Volkswagen miał ambitny plan. Firma zainwestowała miliardy w prace nad autami elektrycznymi i chciała szybko stać się hegemonem także na tym polu. Mogłoby się wydawać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Zaprezentowali swój pierwszy model z nowej linii, dokładnie Volkswagena ID.3 i miało być wspaniale.
Częściowo wszystko się udało, odbiór Volkswagena ID.3 na rynku jest dość pozytywny
Do firmy wpłynęło kilkadziesiąt tysięcy zamówień, ludziom spodobał się elektryczny kompakt od VW. Wyprodukowano już pierwsze egzemplarze i już niebawem niemiecki producent miał dostarczać je do klientów. Terminem miało być lato tego roku, niestety osoby, które kupiły już ID.3 będą musiały poczekać nieco dłużej. Testerzy, którzy sprawdzają auto przed wypuszczeniem na rynek, skarżą się na liczne problemy z oprogramowaniem auta.
Pojawiające się błędy nie są wcale jednostkowymi przypadkami, jak podają różne media, testujący zgłaszają ich nawet kilkaset dziennie. Zespół techników firmy z Wolfsburga ciężko pracuje by poprawić kod. Ponoć składa się na niego 10 tysięcy pracowników, zatem problemów musi być naprawdę wiele. Ciekawe jak szybko VW upora się z tymi wszystkimi błędami. Należy pamiętać, że dzisiejsze auta to komputery na kołach, których systemy czasem bywają zunifikowane. Jeśli pojawiły się problemy w ID.3, Volkswagen nie mógłby zaimplementować systemu do innych elektrycznych aut swojej produkcji.
Zobacz też: Jakie samochody elektryczne łapią się na rządową dopłatę?
Firma chciała szerzej wypłynąć na rynek aut elektrycznych swoją linią ID. Po słynnej dieselgate, która mocno odcisnęła swoje piętno na marce, elektryki powinny być nowym startem. Tu nie ma miejsca na błędy i potknięcia, bo one mogłyby odbić się dla firmy czkawką. Ponadto linia ID ma też inne zadanie – obniżenie flotowej emisji spalin grupy VAG. Volkswagen na pewno nieźle zarabia ze sprzedaży aut z silnikami diesla, a bez elektryków nie będzie mógł ich sprzedawać, bądź będzie musiał płacić wysokie kary. Nijak się to nie opłaca niemieckiemu producentowi.
Czy Wy wolelibyście poczekać dłużej na auto i mieć pojazd dopracowany do perfekcji, czy jednak zgodzilibyście się na bycie betatesterami?