Woda to niezwykle ważny związek chemiczny. Obecny klimat pokazuje, że części ludziom brakuje tego płynu, z kolei inni mają go w nadmiarze. Zmniejszające się ilości wody w rzekach budzą obawy. I wcale nie chodzi tylko o samą wodę. Na dnie schnących rzek możemy znaleźć elektroniczne cmentarzyska. Czy właśnie w taki sposób ludzie pozbywają się nowoczesnej elektroniki?
Wisła opada i pokazuje swoje “wnętrze” pełne elektroniki
Spadki poziomu wody w rzece to informacja z pozoru przerażająca. Braki wody w rzece mogą doprowadzić do kataklizmu, ale z drugiej strony zbyt duże ilości wody mogą spowodować kolejne problemy np. w postaci powodzi, które niosą za sobą fale zniszczeń. Przykładem tego jest wiele miast na południu. Braki wody w rzece odsłaniają także inne problemy. Nadmierne ilości śmieci, które produkujemy tworząc nowe wysypisko. Z informacji radia RMF24 dowiadujemy się, co dziś kryją wyschnięte części Wisły. Okazuje się, że są to głównie śmieci. Wśród nich znajduje się sporo elektroniki.
Na szczęście już nie musimy martwić się o takie znaleziska, które były smutną domeną lat poprzednich. Przy niskim stanie wody wyciągaliśmy gabarytowe elektrośmieci: lodówki, pralki. Wyciągnęliśmy też dywan, broń, telefony, komputery – i to markowe. To strasznie krępujące i przygnębiające dla kogoś, kto kocha Wisłę. Dziś są to drobne śmieci, które ludzie wrzucają do wody, bo nie chce im się dotrzeć do śmietnika – mówi reporterce RMF FM Jan Piotrowski, pełnomocnik m.st. Warszawy ds. Wisły.
Trudno odpowiedzieć na pytanie, co w Wiśle robią markowe urządzenia. O ile w przypadku telefonów możemy podejrzewać, że urządzenia po prostu “wyśliznęły” się komuś z ręki to komputery zaczynają zastanawiać. Czy naprawdę nie mamy już miejsca do utylizacji takiego sprzętu? Zanieczyszczając Wisłę niszczymy własne środowisko. Jestem przekonany, że jeśli woda się podniesie to znowu będziemy się borykać z podobnym problemem. Trudno oczekiwać od ludzi porządku.
Źródło: RMF24
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!