Choć vivo w ostatnich miesiącach nie prowadziło zbyt agresywnej kampanii na europejskim rynku, wygląda na to, że sytuacja właśnie się zmienia. Seria vivo X300, czyli najnowsza linia flagowców chińskiego producenta doczekała się oficjalnej daty premiery w Europie. Co ważne, tym razem nie będziemy musieli czekać kilka miesięcy po chińskim debiucie, jak bywało w poprzednich latach.
Premiera 30 października i powrót vivo do Europy mimo sporu patentowego
Modele vivo X300 i X300 Pro zostały zaprezentowane w Chinach w połowie października, a ich europejska premiera odbędzie się już 30 października. Informacje te potwierdziły oficjalne profile vivo w Hiszpanii oraz Austrii, a także teaserowe strony produktu widoczne już w Czechach. Co ciekawe, nadal nie działa niemiecka strona producenta – prawdopodobnie wciąż z powodu trwającego sporu patentowego z Nokią, który ogranicza dystrybucję smartfonów vivo na terenie Niemiec. Na całe szczęście, polski oddział marki również potwierdził, że smartfony z tej serii trafią do naszego kraju.
Nowe modele pojawią się przynajmniej w dwóch wersjach kolorystycznych: klasycznej czerni oraz beżowo-brązowym wariancie inspirowanym stylem „tech minimalism”. W Europie zobaczymy też znany z Chin zestaw fotograficznych akcesoriów, w tym telekonwerter 2,35x, który ma zwiększyć możliwości mobilnej fotografii portretowej.
Mocna specyfikacja bez kompromisów
vivo nie zamierza odchudzać europejskich wersji X300 pod względem wydajności. Producent stawia na procesory MediaTek Dimensity 9500, wspierane pamięciami LPDDR5X Ultra oraz szybki pamięciami UFS 4.1. Smartfony trafią do Europy prawdopodobnie w konfiguracjach od 12/256 GB w górę, choć nie ma jeszcze pewności, czy zobaczymy wersję 1 TB, która dostępna jest w Chinach.
Oba urządzenia wyposażono w zakrzywione wyświetlacze OLED LTPO 8T o rozdzielczości 1,2K i odświeżaniu 120 Hz. Bazowy model X300 ma panel o przekątnej 6,31 cala, natomiast X300 Pro jest większy i oferuje wyświetlacz o przekątnej 6,78 cala. Całość działa pod kontrolą OriginOS, czyli nowej wersji nakładki vivo, która zastępuje FunTouchOS na rynkach międzynarodowych. To odważny ruch, bo OriginOS dotychczas był dostępny wyłącznie w Chinach.
Seria vivo X300 celuje głównie w użytkowników szukających topowych możliwości fotograficznych. Współpraca z ZEISS została rozbudowana, a oba modele oferują zestaw aparatów z optyką tej marki. W podstawowym X300 znajdziemy 200-megapikselowy sensor Samsung HPB jako aparat główny, optyczną stabilizację oraz trzy dodatkowe moduły 50 Mpx: szerokokątny, teleobiektyw oraz przedni aparat.
Z kolei X300 Pro stawia na jeszcze wyższy poziom i tu główną rolę gra 50-megapikselowy sensor Sony LYT-828 z gimbalową stabilizacją, natomiast teleobiektyw został oparty na 200-megapikselowym sensorze Samsung HPB, co ma zapewnić zauważalnie lepszy zoom optyczny. To bezpośrednia odpowiedź vivo na konkurencję z aparatami Hasselblad w OPPO czy Leica w Xiaomi.
Największą niewiadomą pozostają akumulatory. W Chinach vivo X300 posiada baterię 6040 mAh, a X300 Pro 6510 mAh. W obu modelach dostępne jest szybkie ładowanie przewodowe o mocy 90 W i ładowanie bezprzewodowe o mocy 40 W. Nie ma jednak jeszcze pełnego potwierdzenia, czy europejskie wersje otrzymają identyczne konfiguracje. Historia pokazuje, że producenci czasem modyfikują parametry baterii pod lokalne certyfikacje, ale miejmy nadzieję, że tym razem obejdzie się bez cięć.
Ceny? Tego vivo jeszcze nie ujawniło
Na ceny musimy jeszcze poczekać, ale można spodziewać się, że vivo X300 będzie konkurować z takimi modelami jak Xiaomi 15 czy OPPO Find X9, a wersja Pro wejdzie w półkę „foto-flagowców” powyżej 4 tysięcy złotych. Ważnym pytaniem pozostaje to, czy zestaw z akcesoriami ZEISS utrzyma rozsądną cenę, czy jak w przypadku dodatków do OPPO będzie zauważalnie droższy.
vivo X300 i X300 Pro zapowiadają się jako jedna z najciekawszych modeli tego roku w Europie. Producent stawia na świetne ekrany, mocne procesory, rozbudowane funkcje foto z optyką ZEISS i duże baterie. Zastrzeżenia? Na razie niewiele, ponieważ pozostaje jedynie kwestia europejskich cen i ewentualnych różnic w konfiguracji względem wersji chińskiej. Jeśli vivo zagra rozsądnie cenowo, konkurencja wśród foto-flagowców zrobi się naprawdę gorąca.
Źródło: Notebookcheck
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!