Recenzja OnePlus Nord – kolejne podejście do średniej półki

OnePlus Nord

Przyznam Wam, że jest to moja pierwsza w życiu dłuższa styczność ze smartfonem OnePlus. Uznałem, jako iż zazwyczaj testuję dla Was średniopółkowe modele, że to może być dobra okazja do zaznajomienia się z tą marką. Czy dla OnePlus Nord znalazło się miejsce w moim smartfonowym sercu? Zapraszam na jego recenzję!

Specyfikacja OnePlus Nord

  • Wymiary i waga: 158.3 x 73.3 x 8.2 mm, 184 g;
  • Wyświetlacz: Fluid AMOLED, 6.44 cala, FullHD+, 20:9, HDR10+, 90 Hz;
  • SoC: Snapdragon 765G z grafiką Adreno 620;
  • RAM: 8/12 GB;
  • Pamięć wewnętrzna: 128/256 GB (bez możliwości rozszerzenia poprzez kartę pamięci microSD);
  • Aparat główny: 48 Mpix (f/1.8) + 8 Mpix (f/2.3, obiektyw szerokokątny) + 5 Mpix (f/2.2, wykrywanie głębi) + 2 Mpix (f/2.2, obiektyw macro);
  • Aparat przedni: 32 Mpix (f/2.5) + 8 Mpix (f/2.5, obiektyw szerokokątny);
  • Bateria: 4115 mAh wraz z obsługą szybkiego ładowania 30 W;
  • Oprogramowanie: Android 10 z nakładką OxygenOS 11;
  • Łączność: Wi‑Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.1, NFC, USB typu C;
  • Dodatkowe: czytnik linii papilarnych w ekranie;
  • Cena w momencie pisania: 1899/2299 zł;

Prosty design, ale potrafi zrobić dobre wrażenie

Do testów otrzymałem OnePlusa w niebieskiej wersji kolorystycznej. Moim zdaniem, jest on po prostu śliczny. Te jasnobłękitne szklane plecki niesamowicie mi się podobają. Myślę jednak, że trochę ciekawiej byłoby, gdyby był tu zastosowany jakiś gradient, natomiast i tak mi się bardzo podoba. Dwie tafle szkła, z których składa się bryła tego urządzenia łączy w jedno plastikowa ramka. Szkoda, aczkolwiek nie ma tragedii. Niemniej, w tej cenie naprawdę można było liczyć na metalową ramkę. Wracając, cała konstrukcja jest dobrze spasowana, nic nie skrzypi, nie czuć luzów pod tylną klapką. Jest w porządku.

Recenzja OnePlus Nord - kolejne podejście do średniej półki

Na prawym boku urządzenia znajdziemy przycisk zasilania oraz zmiany profilu głośności. Jest to znak rozpoznawczy tej marki i przyznam, że bardzo mi się podoba takie rozwiązanie. Ma on wyczuwalną pod palcem fakturę i przeskakuje między trybami bardzo wyraźnie. Wątpię, by zdarzyło się komuś od razu przeskoczyć o dwie pozycje. Po przeciwnej stronie ulokowano przyciski sterowania głośnością.

Na górze znalazł się jedynie dodatkowy mikrofon, zaś na dole tacka na karty SIM, mikrofon do rozmów, port USB typu C oraz głośnik multimedialny.

Ot zwykły AMOLED, nic specjalnego, ale…

Warto pamiętać, że cechuje się on odświeżaniem na poziomie 90 Hz. To faktycznie da się odczuć, najbardziej w codziennym użytkowaniu. Wszystko wydaje się być o wiele płynniejsze. Jest to drugie urządzenie, które testuje z takim odświeżaniem i stwierdzam, że następny mój daily smartfon raczej będzie miał wyższe odświeżanie aniżeli zwykłe 60 Hz.

