Samsung po raz kolejny przypomina, że potrafi zrobić niedrogi telefon, który nie wygląda jak sprzęt sprzed dekady. Galaxy M36, choć wyceniony bardzo rozsądnie, stara się wyróżnić nie tylko wyglądem, ale i długoterminowym wsparciem oprogramowania. To właśnie ono może stać się największym atutem nowego modelu, tuż obok wyświetlacza AMOLED i nowego Exynosa. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z oczekiwaniami.
Ekran i wygląd robią wrażenie, ale bateria to rozczarowanie
Na froncie Galaxy M36 znajdziemy 6,7-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości Full HD+ i odświeżaniu 120 Hz. To już niemal standard w tej półce, ale Samsung dodaje coś ekstra, a dokładnie szkło ochronne Gorilla Glass Victus+. Trudno znaleźć lepszą ochronę w tanim smartfonie, więc za to należy się pochwała. Również design zasługuje na uznanie, a nowy układ wyspy aparatów wygląda schludnie i nowocześnie, choć nie ma tu rewolucji.

Niestety, największym rozczarowaniem może być bateria. Seria M do tej pory była kojarzona z dużymi ogniwami sięgającymi nawet 6000 mAh czy 7000 mAh. Tutaj mamy „zaledwie” 5000 mAh. To nadal niezły wynik, ale nieco rozczarowujący, zwłaszcza że Exynos 1380 nie jest najbardziej energooszczędnym układem na rynku. Ładowanie? Standardowe 25 W, czyli bez zaskoczeń, ale i bez rewolucji.
Zestaw aparatów nie wnosi nic nowego. Główny sensor ma 50 Mpx, do tego dochodzi 8 Mpx obiektyw ultraszerokokątny i 2 Mpx aparat, który można spokojnie uznać za marketingowy wypełniacz. Na froncie znalazło się 13 Mpx, umieszczone w klasycznym wcięciu. Niestety, zabrakło optycznej stabilizacji obrazu (OIS), co oznacza, że w trudnych warunkach oświetleniowych jakość zdjęć raczej nie będzie powalająca. To częsty problem w budżetowcach i Galaxy M36 nie jest tu wyjątkiem.
Galaxy M36 startuje z niską ceną
Oficjalna premiera w Indiach ujawniła cenę startową, która wynosi 16 499 rupii indyjskich, czyli około 700 złotych. Trzeba przyznać, że jak na smartfona z AMOLED-em 120 Hz, Exynosem 1380 i solidnym zapleczem aktualizacji, to brzmi jak okazja. Jednak historia uczy, że po doliczeniu podatków i marż, w Europie (jeśli się pojawi) zapłacimy pewnie bliżej 1000 złotych.
Cieszy, że Samsung oferuje kilka konfiguracji: od 6/128 GB po 8/256 GB. Szkoda tylko, że najtańszy wariant to wciąż 6 GB RAM, który w dzisiejszych czasach może już nieco ograniczać płynność pracy, zwłaszcza z czasem. Mocnym punktem jest natomiast zapowiedź aż 6-letniego wsparcia: 4 aktualizacje Androida i 2 dodatkowe lata łatek bezpieczeństwa.
Źródło: GSMArena
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!