Właśnie przed chwilą Google na swojej konferencji zaprezentowało nam swoje dwa nowe flagowce! Mowa tu oczywiście o smartfonach Pixel 4 oraz o jego większym bracie, Pixel 4 XL. Czym tym razem amerykański gigant chce nas zaskoczyć?
Wydaje mi się, że Google delikatnie zainspirowało się konkurencją…
Google Pixel 4 oraz Pixel 4 XL mają ekran OLED o przekątnej kolejno 5.7 cala i 6.3 cala. Jego odświeżanie, jak chociażby w OnePlus 7 Pro, wynosi 90 Hz. Rozdzielczość wyświetlacza w mniejszym wariancie wynosi FullHD+, zaś w większym – QHD+. Nie mają żadnego wcięcia ani mechanicznie wysuwanego aparatu przedniego. Co to oznacza? Otóż można powiedzieć, że cofniemy się trochę do 2016 roku, bowiem posiadać będą zauważalnie większą przestrzeń nad wyświetlaczem.
Tam właśnie znajdziemy pojedynczy aparat do selfie o rozdzielczości 8 Mpix (f/2.0). Ulokowano tam także sensor odpowiedzialny za odczytywanie gestów, np. machnięcie dłonią nad ekranem.
Z tyłu natomiast znajdziemy dwa aparaty, które są na takiej wysepce jak w najnowszych smartfonach Apple. Główne oczko ma rozdzielczość 12 Mpix (f/1.7), zaś drugie, teleobiektyw z 2-krotnym zoomem optycznym – 16 Mpix (f/2.4). Ich ułożenie wygląda jeszcze komiczniej niż to u konkurencji, prawda?
Nowością jest podgląd w czasie rzeczywistym tego, jakie zdjęcie uzyskamy przy wykorzystaniu trybu HDR+ (WYSIWYG – What You See Is What You Get). Dzięki temu z pewnością będzie nam łatwiej zrobić takie zdjęcie, jakie chcemy uzyskać finalnie. Ulepszony został też tryb nocny, dzięki czemu będziemy w stanie robić naprawdę świetne zdjęcia przy słabych warunkach oświetleniowych.
Za ich wydajność odpowiada rzecz jasna Snapdragon 855 wraz z 6 GB RAM-u. Na dane użytkownika producent przeznaczył 64 lub 128 GB pamięci wbudowanej. Pixel 4 posiada baterię o pojemności 2800 mAh, natomiast Pixel 4 XL – 3700 mAh. Wydaje mi się, że Pixel 4 może nie grzeszyć czasem pracy na jednym ładowaniu… To, co jednak pozytywnie zaskakuje, to fakt, że naładujemy te urządzenia nie tylko przez USB typu C, ale również bezprzewodowo.
Warto przeczytać: Jak działa ładowanie bezprzewodowe i czy jest szkodliwe dla urządzenia?
Głośniki stereo pozostały, natomiast zabrakło tutaj złącza słuchawkowego Jack 3.5 mm. A wiecie, czego jeszcze nie mają? Czytnika linii papilarnych! Google postawiło na odblokowywanie twarzą. Przez ten zabieg, nowe smartfony od Google wydają mi się być nieco inspirowane najnowszymi iPhone’ami. Brak czytnika linii papilarnych, aparaty na wysepce, hmm…
Dostępne będą one w trzech wersjach kolorystycznych, zgodnie z tym, o czym informowaliśmy Was już wcześniej. Oprócz klasycznych propozycji, czyli czarnej oraz białej, w sprzedaży będzie też dostępna wersja pomarańczowa. Bardzo mi się ona podoba, wygląda naprawdę ciekawie.
Google Pixel 4 oraz Pixel 4 XL to flagowce nie tylko ze względu na specyfikację, ale i cenę!
Ceny nowych Pixeli wyglądają następująco:
- Pixel 4 64 GB – 799 dolarów (~3110 zł)
- Pixel 4 128 GB – 899 dolarów (~3499 zł)
- Pixel 4 XL 64 GB – 899 dolarów (~3499 zł)
- Pixel 4 XL 128 GB – 999 dolarów (~3888 zł)
Z pewnością do tanich nie należą. Jestem ciekaw, ile wynosiłaby ich cena w Polsce, gdyby tu były dostępne w oficjalnej sprzedaży.
Jak Wam się podobają nowe smartfony Google? Czy wy też widzicie tu lekkie wzorowanie się na produktach Apple?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!