Spis treści
Słuchawki nazywane bezprzewodowymi często i tak posiadają jeden kabel łączący dwie kapsułki ze sobą. Ma to oczywiście swoje zalety, ale co ze słuchawkami, które tego kabla nie posiadają? Właśnie takie są dokanałówki Sabbat X11, które otrzymaliśmy dzięki sklepowi Lightinthebox. Zapraszamy na recenzję!
Zawartość opakowania
Słuchawki przychodzą do nas w kartonowym pudełku. Jak w przypadku większości urządzeń, tak i tutaj na górnej pokrywie znajdziemy zdjęcie samego urządzenia, a na dolnej podstawowe dane dotyczące jego specyfikacji. Po otwarciu pudełka zawartość zestawu może być miłym zaskoczeniem. W środku, oprócz samych słuchawek, znajdziemy stację dokującą, kabel USB pozwalający na ładowanie obu kapsułek w tym samym czasie, dodatkowe nakładki mające zwiększyć wygodę użytkowania, woreczek ochronny oraz instrukcję w języku angielskim i chińskim. Na plus możemy zaliczyć właśnie dołączenie woreczka, który doskonale spełnia swoje zadanie. Słuchawki nosiłem w kieszeni lub w plecaku i nie zauważyłem na nich jakiekolwiek rysy.
Specyfikacja Sabbat X11
- Bluetooth 4.1
- Bateria o pojemności 60 mAh (w każdej słuchawce) mająca zapewnić około 2-3 godziny słuchania muzyki
- Stacja dokująca wyposażona w dwie baterie o pojemności 250 mAh każda
- Czułość: 120dB +- 5dB
- Zakres częstotliwości: 20-20000 Hz
- Wielofunkcyjny przycisk
Jakość wykonania i wygląd
Słuchawki Sabbat X11 zostały w całości wykonane z białego tworzywa sztucznego całkiem niezłej jakości. Nie wiem jak zachowa się ono z kontakcie z ulicą czy podłogą w sytuacji gdy kapsułka wypadnie nam z ucha, ale nie powinno to mieć miejsca. Na obu słuchawkach znajdziemy wielofunkcyjny przycisk, który służy do włączania urządzenia, ale także do pauzowania muzyki, odbierania czy kończenia połączeń. Ogromnym minusem jest brak możliwości regulacji głośności.
Obie słuchawki są wyposażone w mikrofon, ale rozmowy nie są ich mocną stroną, co zostanie opisane w dalszej części recenzji. Sama stacja dokująca wykonana została z identycznego tworzywa co kapsułki. Na górnej pokrywie oraz w dolnej części znajdziemy diody LED migające na czerwono, gdy trwa proces ładowania. Na dole umiejscowiono złącza microUSB. Podsumowując Sabbat X11 są naprawdę nieźle wykonane, nie jest to może topowy poziom, ale tak naprawdę nie mamy się do czego przyczepić.
Bateria? Największa zaleta!
O ile nauszne słuchawki bezprzewodowe mogą nam wystarczyć na naprawdę długie godziny słuchania muzyki, tak te dokanałowe osiągają znacznie gorsze wyniki. Wszystko przez malutką baterię, której pojemność ograniczana jest przez rozmiar samych kapsułek. I tutaj pojawiają się Sabbat X11 wyposażone w dodatkową stację dokującą. Ta pozwala na naładowanie słuchawek aż 4 razy!
Dzięki temu jeden proces ładowania zapewnia nam nawet 15 godzin słuchania muzyki. Napełnienie ogniw słuchawek w stacji dokującej trwa jakieś 15-20 minut, więc wystarczy chwila przerwy i możemy znów cieszyć się ulubionymi utworami. I to czas pracy na baterii moim zdaniem jest jedną z największych zalet Sabbat X11. Samo ładowanie stacji trwa około 60 minut. Poziom energii jest sygnalizowany za pomocą wspomnianych wcześniej diod LED:
- cztery mignięcia: 75%-100%
- trzy mignięcia: 50%-75%
- dwa mignięcia: 25%-50%
- jedno mignięcie: 0%-25%
Wygoda i codzienność z Sabbat X11
Do słuchawek musiałem się przyzwyczaić. Na początku miałem wrażenie, że nie będą trzymać się w moich uszach i niejednokrotnie spotkają się z ziemią. Nic bardziej mylnego. Sabbat X11 są bardzo wygodne i wystarczy chwila wprawy, by nie musieć się martwić o niespodziewane zgubienie jednej z kapsułek. Dodatkowe nakładki poprawiają delikatnie wygodę, ale minusem jest to, że musimy je za każdym razem ściągać, by naładować słuchawki.
Jakość połączenia Bluetooth jest bardzo dobra. Realny zasięg to około 10 metrów i w ciągu dwóch tygodni nie zdarzyło mi się niespodziewane rozłączenie, ani nawet jakakolwiek przerwa w odtwarzanej muzyce.
Jeżeli chcieliście kupić Sabbat X11 w celu prowadzenia rozmów to niestety muszę was rozczarować. Gdy ktoś do nas zadzwoni i odbierzemy telefon, to działa tylko lewa słuchawka. I tak jak my słyszymy naszego rozmówcę całkiem nieźle, tak druga osoba ma bardzo duże problemy z zrozumieniem tego co mówimy. Jakość mikrofonu jest więc, krótko mówiąc, tragiczna.
Jakość dźwięku
Na koniec postanowiłem zostawić to, co najważniejsze w przypadku słuchawek, czyli jakość odtwarzanego dźwięku. Jestem świadomy tego, że tanie słuchawki wykorzystujące łączność Bluetooth będą znacznie gorsze niż te wyposażone w tradycyjne złącze mini Jack 3.5 mm, ale to nie oznacza, że bezprzewodowe dokanałówki muszą grać źle. W przypadku Sabbat X11 po raz kolejny miło się zaskoczyłem. W porównaniu do ostatnio testowanych słuchawek sportowych Xiaomi różnica w jakości jest kolosalna.
Sabbat X11 grają nieźle. Główny nacisk został położony na tony niskie i wysokie, a średnia stoi gdzieś z tyłu – mamy więc do czynienia z typowymi słuchawkami o brzmieniu typu “V”. Bez wątpienia nie jest to sprzęt dla wielbicieli ogromnej ilości basu, a raczej dla osób, które szukają czegoś taniego, co zagra wystarczająco dobrze, by umilić nam czas ulubioną muzyką. Sam dźwięk jest czysty, a scena nie należy do największych.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!