Recenzja OnePlus Nord - kolejne podejście do średniej półki

Jeśli chodzi o resztę, jak to w ekranach AMOLED już jest, idealna, głęboka czerń, nieskończony kontrast, no ale jednak biel nie jest tu idealna. Kolory są nieźle odwzorowane, bardzo żywe. Muszę ponarzekać jednak trochę na minimalną jasność. Ta mogłaby być nieco większa, przy zgaszonym świetle uważam, że podświetlenie było ciut za duże. Z kolei maksymalna jasność jest naprawdę dobra, w dużym świetle wszystko jest całkiem czytelne. A skoro jest AMOLED, to nie zabrakło Always-on-Display, gdzie wyświetlane są najważniejsze informacje oraz ikonki powiadomień, jak i ich treść.

Recenzja OnePlus Nord - kolejne podejście do średniej półki

Jak sprawuje się OnePlus Nord na co dzień?

Dobrze, bardzo dobrze. W zasadzie nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć na jego temat. Działa jak należy, nie odnotowałem żadnych przycinek, aplikacje są całkiem szybko uruchamiane. Dodatkowo, dużą zaletą jest spora ilość pamięci operacyjnej, aż 12 GB. Dzięki temu, możemy mieć uruchomione w tle naprawdę sporo aplikacji i sprawnie przełączać się między nimi.

Recenzja OnePlus Nord - kolejne podejście do średniej półki

Nakładka OxygenOS to tak naprawdę czysty Android z paroma, przydatnymi funkcjami. Mamy chociażby wystarczającą możliwość konfigurowania naszego ekranu głównego. Aż przypomniały mi się czasy, kiedy to korzystałem z różnego rodzaju Custom ROM-ów na moich smartfonach. Bardzo mi się spodobała i przyjemnie mi się korzystało z tego urządzenia.

Czytnik linii papilarnych, który zatopiony jest w ekranie, działa bardzo dobrze. Jest bardzo szybki i dokładny. Tak jak nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, tak z tego mógłbym korzystać na co dzień bez problemu. Głośnik multimedialny jest dosyć głośny, gra czysto, ale, standardowo, brakuje tu niskich tonów. Na minus jednak zaliczam to, że jest to pojedynczy głośnik, a nie stereo. W tej cenie oczekiwałbym już dwóch głośników, co daje lepsze wrażenia podczas np. oglądania filmów.

Recenzja OnePlus Nord - kolejne podejście do średniej półki

Dorzucam także wyniki z benchmarków dla tych, którzy lubią popatrzeć na cyferki.

Niby nie ma tragedii z baterią, ale mogło być nieco lepiej

Czas pracy na jednym ładowaniu jest przeciętny, ale akceptowalny. Na samym LTE uzyskiwałem wynik od 3.5 do 4 godzin SoT-u. Na Wi-Fi jest lepiej, udało mi się wycisnąć aż prawie 8 godzin czasu pracy na włączonym ekranie. Uśredniając, w trybie mieszanym to byłoby coś pomiędzy 5 a 6 godzinami SoT-u. Wydaje się, że nie jest tak źle, prawda? Odniosę się, pierwszy, ale nie ostatni raz w tej recenzji, do OPPO Reno3 Pro. Te same podzespoły, również AMOLED i to ociupinkę większy, odrobinę mniejsza bateria. Tam czas pracy na baterii był zauważalnie lepszy. Zatem czy mogę pochwalić za to OnePlus Nord? Chyba nie…

Nie można pominąć także szybkiego ładowania Warp Charge. Z pomocą dołączonej w zestawie, dość sporych gabarytów, ładowarki o mocy 30 W, tego smartfona naładujemy od 0 do 70% w pół godziny. Tak zapewnia producent, a jak to wypada w rzeczywistości? Dokładnie tak, jak pan OnePlus powiedział, a więc duży plusik za to.

