Unia Europejska rezygnuje z podatku cyfrowego

Unia Europejska bada działania Big Techów wobec rosnącej fali cyberoszustw
fot. Christian Lue (źródło: Unsplash)

Podatek cyfrowy od lat wzbudzał kontrowersje w Europie i poza jej granicami. Miał być sposobem na zwiększenie wpływów budżetowych oraz narzędziem sprawiedliwego opodatkowania technologicznych gigantów. Tymczasem Unia Europejska zaskakuje, ponieważ pomysł został oficjalnie odłożony na półkę.

Bruksela odpuszcza cyfrowy podatek. Giganci z Doliny Krzemowej mogą odetchnąć

Jeszcze do niedawna wydawało się, że podatek cyfrowy w skali Unii Europejskiej to tylko kwestia czasu. Komisja Europejska sygnalizowała, że będzie to jedno z kluczowych źródeł dochodów w nowej perspektywie budżetowej na lata 2028-2035. Dochody z podatku miały pomóc w spłacie pandemicznego zadłużenia oraz w finansowaniu transformacji technologicznej i ekologicznej.

Zgodnie z dokumentami, do których dotarł portal Politico, podatek cyfrowy został jednak wykreślony z listy proponowanych rozwiązań fiskalnych. Tym samym Bruksela rezygnuje, a przynajmniej na razie z planu opodatkowania największych firm technologicznych, takich jak Google, Meta czy Apple, które generują ogromne przychody w Europie, płacąc jednocześnie minimalne podatki w stosunku do skali swojej działalności.

Decyzja KE zapadła zaledwie dwa miesiące po wcześniejszych zapowiedziach. To wyraźny zwrot w polityce podatkowej UE, który można uznać za efekt presji ze strony Stanów Zjednoczonych.

Polityka ponad cyfrową sprawiedliwość? USA znów wygrywa w Brukseli

Jednym z głównych powodów rezygnacji z podatku cyfrowego są napięcia na linii UE-USA. Donald Trump już wcześniej groził wprowadzeniem ceł odwetowych na towary z Europy, jeśli Stary Kontynent zdecyduje się na cyfrowe obciążenia, które najmocniej uderzyłyby właśnie w amerykańskie firmy. Komisja Europejska nie chciała ryzykować eskalacji konfliktu handlowego i postanowiła wycofać się z kontrowersyjnego pomysłu.

Z perspektywy politycznej to sukces amerykańskiej dyplomacji. A z punktu widzenia firm z sektora Big Tech zwycięstwo, które pozwala im nadal działać w Europie bez dodatkowych kosztów fiskalnych. Decyzja Brukseli może jednak rozczarować część państw członkowskich oraz organizacje społeczne, które od lat domagają się sprawiedliwego opodatkowania globalnych korporacji.

Nowe pomysły zamiast podatku cyfrowego. Europa szuka alternatyw

Komisja Europejska nie rezygnuje jednak całkowicie z prób zwiększenia dochodów budżetowych. W zamian za podatek cyfrowy, KE proponuje inne formy opodatkowania, a w tym podatek od elektroodpadów, nowe opłaty na wyroby tytoniowe i e-papierosy, a także podatek od firm o rocznych przychodach przekraczających 50 mln euro.

Szacuje się, że te alternatywne mechanizmy mogłyby zapewnić budżetowi unijnemu od 25 do 30 miliardów euro rocznie. Nie brakuje jednak głosów krytyki, szczególnie ze strony państw Europy Środkowo-Wschodniej, które obawiają się, że nowe podatki uderzą w lokalne przedsiębiorstwa, już obciążone kosztami polityki klimatycznej i energetycznej.

Warto też zaznaczyć, że wszystkie nowe opłaty będą wymagały jednomyślnej zgody państw członkowskich, co oznacza, że przed Komisją i rządami krajowymi stoją miesiące, jeśli nie lata trudnych negocjacji.

A co z Polską? Krajowy podatek cyfrowy nadal w grze

Mimo wycofania się Brukseli z cyfrowego opodatkowania, Polska wciąż rozważa wprowadzenie własnego podatku od największych firm technologicznych. Jak zapowiedział Minister Cyfryzacji, trwają analizy dotyczące „racjonalnego modelu” krajowego podatku cyfrowego. Podobne rozwiązania funkcjonują już m.in. we Francji czy Włoszech.

Według wcześniejszych szacunków, taki podatek mógłby przynieść polskiemu budżetowi nawet kilkaset milionów złotych rocznie. Środki te miałyby zostać przeznaczone m.in. na rozwój sztucznej inteligencji oraz wsparcie innowacyjnych przedsiębiorstw technologicznych.

Na razie jednak w skali całej Unii temat cyfrowego opodatkowania największych firm został wyciszony.

Źródło: Politico

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!