Jeśli przez pół życia użerałeś się z co kilku godzinną wymianą baterii “paluszków” w małej konsolce, to teraz Twój świat obróci się do góry nogami. Przed wami nowy wynalazek naukowców z Northwestern University którym jest Game Boy działający dzięki wbudowanym w obudowę panelom słonecznym i energii naciskanych przycisków.
Jak Game Boy działa bez baterii?
Otóż cały sekret tkwi w przyciskach. Konsola napędza sama siebie, poprzez jej użytkowanie. Każde naciśnięcie przycisku tworzy małą wiązkę energii, która zasila Game Boya. Żeby przedłużyć czas rozgrywki, zostały dodane do niego malutkie panele słoneczne, które możemy dostrzec wokół ekranu i na dole konsoli.
Jakie minusy? A może ich brak?
Wynalazcy tego cudeńka nie przemyśleli jednej rzeczy. Tak małe natężenie energii nie wystarczy by utrzymać konsole długo przy życiu. Game Boy wyłącza się co 10 sekund w oczekiwaniu na kolejną dawkę energii. Jak sobie z tym poradzili naukowcy? Każda inna konsola działająca w ten sposób byłaby bezużyteczna, jednak ludzie z Northwestern ukryli w niej wbudowaną pamięć, która zapisuje rozgrywkę w miejscu, w którym zostało odłączone zasilanie. Takim sposobem można urządzać sobie maratony przechodzenia gier w 10 sekundowych sesjach.
Osobiście chyba nie byłabym zadowolona, gdyby konsola resetowała mi się co 10 sekund. Jestem mało cierpliwa, a to z pewnością wyprowadzałoby mnie z równowagi. Wyobraźcie sobie, toczycie walkę w Pokemon Red, Twoja Eevee prawie już pokonała Charizarda, kiedy nagle gaśnie zasilanie i wszystkie emocje opadają – konsola leci przez okno.
Jednymi z kolejnych minusów, jest dosyć mały ekran, utrudniający rozgrywkę. Gdzieś musieli zamontować panele, tylko szkoda, że kosztem akurat tego. Mało tego, Engage – bo tak naukowcy nazwali konsolę, nie posiada głośników, a co za tym idzie, urok rozgrywki nadawany przez muzykę znika.
Osobiście nie jestem przekonana do tej formy rozgrywki, a wy co o tym uważacie?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!