Spis treści
Od miesięcy w Dolinie Krzemowej krążą plotki, że era Cooka w Apple zbliża się do naturalnego końca. Choć oficjalnie nikt w Cupertino nie potwierdza nadchodzącej zmiany,to najnowsze doniesienia sugerują, że zarząd i najwyższa kadra managerska intensyfikują przygotowania do jednego z najważniejszych ruchów personalnych od czasów śmierci Steve’a Jobsa. Pytanie, które jeszcze niedawno wydawało się abstrakcyjne – co dalej po Timie Cooku? – dziś wybrzmiewa coraz głośniej.
Tim Cook może ustąpić. Apple dopracowuje plan sukcesji
Według ustaleń Financial Times, Apple od dłuższego czasu prowadzi wewnętrzne rozmowy na temat przekazania stanowiska CEO. W ostatnich miesiącach proces ten miał nabrać tempa, co nie powinno dziwić, ponieważ Tim Cook niedawno skończył 65 lat, a jego kadencja trwa już prawie 15 lat, osiągając długość równą tej Steve’a Jobsa.
Choć Cook zapisał się w historii firmy jako człowiek, który doprowadził Apple do rekordowej wyceny rynkowej i uczynił ją najbogatszą korporacją świata, to nie brakuje opinii, że pod jego rządami firma z czasem zaczęła stawiać bardziej na stabilność i maksymalizację zysków niż na spektakularne, przełomowe innowacje. I trudno zarzucać mu brak osiągnięć, ponieważ przejście na procesory Apple Silicon, rozwój ekosystemu usług czy ekspansję wearables to jego dzieło. Mimo to jednak, część fanów marki tęskni za wizjonerstwem ery Jobsa.
Coraz częściej mówi się też o zmęczeniu materiału. Krytycy wskazują m.in. na ostatnie potknięcia produktowe, problemy z tożsamością w segmencie AI czy rosnące poczucie, że Apple jest dziś bardziej korporacją niż legendarnym „miejscem tworzenia przyszłości”. W połączeniu z naturalnym etapem życia Cooka spekulacje o zbliżającej się emeryturze znajdują podatny grunt.
Według źródeł zmiana mogłaby nastąpić w 2026 roku, a ogłoszenie następcy najprawdopodobniej nie pojawi się przed publikacją wyników finansowych za świąteczny kwartał, czyli najwcześniej pod koniec stycznia przyszłego roku. Taki termin dałby nowemu CEO kilka miesięcy na przygotowanie się do kluczowych wystąpień, takich jak WWDC oraz wrześniowej premiery nowych iPhone’ów.
Kto zastąpi Cooka? Wszystkie oczy zwrócone na Johna Ternusa
Najgorętszym nazwiskiem w kontekście sukcesji jest John Ternus, obecny starszy wiceprezes ds. inżynierii sprzętu. Pracuje w Apple od 2001 roku zaczynając jako inżynier i przechodząc przez kolejne szczeble aż do najwyższego kierownictwa. Ternus to menedżer, który od ponad dwóch dekad współtworzy podstawy sprzętowej potęgi firmy. Miał wpływ na rozwój Maców, AirPods, iPadów, Apple Watcha, a w ostatnich latach także iPhone’ów. To także twarz, którą regularnie widzimy na scenie podczas konferencji Apple, a szczególnie od momentu startu epoki procesorów Apple Silicon.
Co ważne, źródła opisują go jako osobę dobrze ocenianą wewnątrz firmy, a mianowicie spokojną, charyzmatyczną i cieszącą się zaufaniem zespołów. W dodatku jest wyraźnie młodszy od reszty dotychczasowej kadry kierowniczej, co może wskazywać, że Apple faktycznie szykuje pokoleniową zmianę warty. To jednak nie jedyne nazwisko przewijające się w kuluarach, choć Ternus jest dziś zdecydowanym liderem tego wyścigu.
Zmiany także na innych stanowiskach. Apple odmładza kadrę
Potencjalne odejście Tima Cooka nie jest jedynym wstrząsem, jaki może dotknąć Apple. Kilku kluczowych współpracowników Cooka już pożegnało lub wkrótce pożegna swoje stanowiska.
- Jeff Williams – wieloletni COO i jeden z filarów epoki Cooka przeszedł na emeryturę. Jego rolę przejął Sabih Khan, a część obowiązków rozdzielono między kilku menedżerów.
- Luca Maestri – dotychczasowy CFO ustąpił, a zastąpił go Kevan Parekh będący jedną z młodszych i dynamiczniejszych twarzy wewnętrznego zarządzania finansami Apple.
To wszystko wskazuje, że firma nie tylko rozważa zmianę CEO, ale już aktywnie przeprowadza reorganizację i przygotowuje grunt pod nową erę zarządzania.
Apple w świetnej kondycji, ale z wyzwaniami na horyzoncie
Ewentualna rezygnacja Cooka nie jest wynikiem problemów finansowych, a wręcz przeciwnie. Apple kończy rok z rekordowymi wynikami. W ostatnim raporcie kwartalnym firma zanotowała 102,5 miliarda dolarów przychodu i 27,4 miliarda zysku netto. iPhone’y nadal sprzedają się świetnie, nawet jeśli brakuje im rewolucyjnych zmian.
Z drugiej strony firma nie może ignorować rosnącej presji związanej z AI. Konkurenci pędzą w tym segmencie jak szaleni, a Apple choć nadrabia zaległości poprzez własne modele jak FS-DFM czy koncepcje nowych urządzeń, a w tym biurkowego robota AI planowanego na 2027 rok, to wciąż nie dogonił branżowych liderów.
Dlatego nowy CEO będzie mieć przed sobą wyzwanie większe niż zwykła kontynuacja i będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, czy Apple pozostanie stabilnym gigantem, czy spróbuje wrócić na ścieżkę odważnych, przełomowych innowacji.
Źródło: Financial Times
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!