Spis treści
Redmi Go to obecnie najsłabszy telefon w ofercie Xiaomi. Jest to specjalna wersja budżetowca wyposażona w system Android Go. Czy ten zabieg w połączeniu ze specyfikacją z nie najwyższej półki dał dobre rezultaty? Sprawdziliśmy to!
Specyfikacja Redmi Go
- wymiary i waga: 140,4 mm × 70,1 mm × 8,35 mm, 137 g
- ekran: IPS LCD, 5 cali, HD (1280 × 720 px)
- procesor: Qualcomm Snapdragon 425 (28 nm) z grafiką Adreno 308
- przednia kamera: 5 Mpix, ƒ/2,2, 1,12µm
- tylna kamera: 8 Mpix, ƒ/2,0
- RAM: 1 GB
- pamięć wewnętrzna: 16 GB
- bateria: 3000 mAh, ładowanie 5 W
- oprogramowanie: Android Go (Oreo)
- kolory: czarny, niebieski
- inne: jack 3.5 mm
- cena: 349 złotych w sklepie x-kom
Opakowanie i zestaw
Redmi Go, mimo iż to telefon, który został zaprezentowany po oficjalnym odłączeniu marki Redmi od Xiaomi, posiada logi Mi na pudełku. Wyraźnie widać jednak, że pierwsze skrzypce gra tutaj Redmi.
Jak przystało na budżetowca, zestaw jest skromny. W dobrze skrojonym białym kartoniku znajdziemy telefon zabezpieczony folią transportową. Oprócz niego znalazła się tam krótka instrukcja użytkowania po polsku, karta gwarancyjna i ładowarka ze złączem microUSB. Oczywiście z tyłu na pudełku umieszczono podstawowe informacje ze specyfikacji.
Redmi Go to solidny budżetowiec
Telefon budową przypomina całkiem popularne na naszym rynku Redmi 4A oraz 5A. Korpus został wykonany z plastiku, który wydaje się być dość solidny. Podczas moich testów praktycznie nie złapał żadnych rys, jednak należy wziąć pod uwagę, że z telefonami obchodzę się raczej ostrożnie.
Tył został zaoblony, jednak da się wyczuć przejście w boczne krawędzie. Zdecydowanie ostrzejsze jest łączenie ekranu, który jest płaski, z bocznymi krawędziami. Urządzenie z powodu małych rozmiarów dobrze trzyma się w dłoniach, jest lekkie i poręczne.
Na pleckach nie znajdziemy praktycznie nic oprócz pojedynczego aparatu i diody doświetlającej. U dołu powinno być jeszcze logo, ale w moim egzemplarzu jest kiepsko widoczne, wygląda jakby się starło. Na lewej krawędzi umieszczono dwie tacki, które pozwalają na zamontowanie w telefonie dwóch kart nano SIM oraz karty pamięci. U dołu jest głośnik, a u góry złącze jack 3.5 mm. Przyciski mają przyjemny skok, nic nie trzeszczy ani się nie wygina.
Design jest oklepany, ale dość elegancki. Jeśli chcecie czegoś żywszego, to warto zainteresować się niebieską wersją kolorystyczną. Według mnie najważniejsze jest, że nic w tym telefonie nie trzeszczy ani się nie ugina.
Ekran odpowiedni do ceny
Urządzenie wyposażono w 5-calowy ekran IPS o rozdzielczości HD. Nie jest to imponująca matryca, ale adekwatna do ceny telefonu. Dość niskie zagęszczenie pikseli mi nie przeszkadzało, natomiast wydaje mi się, że jasność maksymalna mogłaby być nieco lepsza.
Wokół ekranu znalazły się tradycyjne ramki, ale chociaż jedną z nich – dolną – zagospodarowano, gdyż umieszczono na niej dotykowe, niepodświetlane przyciski.
