Spis treści
Jesteśmy świeżo po konferencji Apple, która okazała się być chyba najciekawszą premierą tego roku. Zgodnie z przewidywaniami, gigant z Cupertino w końcu zaprezentował nowe MacBooki. Nie są to jednak byle jakie MacBooki. Nie znajdziemy tu bowiem, jak to zawsze było, procesorów Intela. Tym razem są to autorskie procesory Apple z architekturą ARM. Towarzyszy im także Mac mini, a każde z tych urządzeń pracuje pod kontrolą nowej wersji macOS!
Nowy rozdział w historii Apple
Przed nami nowy rozdział w historii Apple. Światło dzienne właśnie przed chwilą ujrzał nowy, autorski układ tego producenta. Jest to Apple Silicone M1, procesor z architekturą ARM, który został wykonany w procesie technologicznym 5 nm. W jego skład wchodzi 8 rdzeni, 4 bardziej wydajne i 4 bardziej energooszczędne, oraz 7-mio lub 8-rdzeniowy układ graficzny. Ponadto, znajduje się tam także 16-rdzeniowy układ odpowiedzialny za przetwarzanie algorytmów sztucznej inteligencji.
Apple chwali się, że to najlepszy układ pod kątem stosunku mocy obliczeniowej do poboru energii. Pokazywali oni także wykresy, ale bez żadnych konkretów, tak więc możemy jedynie sobie pogdybać, do czego się to odnosi. Tak naprawdę szczegóły poznamy dopiero po testach pierwszych urządzeń z tym układem. A jakie to urządzenia?
MacBook Air
Apple powiedziało, że ten MacBook jest 3 razy szybszy od jego odpowiednika z poprzedniej generacji. Nie ma natomiast wspomniane, jaki wariant poprzedniego MacBooka Air wykorzystano do tego porównania oraz w jaki sposób to zbadano. Potem zachwalali się, że jest wydajniejszy od 98% laptopów z Windowsem z tej klasy, ale tu też zabrakło konkretów. Może dosyć o tym, czego Apple nie powiedziało, a zacznijmy mówić o tym, co powiedzieli.
Wspomaga go do 16 GB pamięci RAM, a na dane użytkownika przeznaczono dysk SSD o pojemności do 2 TB. Na pokładzie znalazł się także 13-calowy wyświetlacz Retina, podświetlana klawiatura Magic Keyboard oraz touchpad Force Touch. Jest on całkowicie bezgłośny, a także niesamowicie energooszczędny. To właśnie główna zaleta procesorów ARM. Urządzenia peryferyjne możemy podłączyć za pomocą dwóch portów Thunderbolt 3 ze wsparciem dla standardu USB 4. Jego cena w Polsce zaczyna się już od 5199 zł. Zamówić możecie go już teraz, lecz dostępny będzie dopiero od 17 listopada, dokładnie za tydzień.
MacBook Pro
Tutaj znowu producent mówił, jak to on nie jest szybszy od innych, blablabla… Pozwolę to sobie pominąć, bez konkretów to nawet nie ma co na to patrzeć. Przejdźmy do tego, co istotne. Na pokładzie mamy do 16 GB pamięci operacyjnej oraz maksymalnie 2 TB dysk SSD na nasze dane. O ile MacBook Air był chłodzony pasywnie, tak tutaj dołożono wentylator. Układ chłodzenia zatem względem poprzedniej generacji się nie zmienił.
Jego bateria ma pozwolić nam nawet na 17 godzin przeglądania internetu lub do 20 godzin oglądania filmów na jego 13-calowym ekranie Retina. Podobnie jak w wyżej opisanym modelu, znajdziemy tu dwa porty Thunderbolt ze standardem USB 4. Warto też powiedzieć o tym, że mamy tutaj, tak samo jak w poprzedniej generacji, dotykowy touchbar nad klawiaturą. W naszym kraju jego cena startuje od 6699 zł i również już teraz możecie go zamawiać, lecz dostępny będzie od przyszłego tygodnia.
Mac mini
To trzecie i ostatnie do tej pory urządzenie z układem Apple Silicone M1 pod obudową. W zasadzie specyfikacja jest taka sama, jak tych dwóch wyżej opisanych laptopów – w środku mamy do 16 GB RAM-u oraz do 2 TB miejsca na nasze dane na dysku SSD.
Jeśli chodzi o różnego rodzaju złacza, z tyłu znajdziemy, oczywiście, złącze zasialnia, port Ethernet, dwa porty Thunderbolt ze stndardem USB 4, jedno wyjście HDMI 2.0, port słuchawkowy, a także dwa porty USB typu A. Jest tutaj zatem wszystko to, czego zwykły śmiertelnik może oczekiwać.
Ma on aktywny układ chłodzenia, lecz jest on bardzo, bardzo cichutki. Wszystko po to, by praca na tym urządzeniu była jak najprzyjemniejsza. Na sklepowych półkach w Polsce jego ceny zaczynają się od 3699 zł. Kwestia dostępności wygląda identycznie, jak w urządzeniach opisanych powyżej.
A na deser – macOS Bir Sur
Wszystkie te trzy urządzenia zadebiutują wraz z nową wersją mac OS – Big Sur. Jest to niesamowicie nowocześnie wyglądający system od Apple, który dostępny będzie już za 2 dni – 12 listopada. Jego największą zmianą jest, oczywiście, wsparcie dla urządzeń pracujących w oparciu o architekturę ARM.
Jak już wspomniałem, jego elementy interfejsu zostały przebudowane tak, by wyglądały jak najświeżej. Wszystko wygląda tak nowo, nowocześnie. Jest to po prostu przyjemne dla oka. Dodatkowo, na nowych MacBookach oraz Macu mini uruchomimy aplikacje z iOS oraz iPad OS. Usprawniono także przeglądarkę Safari, dzięki czemu działa ona teraz szybciej.
Podsumowanie
Cała ta konferencja, pomimo pewnych braków w informacjach ma temat urządzeń, jest według mnie najważniejsza premierą tego roku. Na to właśnie czekano, procesory z architekturą ARM mogą być czymś rewolucyjnym. Nie mogę się doczekać pierwszych testów tychże urządzeń. Boli mnie jednak pewien fakt – nie ma tu Face ID. Moje przypuszczenia na podstawie przecieków sprzed nie aż tak dawna się nie potwierdziły. Zresztą, nie tylko moje. Dużo osób czuje rozczarowanie po tym fakcie. Moim zdaniem, to był najlepszy moment na wprowadzenie Face ID do komputerów Apple. Przesiadka na ARM jest jednak trochę bolesna, co widać na przykładzie takich narzędzi od Adobe jak Lightroom czy Photoshop. W tym roku dostępne będzie to pierwsze z nich, zaś drugi zadebiutuje dopiero w przyszłym roku. Jak widać, deweloperzy mają teraz sporo roboty. Jestem jednak bardzo ciekaw tego, jak te sprzęty będą sobie radzić w takich zastosowaniach.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!