Premiery nowych iPhone’ów zawsze budzą olbrzymią ekscytację środowiska technologicznego. Choć Apple nie pokazało w tym roku niczego rewolucyjnego, emocje wzbudził iPhone 12 mini. Jego niewielkie rozmiary w połączeniu z bardzo mocną specyfikacją czynią go nietuzinkową propozycją na rynku smartfonów. Właśnie poznaliśmy wielkość ogniw zamontowanych w tegorocznych iPhone’ach.
Apple nie słynie z umieszczania w swoich smartfonach dużych baterii. Podczas, gdy konkurencja z Androidem pakuje do smartfonów od 4 do 6 tys. mAh, gigant z Cupertino stawia na optymalizację systemu. I ta taktyka najwyraźniej spisuje się znakomicie, gdyż obecnie sprzedawane smarfony z logiem nadgryzionego jabłka są przez użytkowników chwalone za długi czas pracy. Pora więc zapoznać się z wartościami liczbowymi dotyczącą poszczególnych ogniw.
Pierwszą zauważalną zmianą w porównaniu do iPhone’ów z ubiegłego roku jest zmniejszenie fizycznego rozmiaru ich obudów. Stąd również baterie iPhone’a 12 oraz iPhone’a 12 Pro są mniejsze w porównaniu do iPhone’a 11/iPhone’a 11 Pro. Mają one bowiem pojemność 2815 mAh – zarówno dla wersji Pro jak i “zwykłej” 12 (w iPhonie 11 było 3110 mAh, w wersji Pro 3046 mAh). Nie powinno to jednak wpłynąć na czas pracy urządzeń, gdyż niższe zużycie energii przez chip A14 Bionic powinno zrekompensować tę różnicę. W przypadku iPhone’a 12 Pro Max obliczenie tych wartości jest o tyle trudne, że nie jest znane napięcie ogniwa go zasilającego, przez co – przynajmniej na razie – nie można obliczyć konkretnej wartości pojemności jego baterii.
Bateria w iPhonie 12 mini nie wygląda źle
Najciekawsze dane pozwoliłem sobie pozostawić na koniec. Od początku wiadomo było, że najmniejszy przedstawiciel rodziny iPhone’ów 12 oferować będzie najkrótszy czas pracy. Bez zbędnego przedłużania, jego ogniwo ma pojemność 2227 mAh (w porównaniu do 1821 mAh w iPhonie SE 2020). Ten wzrost pojemności oraz wykorzystanie wyświetlacza AMOLED i nowego chipu ma sprawić, że będzie on w stanie odtwarzać wideo o 2 godziny dłużej niż iPhone SE 2020.
Prezentuje się to więc bardzo ciekawie. Choć rozumiem, że dla właścicieli telefonów z Androidem ta wartość może wydawać się całkowicie niedorzeczna, dla mnie prezentuje się całkiem dobrze. Sam jestem właścicielem iPhone’a SE 2020 i choć czas jego pracy rzeczywiście uważam za przeciętny, ostatecznie jednak jest on dla mnie akceptowalny. Pozwala mi to zatem wysnuć podejrzenie, że iPhone 12 mini, przy średnio intensywnym użytkowaniu może dotrzymać do końca dnia. Ale to jednak pokażą dopiero pierwsze testy.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!