Apple wyznacza tempo, a Xiaomi nie chce zostać w tyle

Apple wyznacza tempo, a Xiaomi nie chce zostać w tyle
Xiaomi 17 Pro (fot. producenta)

Xiaomi od lat buduje swoją pozycję w świecie smartfonów balansując pomiędzy własną tożsamością a inspiracjami płynącymi z Cupertino. Apple pozostaje dla Chińczyków punktem odniesienia i to zarówno technologicznie, jak i marketingowo. Najnowsze doniesienia sugerują, że producent po raz kolejny chce symbolicznie zrównać się z iPhone’ami, a wszystko wskazuje na to, że kluczową rolę odegra tutaj nazwa kolejnej generacji flagowców.

Xiaomi już to zrobiło. Teraz może pójść o krok dalej

W tym roku Xiaomi zaskoczyło rynek decyzją o przeskoczeniu w numeracji i wprowadzeniu serii Xiaomi 17. Z punktu widzenia logiki ciągłości był to ruch nietypowy, ale z perspektywy marketingowej bardzo czytelny. Chiński producent wprost komunikował, że nowe flagowce mają konkurować z iPhone’ami 17 jak równy z równym, zarówno pod względem jakości wykonania, możliwości fotograficznych, jak i wydajności.

Ten manewr nie był jednak jednorazowym eksperymentem, ponieważ według najnowszych przecieków, Xiaomi planuje powtórzyć podobną strategię w 2027 roku. Zamiast naturalnej kontynuacji w postaci serii Xiaomi 19, na rynku miałaby zadebiutować linia Xiaomi 20. To wyraźny sygnał, że marka wciąż chce grać w tej samej lidze co Apple i nie zamierza oddawać tego pola.

Xiaomi 20 i iPhone 20 – symboliczna rywalizacja

Powód takiej decyzji wydaje się oczywisty. Apple planuje w 2027 roku zaprezentować iPhone’a 20, omijając numer 19 ze względu na 20. rocznicę premiery pierwszego smartfona z logo nadgryzionego jabłka. Dla Apple to moment historyczny i silny element narracji marketingowej.

W przypadku Xiaomi sytuacja wygląda inaczej. Pierwszy Xiaomi Mi 1 zadebiutował w 2011 roku, co oznacza, że „dwudziestka” nie ma tutaj takiego samego symbolicznego znaczenia. Trudno więc mówić o rocznicowym uzasadnieniu. Decyzja o nazwie Xiaomi 20 byłaby raczej świadomym zabiegiem wizerunkowym mającym na celu postawienie znaku równości pomiędzy dwiema markami w oczach klientów. Z jednej strony to odważne i konsekwentne, z drugiej natomiast, naraża Xiaomi na zarzuty o zbyt mocne podążanie śladami Apple, zamiast budowania własnej narracji.

Flagowce z ambicjami na najwyższą półkę

Jeśli seria Xiaomi 20 faktycznie trafi na rynek, to trudno spodziewać się rewolucji wyłącznie w nazwie. Nowe modele mają kontynuować kierunek obrany przez Xiaomi w ostatnich latach, a więc nacisk na materiały premium, jeszcze lepsze aparaty rozwijane we współpracy z Leica, topową wydajność oraz coraz mocniejsze elementy ekosystemu.

Xiaomi wyraźnie stara się udowodnić, że nie jest już tylko „tańszą alternatywą”, ale pełnoprawnym graczem w segmencie flagowców. Problem w tym, że sama zmiana numeracji nie wystarczy. Ostatecznie to realne doświadczenie użytkownika zdecyduje, czy Xiaomi 20 będzie czymś więcej niż tylko odpowiedzią na iPhone’a 20.

Nie tylko Xiaomi. Zmiany dotkną też Poco

Ciekawie robi się również w kontekście marek zależnych. Z informacji przekazywanych przez serwis XiaomiTime wynika, że w 2026 roku Xiaomi planuje istotne roszady w ofercie POCO. Na rynku nie pojawią się modele POCO F8 oraz POCO X8 w klasycznym wydaniu, co oznacza, że seria POCO F8 zakończy się na wariantach Pro i Ultra, które zadebiutowały w Polsce pod koniec listopada 2025 roku.

Linia POCO X8 ma natomiast przybrać inną formę. W planach są modele Pro, Pro Iron Man Special Edition oraz Pro Max, które mają bazować konstrukcyjnie na urządzeniach z rodziny Redmi Turbo 5. To pokazuje, że Xiaomi coraz śmielej porządkuje swoje portfolio i ogranicza nadmiar wariantów, co wcześniej bywało problemem. Do oferty trafią także POCO M8 5G i POCO M8 Pro 5G, będące odpowiednikami modeli Redmi Note 15 5G oraz Redmi Note 15 Pro+ 5G. Strategia rebrandingu pozostaje więc aktualna.

Czy Xiaomi 20 to dobry ruch?

Przeskoczenie numeru 19 i wprowadzenie serii Xiaomi 20 może pomóc w bezpośrednim zestawieniu z iPhone’em 20, ale jednocześnie rodzi pytania o długofalową spójność marki. Apple może sobie pozwolić na symboliczne gesty, bo stoi za nimi historia i rozpoznawalność. Xiaomi musi jeszcze udowodnić, że za nazwą idzie realna wartość.

Jeśli jednak firma faktycznie dostarczy dopracowane flagowce, a nie tylko marketingową odpowiedź na Apple, to seria Xiaomi 20 może okazać się jednym z najważniejszych momentów w historii marki. W przeciwnym razie pozostanie jedynie ciekawym, ale kontrowersyjnym zabiegiem wizerunkowym.

Źródło: XiaomiTime

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!