Premiera serii Galaxy S26, w której skład wchodzić będzie Samsung Galaxy S26 Ultra planowana jest na początek 2026 roku, ale już teraz pojawia się coraz więcej przecieków na temat tego modelu. Mówi się o znaczących usprawnieniach w ekranie, możliwościach nagrywania wideo i funkcjach związanych z prywatnością. Z drugiej strony, niektóre elementy specyfikacji pozostaną bez większej rewolucji, co może rozczarować część fanów marki.
Prywatność i wyświetlacz nowej generacji
Jedną z najciekawszych nowości w Galaxy S26 Ultra ma być ekran wyposażony w funkcję Privacy Display. Rozwiązanie to pozwoli ograniczyć widoczność treści osobom patrzącym z boku, co ma chronić użytkowników przed ciekawskimi spojrzeniami w miejscach publicznych. Mechanizm będzie działał automatycznie w wybranych aplikacjach, a dodatkowo otrzymamy możliwość ustawienia ręcznego harmonogramu czy opcji „maksymalnej prywatności”, w której ekran dodatkowo się przyciemni.

Za tę technologię odpowiada Flex Magic Pixel, pokazana już wcześniej przez Samsunga. Wszystko wskazuje na to, że będzie ona dostępna tylko w modelu Ultra, ze względu na wymagania sprzętowe. Dodatkowo producent ma sięgnąć po OLED M14, znany już z iPhone’ów 16 Pro, co zapewni wyższą jasność, lepsze odwzorowanie kolorów oraz wydłużoną żywotność panelu. Galaxy S26 Ultra ma być również pierwszym nie składanym smartfonem Samsunga z ekranem opartym o technologię COE, eliminującą konieczność stosowania polaryzatora i poprawiającą właściwości antyrefleksyjne.
Szybsze ładowanie, ale z ograniczeniami
Od lat jednym z największych zarzutów wobec flagowców Samsunga jest stosunkowo wolne ładowanie baterii. Początkowe przecieki sugerowały rewolucję w Galaxy S26 Ultra – nawet 65 W. Jednak kolejne doniesienia wskazują na kompromis w postaci ładowania 60 W. To wciąż krok naprzód względem 45 W w S24 i S25 Ultra, ale daleko od tempa chińskich konkurentów, którzy oferują nawet 200-240 W.
Według źródeł, bateria o pojemności około 5000 mAh ma naładować się do 75% w pół godziny, a pełny cykl potrwa około 45 minut. W porównaniu do poprzednich generacji to odczuwalna poprawa, choć nie przełom. Samsung po raz kolejny zdaje się stawiać na bezpieczeństwo i długowieczność ogniw, co może uspokajać bardziej konserwatywnych użytkowników, ale jednocześnie rozczarować tych oczekujących rekordowych osiągów.

Pozytywną wiadomością jest za to potwierdzenie wsparcia dla ładowania bezprzewodowego Qi2 o mocy 25 W. To nowy standard, który dzięki magnesom ma działać wygodniej i stabilniej, a Galaxy S26 Ultra będzie jednym z pierwszych urządzeń na rynku obsługujących tę technologię.
Nowe funkcje wideo i oprogramowanie
Galaxy S26 Ultra ma również zaoferować ulepszenia w zakresie nagrywania filmów. Producent wprowadzi obsługę kodeka APV (Advanced Professional Video), który pozwala uzyskać niemalże bezstratną jakość wideo. Smartfon będzie nagrywać w 12-bitowym kolorze i próbkowaniu 4:4:4, co przełoży się na naturalniejsze barwy i lepsze odwzorowanie szczegółów. Dla bardziej zaawansowanych użytkowników przewidziano możliwość stosowania LUT-ów w trybie LOG, co pozwoli szybciej dopasować kolorystykę nagrań w postprodukcji. Do tego dochodzi funkcja Horizon Lock, stabilizująca obraz i utrzymująca prosty horyzont nawet podczas dynamicznego ruchu.
Równolegle pojawiły się informacje o nadchodzącym One UI 9.0, które zadebiutuje razem z serią Galaxy S26. Nowa wersja nakładki, oparta na Androidzie 17, ma rozwijać wątki związane ze sztuczną inteligencją, płynnością działania oraz personalizacją interfejsu.
Samsung Galaxy S26 Ultra zapowiada się jako flagowiec, który przyniesie istotne usprawnienia w ekranie, nagrywaniu wideo i ładowaniu, choć nie wszystkie nowości będą przełomowe. Z jednej strony użytkownicy dostaną bardziej zaawansowany wyświetlacz i szybsze ładowanie, z drugiej nadal nie dorówna ono rekordowym wartościom konkurencji. Premiera przewidziana jest na styczeń 2026 roku, a wtedy przekonamy się, które przecieki faktycznie znajdą potwierdzenie w rzeczywistości.
Źródło: Android Authority
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!