Postanowiłem, że podzielę się z Wami kolejnym wpisem z serii ROOTgear. Poprzedni miał otwarte zakończenie, ponieważ napisałem w nim, że „Xperia pójdzie w odstawkę i z pewnością stanie się to do wakacji w 2020 roku”. Rok 2020 dopiero się zaczął, a mój drugi ROOTgear właśnie czytacie. Odpowiedź dlaczego znajdziecie nieco niżej.
Ostatecznie Sony Xperia umarła śmiercią naturalną
Xperia M4 Aqua wyzionęła ducha jakiś czas po rozpoczęciu roku szkolnego, być może miało to miejsce w okolicach października/listopada, kiedy na półkach sklepowych wśród budżetowców królował Redmi Note 7. Zanim jeszcze przestała się włączać bateria działała bardzo bardzo słabo, więc śmierć telefonu jedynie przyspieszyła decyzję o zmianie. Podejrzewam, że kolejny raz padła wadliwa płyta główna…
Jako zastępczy telefon udało mi się pożyczyć, a właściwie wynająć Redmi Note 4, który miał zamiar sprzedać mój przyjaciel. On sam zmienił telefon na Asusa Zenfone Max Pro M2, ponieważ Redmi wyłączał się przy 20, 40 procentach baterii. Rozebrałem telefon i okazało się, że bateria jest spuchnięta. Podjęliśmy decyzję o wymianie ogniwa na nowe. Rzekomo oryginalna bateria z Allegro różniła się wyglądem od tej wymontowanej (sprzedawca dostał odpowiednią opinię), ale trzymała chociaż dość pewnie ten jeden dzień pracy, czyli nieco gorzej od oryginału. Po pewnym czasie było już nieco słabiej, ale wciąż przyzwoicie.
Jak sprawuje się Xiaomi Redmi Note 4 w 2019 roku?
Xiaomi Redmi Note 4 to ostatni klasyczny średniopółkowiec z linii Note. Klasyczny, ponieważ zgodnie z przyjętą początkowo koncepcją oferował 5,5-calowy ekran. Został on wydany w trzecim kwartale 2016 roku ze Snapdragonem 625 na pokładzie. Pamiętacie to oburzenie, że nie dano tutaj lepszego procesora? W tym czasie Xiaomi wydało kolejne kilka(naście) urządzeń na tym układzie.
Sam telefon w wersji z 4 GB RAM-u działał na dobrym poziomie. Codzienne użytkowanie nie było męczące, bez problemu dało się zrobić wszystko, czego bym oczekiwał. Smartfon idealnie posłużył za GPS podczas spotkania we Wrocławiu. Udało się też wykonać nim kilka ciekawych zdjęć.
Poza tym spuchnięta bateria nieco uszkodziła tylną pokrywę oraz pośrednio przycisk home. Aby działał skutecznie należało go przyciskać pod nieco innym kątem.
4 × 2 = 8
Jako zastępczy telefon Xiaomi Redmi Note 4 sprawował się całkiem dobrze. Ostatecznie przyszła jednak pora, aby zaopatrzyć się w coś z aktualnej oferty. Pierwsze spojrzenie powędrowało oczywiście w stronę średniaków Xiaomi i był to dobry kierunek. Pod rozważania wpadły Redmi Note 8T i Redmi Note 8 Pro. W międzyczasie sprawdzałem jeszcze jak mają się ceny używanego Honora 8, ale wybór padł na nowy telefon. Gdyby nie fakt, że co jakiś czas używam telefonów, które recenzuję, to myślę, że wybrałbym Redmi Note 8 Pro, ponieważ jest szybszy. W przypadku jednak, kiedy czasem prywatny telefon leży i się kurzy rozwiązaniem został Redmi Note 8T.
Zastanawiałem się nad tym jaką wersję kolorystyczną wybrać — niebieską czy białą. Oba warianty wyglądają naprawdę dobrze, więc w salonie dość długo się zastanawiałem. Ostatecznie wziąłem model Moonlight White, ponieważ to jego wciąż miałem gdzieś z tyłu głowy.
Jakie są odczucia po przesiadce? Pozytywne, choć na początku irytowała mnie spora waga (200 gramów) nowego telefonu. Po pewnym czasie się do tego na szczęście przyzwyczaiłem. Od razu po zakupie Redmi Note 8T został zabezpieczony etui od Nillkin, ponieważ to używane przy Redmi 4X zachwyciło mnie fakturą. Znalazłem też kilka ciekawych case’ów na Aliexpress, ale opóźnienia w wysyłce z powodu koronawirusa chwilowo zniechęciły mnie do zamówienia. Na tyle znalazło się też szkło na aparat 3mk, a z przodu szkło hartowane Polski Banan. Pokrywa ono cały ekran, więc kłóci się z fabrycznie dołączonym etui, które wchodzi na rogi.
Przez jakiś czas używałem telefonu na MIUI 10, które było na nim fabrycznie zainstalowane. Decyzję o aktualizacji do MIUI 11 podjąłem niedawno i mam mieszane uczucia. Wydaje mi się, ze MIUI 10 wyglądało nieco lepiej w niektórych miejscach, a w kwestii optymalizacji liczę, że decyzja o aktualizacji była dobrą decyzją. Zauważyłem na przykład, że błąd z trybami GPS został naprawiony.
Moja pula akcesoriów również się nieco powiększyła, ponieważ na promocjach w czarny piątek w sklepie x-kom udało mi się upolować słuchawki Bluedio T Monitor. Mi Piston Fresh zepsuły się natomiast prawie do końca. Największą wadą nowych słuchawek bezprzewodowych były szumy podczas ciszy, a do zalet bezwzględnie można zaliczyć niską cenę, przyzwoitą jakość dźwięku oraz ich lekkość. Myślę, że dość długo grały na jednym ładowaniu przez kabel USB typu C.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!