Świetna sprzedaż Xiaomi Mi 9 zapewne nikogo nie dziwi. W końcu firma dąży do tego, żeby oferować jak najlepszy stosunek ceny do jakości, a ten model jest tego najlepszym przykładem. Biorąc pod lupę „opłacalność” kupna jakiegoś telefonu, to w tym przypadku jest ono chyba największe. Okazuje się, że może być wersja kompletnie na bogato, dla bogatych.
24 karatowe złoto
Jeśli wierzyć w zapowiedzi od @iceuniverse, Xiaomi planuje limitowaną edycję flagowca. To wspomniane dwudziestocztero karatowe złoto ma być czymś, co zachęci do zakupu. Tak, to ma na celu zachęcić do kupna.
Jeśli tego byłoby mało, to do wyboru mamy jeszcze trzy wersje tej wersji wykończenia. Noszą one nazwy “Qinglong Chinese”, “White Tiger” oraz “Koi of fire design”. Mimo tego, że wersja złota powinna ociekać bogactwem, to pojawiają się pewne wątpliwości co do jej funkcjonalności. Czy może ona mieć wpływ na NFC czy też ładowanie bezprzewodowe? Na ten moment okazuje się, że żadne informacje nie wspominają o takowych problemach lub ich braku.
Zobacz też: Recenzja Xiaomi Mi 9 – w tej cenie ten telefon nie ma konkurencji
Wartym wspomnienia jest fakt firmy, która odpowiada za tę wersję telefonu. Złote Xiaomi Mi 9 wykonują Ci sami ludzie, którzy odpowiadają za… złotą wersję iPhone XS. Mi 9 jak na flagowca przystaje, oferuje najmocniejsze podzespoły. Nikogo nie dziwi więc obecność Snapdragona 855, ekranu AMOLED od Samsunga czy szybkiego, bezprzewodowego ładowania 20 W. Jednak krok dalej, czyli złota wersja, może wzbudzać pewne kontrowersje. Po co to, dlaczego, co to daje? Wydawać się może, że na te pytania odpowie już sobie sam producent i ewentualnie klienci, którzy skuszą się na kupno.
Jeśli mowa już o kupnie, to na ile wycenilibyście taki telefon? Podpowiem, że ceny na ten moment nie są znane. Natomiast wersja dla zwykłych śmiertelników, w najmocniejszej konfiguracji (12/256 GB) to koszt około 600 $ – 2300 zł. Jak widać, zawsze może być drożej, gdyby ktoś narzekał, że jest to zbyt tani telefon.
Czekam na propozycje cenowe – czterocyfrowa wystarczy?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!