Na premierę pierwszego składanego iPhone’a przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale mimo to o projekcie wiadomo już naprawdę sporo. Apple, które przez lata obserwowało działania konkurencji takich jak Samsung, Huawei czy HONOR, wreszcie ma ruszyć do gry o segment składanych smartfonów. I choć trudno mówić o „tanim” urządzeniu, nowe raporty sugerują, że jego finalna cena może być niższa, niż przewidywano.
Tytan, aluminium i cieńsza konstrukcja. Co wiemy o składanym iPhonie?
Apple zamierza postawić na design, który będzie jednocześnie smukły i solidny. Ramka nowego modelu ma być wykonana z tytanu, co pozwoli na uzyskanie cieńszej i bardziej eleganckiej konstrukcji, a jednocześnie zachowanie odpowiedniej sztywności. Zawias, będący kluczowym elementem urządzenia, ma zostać wykonany z połączenia tytanu i aluminium, co jest rozwiązaniem stosowanym już w najbardziej zaawansowanych modelach laptopów i tabletów.

Według nieoficjalnych informacji składany iPhone po rozłożeniu zaoferuje ekran o przekątnej ok. 7,5 cala, natomiast zewnętrzny wyświetlacz ma mieć 5,5 cala. To mniejszy rozmiar niż w modelach konkurencji, co może przełożyć się na bardziej kompaktowy wygląd i mniejszą wagę. W środku znajdzie się aparat główny znany z iPhone’a 17, a przedni aparat do selfie ma wykorzystywać nowy moduł Center Stage o rozdzielczości 18 Mpx. Widać więc, że Apple nie zamierza iść na skróty, choć na tym etapie wciąż mowa o prototypach.
Zawiasy kluczem do niższej ceny. Apple optymalizuje koszty
Najwięcej emocji wzbudzają informacje o kosztach produkcji. Według analityka Ming-Chi Kuo, koszt wykonania kluczowego elementu, jakim jest zawias może być znacznie niższy, niż wcześniej zakładano. Początkowo przewidywano, że jego cena wyniesie nawet 120 dolarów za sztukę, jednak obecne szacunki wskazują na kwotę rzędu 70-80 dolarów. To spora różnica, która w skali masowej produkcji może przełożyć się na setki milionów dolarów oszczędności.
Za projekt i produkcję zawiasów odpowiadać mają firmy Foxconn oraz Shin Zu Shing, które mają wieloletnie doświadczenie w tworzeniu precyzyjnych komponentów dla Apple’a. Otrzymają one łącznie 65% zamówień, a pozostałą część zrealizuje amerykański Amphenol. Co ciekawe, jeśli projekt odniesie sukces, do grona producentów może w przyszłości dołączyć również Luxshare, jednak dopiero w okolicach 2027 roku.

To właśnie te zmiany w łańcuchu dostaw i optymalizacja konstrukcji montażowej mają pozwolić na znaczące obniżenie kosztów produkcji. Apple, jak to Apple raczej nie zrezygnuje z wysokiej marży, ale może zdecydować się na bardziej konkurencyjną cenę, by przyciągnąć użytkowników z rynku składanych telefonów, gdzie obecnie króluje Samsung.
Cena? Mniej niż się spodziewano, ale wciąż nie na każdą kieszeń
Niektórzy analitycy uważają, że cena składanego iPhone’a nie przekroczy 2000 dolarów, co i tak oznacza wydatek (po bezpośrednim przeliczeniu) na poziomie 7200 złotych. To mniej, niż przewidywano jeszcze rok temu, gdy spekulowano o kwotach sięgających nawet 10 tysięcy złotych. Dla porównania, topowy iPhone 17 Pro Max kosztuje obecnie 6299 złotych, a składane Samsungi z serii Galaxy Z Fold w dniu premiery startowały z pułapu ok. 8800 złotych.
Trzeba jednak pamiętać, że składany iPhone to urządzenie znacznie bardziej złożone technologicznie. Dwa ekrany, nowa konstrukcja, zupełnie inny zawias oraz dostosowany pod to system operacyjny to czynniki, które mocno wpływają na koszt końcowy. Dlatego choć cena może być „niższa niż oczekiwano”, to nadal trudno nazwać ją przystępną.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, składany iPhone zadebiutuje w 2026 roku i otworzy nowy rozdział w historii marki. Apple chce uniknąć błędów, które popełniali pierwsi producenci składanych smartfonów, stąd też tak długi czas testów i dopracowywania konstrukcji. Z drugiej strony, trudno oczekiwać, że będzie to sprzęt dla każdego.
Składany iPhone raczej nie zastąpi klasycznej serii, lecz stanie się jej uzupełnieniem, a dokładnie ekskluzywnym dodatkiem w ofercie, skierowanym do najbardziej wymagających użytkowników i fanów nowinek technologicznych. Cena będzie zaporowa, ale Apple nie musi walczyć o masowy rynek, ponieważ wystarczy, że znowu pokaże, iż potrafi „złożyć” technologię po swojemu.
Źródło: Phonearena