Samsung konsekwentnie rozwija swoją serię Galaxy M, kierowaną do użytkowników poszukujących prostych, ale dopracowanych telefonów w rozsądnej cenie. Najnowszy model, Samsung Galaxy M17 ma zadebiutować już 10 października. Producent zapowiada, że urządzenie będzie rozsądnym wyborem dla osób, które chcą dobrego ekranu, przyzwoitej baterii i solidnego aparatu, bez konieczności wydawania fortuny. Czy jednak nowy M17 rzeczywiście spełni te obietnice?
Ekran AMOLED i smukła konstrukcja, ale bez rewolucji
Galaxy M17 zapowiada się zaskakująco dobrze jak na budżetowy model. Urządzenie otrzyma 6,7-calowy wyświetlacz Super AMOLED, który jeśli producent nie zaskoczy negatywnie, to zaoferuje odświeżanie 120 Hz. To wartość, która staje się dziś standardem nawet w niższej półce cenowej. Smartfon ma też smukłą obudowę o grubości 7,5 mm, co jest całkiem przyzwoitym wynikiem. W kwestii trwałości Samsung również dorzuca kilka plusów. Na froncie znajdzie się szkło Gorilla Glass Victus, a obudowa otrzyma certyfikat IP54, co oznacza podstawową ochronę przed kurzem i zachlapaniem. To zdecydowanie rzadkość w budżetowych konstrukcjach.
Przyzwoita specyfikacja techniczna i sześć lat wsparcia
Sercem Galaxy M17 będzie autorski procesor Exynos 1330, znany już z wcześniejszych modeli z 2023 roku. To chip, który dobrze radzi sobie z codziennymi zadaniami, ale nie należy do najwydajniejszych, a szczególnie w porównaniu z nowszym Exynosem 1480. Smartfon ma jednak zyskać 8 GB pamięci RAM, co w połączeniu z dobrze zoptymalizowanym oprogramowaniem One UI powinno zapewnić płynne działanie w codziennym użytkowaniu.
Energooszczędność procesora w połączeniu z baterią o pojemności 5000 mAh zapowiada całkiem solidny czas pracy. Samsung nie zdecydował się na zwiększenie pojemności, ale to celowy kompromis, ponieważ dłuższa żywotność ogniwa często okazuje się ważniejsza niż chwilowe rekordy wytrzymałości. Ładowanie o mocy 25 W to standard w tej półce, choć konkurencja potrafi już oferować więcej.
Największym zaskoczeniem w Galaxy M17 może okazać się aparat. Samsung wyposaży ten model w główny sensor 50 Mpx z optyczną stabilizacją obrazu (OIS), która w tej klasie cenowej nadal jest rzadkością. Wspomagać go ma ultraszerokokątny obiektyw 5 Mpx oraz makro 2 Mpx, a z przodu znalazła się kamerka 13 Mpx do selfie i wideorozmów.
W codziennym użytkowaniu stabilizacja optyczna powinna znacząco poprawić jakość zdjęć i filmów, szczególnie przy słabszym świetle. Samsung dorzuci też kilka nowych funkcji programowych, w tym Circle to Search oraz Gemini Live, które mają ułatwić interakcję z systemem i wyszukiwanie treści bez wychodzenia z aplikacji.
Na tle konkurencji Galaxy M17 wyróżni się bardzo długim okresem wsparcia oprogramowania sięgającym aż 6 lat. To wartość, która dotąd była zarezerwowana głównie dla flagowych modeli. W praktyce oznacza to cztery lata aktualizacji Androida i dwa lata poprawek bezpieczeństwa. Trzeba jednak pamiętać, że sam układ Exynos 1330 może nie nadążać za oprogramowaniem w końcowych latach cyklu i tu tkwi pewien haczyk. Nie zmienia to faktu, że dla użytkowników ceniących spokój i stabilność, długie wsparcie to argument, którego trudno zignorować.
Czy warto czekać?
Galaxy M17 zapowiada się na solidnego przedstawiciela budżetowej półki z ładnym ekranem AMOLED, dobrym aparatem z OIS, długim wsparciem i sensownym zapasem pamięci RAM. Jego największym minusem wydaje się starszy procesor, który może ograniczać wydajność w bardziej wymagających zadaniach.
Jeśli jednak cena utrzyma się na rozsądnym poziomie, Samsung może mieć w rękach kolejny popularny model, który dobrze sprawdzi się u mniej wymagających użytkowników. Oficjalna premiera odbędzie się 10 października w Indiach, ale wiele wskazuje na to, że Galaxy M17 trafi również do Polski i być może już w najbliższych tygodniach.
Źródło: GSMArena
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!