go nazwać bezpiecznym. Jak widać, Apple też potrafi gdzieś zaliczyć gafę i nie są święci, jak to uważają ich zażarci fani. Myślę, że takie sytuacje są wystarczającym kontrargumentem w dyskusjach z takimi osobami.
Uważacie, że mimo to, iOS jest bezpieczniejszy od Androida? Zapraszam was do dyskusji w komentarzach!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!