Recenzja OnePlus Nord - kolejne podejście do średniej półki

Aparat nie jest mocną stroną OnePlus Nord

Z tyłu znajdziemy zestawienie czterech obiektywów. Oprócz głównego, znajdziemy tutaj obiektyw o bardzo szerokim kącie widzenia, oczko pomocnicze przy rozmywaniu tła i aparat macro. Te dwa ostatnie mogłyby nie istnieć. To zwykły zabieg marketingowy, tylko by móc pochwalić się dużą liczbą aparatów. Jest to kompletnie bez sensu, lepiej byłoby się skupić bardziej na dwóch pozostałych aparatach i dołożyć chociażby teleobiektyw. Dlaczego tak uważam? Przejdźmy zatem do omówienia każdego z nich.

Recenzja OnePlus Nord - kolejne podejście do średniej półki

Aparat główny jest dobry, nic szczególnego. Zdjęcia w ciągu dnia wychodzą naprawdę w porządku, a tryb HDR działa bardzo dobrze. Barwy są poprawnie odwzorowane, nie są przesycone, wyglądają dość naturalnie. Nie mogę też powiedzieć nic złego o szczegółowości. W nocy tryb nocny nieco ratuje sytuację, choć nie jest to tak dobre, jak w przypadku innych smartfonów, które znajdziemy w tej cenie. Może i minimalnie jaśniejsze są te fotki, ale tak poza tym to uważam, że OnePlus się tutaj nie popisał.

Obiektyw szerokokątny w ciągu dnia radzi sobie nie najgorzej, zdjęcia wykonane nim są całkiem w porządku. W nocy natomiast możemy zapomnieć o dobrej fotce. Nawet nie warto go robić, szkoda czasu.

Zdjęcia macro wykonane dedykowanym do tego aparatem pozostawiają sporo do życzenia. Tak jak wspomniałem, to zwykły zabieg marketingowy. Zapomnijmy o jakiejkolwiek szczegółowości. D R A M A T ! W tej cenie oczekiwałbym wyższego poziomu. Ja wiem, że to nieco wyższa półka cenowa, ale OPPO Reno3 Pro robił fenomenalne zdjęcia macro, a to za sprawą wykorzystania do tego obiektywu szerokokątnego. Czy nie można było rozwiązać tego i tutaj w ten sposób? Ehhh…

Recenzja OnePlus Nord - kolejne podejście do średniej półki

A jeśli chodzi o rozmywanie tła, które ma być takie super dzięki dedykowanemu do tego aparatowi, no ten efekt bokeh mnie nie urzekł. Powiem Wam więcej. Już lepiej sobie radzi tryb portretowy w aplikacji GCam na moim Mi MIX 2S. Wniosek? Dobre oprogramowanie zrobi to lepiej.

Jak OnePlus Nord wypada w kwestii nagrywania? Mamy tu do czynienia z optyczną oraz elektroniczną stabilizacją głównego modułu aparatu z tyłu. Sam focus jest bardzo szybki i sprawny, tak samo zmiana ekspozycji, ale ogólna jakość tych nagrań… W tej cenie, a nawet w niższej, znajdziemy smartfony radzące sobie z tym lepiej. Dodatkowo, maksymalnie jesteśmy w stanie nagrywać w 4K przy 30 kl/s. Niektórzy teraz powiedzą, że to w zasadzie nie tak źle, chociaż no w tym budżecie trochę słabo. No i zgodziłbym się, ale co jeśli powiem Wam, że przednim aparatem możemy nagrywać w 4K przy 60 kl/s? To zmienia postać rzeczy i mocno rozczarowuje…

A skoro o przednim aparacie mowa. Na froncie znajdziemy dwa oczka, to drugie ma szerszy kąt widzenia. Umieszczone one zostały w dziurce w lewym górnym rogu ekranu.

Recenzja OnePlus Nord - kolejne podejście do średniej półki

Ten aparat szerokokątny to całkiem ciekawa sprawa, gdy robimy sobie np. selfie grupowe bądź chcemy pokazać więcej tła za nami. Zdjęcia te są w porządku, nadają się bez problemu do wstawienia na różnego rodzaju social media.

Wszystkie te zdjęcia znajdziecie w pełnej rozdzielczości na Dysku Google.

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!