Spis treści
W świecie mobilnych technologii trendy potrafią pojawiać się i znikać szybciej, niż zdążą się na dobre zadomowić. Producenci regularnie testują granice designu i możliwości technicznych, próbując odpowiedzieć na pytanie, czego tak naprawdę chcą użytkownicy. Ostatni eksperyment z ultrasmukłymi flagowcami miał być pokazem inżynieryjnej finezji, ale coraz więcej wskazuje na to, że rynek nie był na niego gotowy. A może po prostu nie chciał iść na kolejne kompromisy?
Samsung stawia krzyżyk na super smukłych smartfonach
Galaxy S25 Edge od początku był projektem kontrowersyjnym. Samsung długo zwlekał z jego premierą, kilkukrotnie ją przesuwając, aż w końcu smartfon trafił na rynek w maju 2025 roku. Cena startowa była wysoka, nawet jak na segment premium, co miało sugerować, że mamy do czynienia z pełnoprawnym flagowcem, a nie tylko designerską ciekawostką.
Pierwsze tygodnie sprzedaży mogły dawać Koreańczykom powody do umiarkowanego optymizmu, jednak bardzo szybko okazało się, że początkowe zainteresowanie nie przełożyło się na długofalowy sukces. Gwałtowne obniżki cen, sięgające kilku tysięcy złotych w zaledwie cztery miesiące były wyraźnym sygnałem, że Samsung próbuje ratować projekt, który nie spełnił wewnętrznych oczekiwań.

Problemem okazały się kompromisy, jakie wymusiła ultracienka konstrukcja. Robiła ona wrażenie, ale w codziennym użytkowaniu dawały o sobie znać ograniczenia, a przede wszystkim te związane z czasem pracy na baterii. Dla wielu klientów flagowiec, który nie wytrzymuje intensywnego dnia bez sięgania po ładowarkę, to zwyczajnie zły interes niezależnie od tego, jak efektownie wygląda.
Co ciekawe, po okresie agresywnych promocji cena Galaxy S25 Edge ponownie wzrosła. Nie był to jednak efekt nagłego wzrostu popytu, a raczej dodatkowych akcji sprzedażowych, w których Samsung dorzucał do zakupu inne urządzenia. To tylko podkreśla, że sam ultrasmukły flagowiec nie był w stanie obronić się na rynku własnymi argumentami.
Galaxy S26 Edge nie powstanie. Decyzja zapadła szybciej, niż zakładano
Mimo rozczarowujących wyników sprzedaży Galaxy S25 Edge, Samsung przez pewien czas rozważał kontynuację tego kierunku. W pewnym momencie mówiło się nawet o zastąpieniu modelu Galaxy S26+ nową wersją Edge, która miała poprawić największe bolączki poprzednika. W tle pojawiały się również doniesienia o pracach nad alternatywną, smukłą konstrukcją, która nie byłaby bezpośrednim następcą S25 Edge.
Według najnowszych informacji projekt ten został jednak całkowicie porzucony. Samsung miał przyjąć strategię „poczekaj i zobacz”, uzależniając dalsze decyzje od realnych wyników sprzedaży. Te okazały się na tyle słabe, że dalsze inwestowanie w ultrasmukłe flagowce przestało mieć ekonomiczny sens.
Istotnym czynnikiem była również technologia akumulatorów. W Galaxy S25 Edge zastosowano relatywnie niewielką baterię, co w segmencie premium spotkało się z wyraźną krytyką. Owszem, pojawiały się pomysły na zastosowanie większego ogniwa w kolejnym modelu, ale oznaczałoby to odejście od głównej idei ultracienkiej konstrukcji albo kolejne kompromisy w innych obszarach. A na to rynek, jak widać nie miał już ochoty.
iPhone Air jako zimny prysznic dla całej branży
Na decyzję Samsunga wpłynęło nie tylko własne doświadczenie, ale również sytuacja u największego konkurenta. Apple, które odpowiedziało na Galaxy S25 Edge modelem iPhone Air, który również nie ma powodów do zadowolenia. Sprzedaż ultrasmukłego iPhone’a okazała się wyraźnie poniżej oczekiwań, a produkcja została znacząco ograniczona.

Nieoficjalne informacje sugerują, że Apple nie planuje wprowadzenia następcy iPhone’a Air w 2026 roku. Choć mówi się o pracach nad drugą generacją, to jej debiut miałby nastąpić dopiero w 2027 roku i to pod warunkiem, że uda się rozwiązać kluczowe problemy, takie jak czas pracy czy funkcjonalność aparatów.
Dla Samsunga to jasny sygnał. Skoro nawet Apple, które znane jest z umiejętnego kreowania trendów nie zdołało przekonać klientów do ultrasmukłego flagowca, to utrzymywanie własnego projektu w tym segmencie traci sens. Brak bezpośredniej konkurencji dodatkowo zmniejsza presję, by za wszelką cenę kontynuować ten kierunek.
Powrót do bardziej „kompletnych” flagowców
Wszystko wskazuje na to, że Samsung zamierza skupić się na sprawdzonym portfolio. Klasyczne modele z serii Galaxy S, wariant Plus oraz topowy Ultra wciąż oferują to, czego oczekuje większość użytkowników: długi czas pracy, rozbudowane możliwości fotograficzne i wysoką wydajność bez nadmiernych kompromisów konstrukcyjnych.
Eksperyment z ultrasmukłymi smartfonami nie musi być definitywnie zakończony, ale trafia na dłuższą pauzę. Być może wróci, gdy technologia baterii, jak na przykład ogniwa krzemowe pozwoli połączyć cienką obudowę z realną funkcjonalnością. Na dziś jednak Galaxy S25 Edge zapisze się w historii jako krótki epizod, który dobitnie pokazał, gdzie leżą granice designu w segmencie flagowym.
Źródło: The Korea Economic Daily
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!