Redmi Go ⇔ Android Go
Nazwa telefonu nie wzięła się znikąd, ponieważ łączy się ona z nazwą systemu, na którym działa Redmi Go. Nie jest to MIUI, jak w przypadku większości telefonów Xiaomi, a specjalna lekka wersja Androida: Android Oreo Go edition. Według mnie działa to nawet dobrze, biorąc pod uwagę to, że telefon jest wyposażony jedynie w 1 GB RAM-u.
Oczywiście nie czyni to z niego demona prędkości, na uruchomienie aplikacji wciąż trzeba trochę poczekać. Jednak z telefonem udało mi się jakoś przeżyć te dwa tygodnie, więc nie mogło być tak źle. Za pomocą Redmi Go nie tylko zadzwonicie, czy wyślecie SMS-a, ale także przejrzycie memy czy kupicie coś na Allegro, a potem za to zapłacicie.
Już od samego początku mamy zainstalowane lżejsze wersje aplikacji, czyli np. Mapy Go lub Messenger Lite, a obecny launcher to Mint od Xiaomi. Myślę, że powinniśmy trzymać się tych założeń i z pewnością nie instalować ich pełnych wersji. Instalacja choćby Snapchata potrafi nieźle zamulić cały telefon, aczkolwiek wciąż da się go używać.
Podczas użytkowania nie zauważyłem większych różnic między tzw. czystym Androidem a Androidem Go. Jednym z ograniczeń, które odnalazłem zupełnie przypadkiem jest brak funkcji dostępu do powiadomień. Kiedy w aplikacji Mi Fit chciałem ustawić, żeby powiadomienia z telefonu pojawiały się na zegarku, spotkała mnie przykra niespodzianka – nie da się.
Jedną z aplikacji, która posiada nieco inny schemat działania jest YouTube Go, które pozwala nam wybrać w jakiej jakości chcemy obejrzeć film (trzeba to robić zawsze zanim go włączymy) i jednocześnie informuje ile zużyje to danych. Jeśli chodzi o dźwięk wydobywający się z głośnika to myślę, że jest przyzwoicie. Wiadomo, nie jest to poziom flagowy, ale nie ma też żadnych szumów czy zakłóceń.
Nie testowałem Redmi Go w grach, ale spróbowałem uruchomić na nim znane benchmarki. Niestety aplikacja AnTuTu nie działała prawidłowo, więc nie udało się zakończyć testu. Podobnie było z testem Sling Shot w 3DMark (wynik 54 punkty).
Bateria w Redmi Go
Według mnie bateria w Redmi Go szału nie robi, ale przez to, że telefon jest słabszy myślę, że nieco rzadziej wyciągałem go z kieszeni. Ładowałem go co około 1,5 dnia, a czas pracy na ekranie oscylował w okolicach 4 godzin.
Niestety ładowarka jest tylko 5-watowa, więc uzupełnianie baterii trochę zajmuje.
Aparat
Sądzę, że aparat w Redmi Go spisuje się całkiem dobrze, szczególnie jeżeli przypomnimy sobie, że mamy do czynienia z tak tanim telefonem.
Jeśli spoglądamy przez aplikację aparatu to widzimy nieco rozmazany obraz, jednak po zrobieniu fotki jest on ostrzejszy. Sama aplikacja to okrojony standard znany z MIUI, nie znajdziemy tutaj wielu trybów, ale, co ciekawe, jest tryb ręczny, w którym można ustawić choćby czas naświetlania. To progres, ponieważ pamiętam, że w swoim Redmi 4X nie miałem takiej możliwości.
Warto dodać, że aparat ma automatyczny HDR, który często się załączał i wyraźnie pomagał. Miałem jednak sytuację kiedy aplikacja się zbugowała i pokazywało mi włączony HDR mimo wyłączonego. Miło zaskoczyła mnie jakość zdjęć selfie, gdyż w dobrym świetle udało mi się zrobić całkiem przyjemne w odbiorze selfiaki.
Sprawdź Redmi Go w sklepie x-kom
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!