OnePlus nie zwalnia tempa i właśnie zaprezentował swój najnowszy flagowy smartfon. OnePlus 15 zadebiutował najpierw na rynku chińskim, a jego globalna premiera spodziewana jest w listopadzie. Producent pominął numer „14” z uwagi na niechęć Azjatów do tej cyfry, więc następcą OnePlusa 13 został właśnie model z charakterystyczną piętnastką w nazwie. Urządzenie ma być nowym otwarciem dla marki z naciskiem na wydajność, gaming i długi czas pracy na baterii. Czy to wystarczy, by zatrząść rynkiem smartfonów premium?
Topowa wydajność i duży ekran 165 Hz. OnePlus 15 to bestia do gier
Flagowiec został oparty na procesorze Qualcomm Snapdragon 8 Elite Gen 5 z taktowaniem do 4,60 GHz i współpracuje z pamięcią LPDDR5X (do 16 GB RAM) oraz UFS 4.1 (do 1 TB). Nie ma jednak wsparcia dla kart microSD, co już raczej nie powinno nikogo dziwić. Największą uwagę przyciąga ekran, a dokładnie płaski panel LTPO BOE X3 o przekątnej 6,78”. Wyświetlacz oferuje rozdzielczość 2772×1272 pikseli oraz odświeżanie do 165 Hz, co jednoznacznie wskazuje kierunek obrany przez producenta, czyli gaming i płynność. Minimalna jasność wynosi 1 nit, a maksymalna dochodzi do 1800 nitów. Ramki mają zaledwie 1,15 mm, co daje 95,5% powierzchni ekranu względem frontu.

OnePlus 15 został wyposażony w ulepszony moduł dotykowy i precyzyjny żyroskop, które mają poprawić komfort w grach. Nowy moduł sieciowy G2 utrzymuje stabilne połączenie Wi-Fi i 5G przy zmianie chwytu podczas rozgrywki. Jest to detal, którego na co dzień brakuje wielu smartfonom.
Zestaw aparatów w OnePlus 15 to trzy moduły po 50 Mpx z tyłu, ale nie wszystko wygląda tak imponująco jak sugerują liczby. Producent zastosował mniejszy sensor główny 1/1.56” niż w OnePlusie 13, co może przełożyć się na nieco gorszą pracę w trudnych warunkach oświetleniowych. Widać tu pierwsze kompromisy, bo model stracił też oznaczenie Hasselblad, którym OnePlus wcześniej chętnie się chwalił.
Konfiguracja wygląda następująco: obiektyw główny 50 Mpx z OIS, peryskopowy teleobiektyw 50 Mpx z 3,5x zoomem optycznym i ultraszerokokątny 50 Mpx (16 mm). Z przodu znalazł się z kolei aparat 32 Mpx do selfie. OnePlus 15 nagrywa w 8K 30 FPS i 4K 120 FPS, co docenią wymagający użytkownicy oraz osoby nagrywające wideo mobilne.

Największym zaskoczeniem jest bateria. OnePlus 15 ma ogniwo o pojemności 7300 mAh, które jest jednym z największych w świecie flagowców. Według producenta pozwala on na maksymalnie 9 godzin grania z odświeżaniem 165 Hz. Obsługiwane jest szybkie ładowanie przewodowe o mocy 120 W oraz bezprzewodowe o mocy 50 W. Telefon nie przegrzewa się dzięki nowemu systemowi chłodzenia cieczą, który ma utrzymywać temperaturę poniżej 40°C nawet przy intensywnym obciążeniu.
Cena OnePlus 15. Tanio jak na flagowca
Na rodzimym rynku OnePlus wycenił model dość agresywnie:
- 12GB/256GB – 3999 juanów (2045 złotych),
- 16GB/256GB – 4299 juanów (~2200 złotych),
- 12GB/512GB – 4599 juanów (~2350 złotych),
- 16GB/512GB – 4899 juanów (~2510 złotych),
- 16GB/1TB – 5399 juanów (~2760 złotych).

To niższy próg wejścia niż w przypadku OnePlusa 13, co z pewnością może namieszać na rynku urządzeń z Androidem. Globalna sprzedaż ma rozpocząć się w listopadzie, a w Chinach smartfon będzie dostępny od 28 października 2025.
Nowy flagowiec OnePlusa ewidentnie celuje w użytkowników szukających wydajności, płynności i długiej pracy na baterii. Trudno odmówić mu imponujących parametrów, takich jak ekran, procesor i bateria, które już na papierze robią robotę. Są jednak kompromisy: producent zrezygnował z marki Hasselblad w aparatach i kultowego alert slidera, zastępując go programowalnym przyciskiem. Choć trudno mówić o rewolucji, OnePlus 15 to bez wątpienia najmocniejszy smartfon producenta w historii, a jego cena może sprawić, że konkurencja poczuje na plecach oddech chińskiego rywala.
Źródło: OnePlus
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!