Power banki już od kilku lat są z nami na dobre. Są kompanami w drodze na uczelnię, na trening czy wakacje. Niezbędne na wypadach w góry czy nad morze. Coraz większa liczba urządzeń potrzebująca energii sprawiła, że przeważnie decydujemy się na power banki o dużej pojemności – minimum 10 000 mAh. Jednak im więcej miliamperogodzin, tym większe staje się nasze urządzenie zasilające. Co więc gdyby stworzyć power banka, którego bez problemu da się podpiąć pod klucze od mieszkania?
Rozmiar ma znaczenie
O firmie produkującej to akcesorium mogliście już wcześniej słyszeć – pojawiała się ona na naszym portalu w kontekście uniwersalnego kabelka inCharge 6, jak i w kontekście mojej recenzji bezprzewodowych słuchawek HYPHEN (z których skądinąd korzystam aż do chwili obecnej). Ta firma to wywodzący się ze Szwajcarii Rolling Square. Producent ma zatem doświadczenie w produkcji akcesoriów z branży elektronicznej.
Omawiany power bank TAU ma pojemność zaledwie 1400 mAh. Jest to zatem urządzenie, które będzie służyć do podładowania smartfona głównie w sytuacjach awaryjnych. Według badań przeprowadzonych przez producenta, wyżej wymieniona pojemność wystarczy, aby TAU mógł naładować iPhone’a 11 o około 35%, a Galaxy S20 o 27%. Warto podkreślić, że wartości te osiągnięto ładując urządzenia z poziomu 10%, z włączonym trybem samolotowym.
Jednak to właśnie ta niewielka pojemność pozwoliła uzyskać bardzo kompaktowe wymiary całego urządzenia. Mierzy ono 6 x 4,5 x 1,2 cm, co czyni je 35% mniejsze od bezprzewodowych słuchawek Apple’a – AirPodsów. Przy takim rozmiarze i wadze 40 g można spokojnie włożyć TAU do kieszeni wraz z kluczami. I to właściwie wszystko, czego potrzeba – power bank ma wbudowane po bokach dwa kable, które służą jako USB-C oraz Lightining/microUSB.
Zawsze gotowy do działania
Kompaktowe rozmiary urządzenia nie są jednak jedyną interesującą cechą tego power banka. W przypadku standardowego power banka, musimy pamiętać, aby był on zawsze naładowany. W przypadku TAU jest oczywiście tak samo, ale odbywa się to w nieco inny sposób. Z pewnością jest to sposób o wiele wygodniejszy.
W zestawie otrzymujemy bowiem specjalny dock, którego możemy przykręcić lub przykleić taśmą dwustronną do ściany. Należy go także podłączyć pod źródło zasilania. Wówczas wystarczy po prostu przyłożyć do niego TAU, aby ten za pomocą magnesów sam się do niego przyczepił i rozpoczął ładowanie. Z mojej perspektywy wydaje się to niezwykle wygodnym rozwiązaniem, gdyż przymocowanie takiego docka przy drzwiach wyjściowych sprawiłoby, że nie musiałbym za każdym razem szukać zapodzianych gdzieś kluczy.
Kampania zakończyła się ogromnym sukcesem, jednak TAU wciąż można jeszcze kupić w dobrej cenie
Kampania zakończyła się 2 czerwca. Producentowi udało się zgromadzić łącznie ponad 550 tys. euro od ponad 14 tysięcy klientów. Jest to moim zdaniem wynik zasłużony, gdyż sam koncept, idea produktu są według mnie bardzo interesujące. Gdybyście byli zainteresowani power bankiem TAU, jest obecnie do kupienia na stronie Indiegogo w cenie 23 euro (ok. 103 zł). Do tej kwoty doliczyć należy koszty wysyłki. Urządzenie jest dostępne w trzech wersjach kolorystycznych: czarnym, zielonym oraz białym. Link jak zwykle poniżej.
Co uważacie o takim pomyśle na power banka? Dajcie znać w komentarzach!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!