Recenzja Xiaomi Redmi 7A – budżetowe smartfony robią się coraz lepsze

Recenzja Xiaomi Redmi 7A - budżetowe smartfony robią się coraz lepsze

Jeszcze kilka lat temu zakup budżetowego smartfona był z góry skazany na porażkę. Lepiej było bowiem dopłacić kilkaset złotych do droższego modelu, niż męczyć się z bardzo tanim urządzeniem. Te czasy na szczęście już minęły i Xiaomi Redmi 7A jest tego doskonałym przykładem.

Zawartość opakowania

Swoją sztukę zamówiłem na potrzeby testu ze sklepu Gearbest. Wybrałem najtańszą wersję w interesującym, niebieskim kolorze. Pudełko, jak to przystało na Xiaomi, jest bardzo minimalistyczne i może się podobać. Wewnątrz, oprócz samego telefonu, obecna jest ładowarka z kablem microUSB oraz bardzo krótki kabel, który polecam szybko wymienić na coś dłuższego. Producent nie zdecydował się na implementację w zestawie żadnego pokrowca lub folii ochronnej, ale w tej cenie to nie jest żadnym zaskoczeniem. W pudełku obecna jest jeszcze instrukcja obsługi oraz igła do wymiany karty SIM.

Design i jakość wykonania Redmi 7A

Obudowa Xiaomi Redmi 7A została wykonana w całości z plastiku. Oznacza to, że koniecznym jest jak najszybszy montaż etui ochronnego na plecki, gdyż te rysują się niemal od samego patrzenia. Czasem wystarczy drobina piasku na stole na którym leży smartfon, by ten po podniesieniu był już mocno porysowany. Ja na swoim egzemplarzu uzbierałem trzy duże rysy oraz kilka mniejszych. Z perspektywy czasu z pewnością nie żałowałbym tych kilku złotych na choćby najtańsze etui.

Recenzja Xiaomi Redmi 7A - budżetowe smartfony robią się coraz lepsze

Budżetowiec od Xiaomi znakomicie leży w dłoni. Jego niewielkie rozmiary sprawiają, że dość duża grubość urządzenia, wynosząca niemal 10 mm jest niemal nieodczuwalna. Zwrócę jednak uwagę na fakt, iż pomimo zastosowania nie najcieńszej obudowy, szkło ochraniające aparat wciąż wystaje ponad korpus. Na szczęście tylko nieznacznie i nie jest to odczuwalne, gdy korzystamy z telefonu leżącego na biurku.

Recenzja Xiaomi Redmi 7A - budżetowe smartfony robią się coraz lepsze

Tylna obudowa zachodzi daleko aż na ramki wyświetlacza, co z pewnością ograniczy koszt naprawy smartfona przy ewentualnym jego upadku. Cieszy także fakt, że sami ramki wyświetlacza znajdują się powyżej tafli szkła, co powinno ochronić ekran przed nadmiernym rysowaniem się. Na prawym boku znajdziemy przyciski do regulacji głośności i przycisk zasilania. U góry obecne jest złącze Jack 3,5 mm – na szczęście Redmi 7A nie jest flagowcem, więc funkcja ta nie została z niego usunięta. Lewy bok to z kolei tacka na kartę SIM. Na dole znajdziemy otwory na pojedynczy głośnik oraz mikrofon. Pośrodku znajduje się przestarzały już port microUSB.

Recenzja Xiaomi Redmi 7A - budżetowe smartfony robią się coraz lepsze

Tanie smartfony mogą dobrze wyglądać. Testowany telefon może nie wygląda porywająco, nie ma smaczków typu szklana obudowa, czy przycisk zasilania w innym kolorze. Mimo to prezentuje się on bardzo dobrze. Design psują jednak co nieco znaki towarowe znajdujące się na pleckach. Czy naprawdę nie dało się ich umieścić gdzie indziej?

Wyświetlacz

Wydawać by się mogło, że kiepski wyświetlacz jest wręcz domeną budżetowych smartfonów. W przypadku Xiaomi Redmi 7A jest jednak inaczej. Zacznijmy jednak od parametrów technicznych, jakimi się on charakteryzuje. Ekran legitymuje się przekątną 5,45 cala oraz rozdzielczością 720 x 1440 px, co daje finalnie zagęszczenie pikseli wynoszące 295 ppi. Ostrość obrazu jest dla mnie zupełnie wystarczająca. U dołu obecna jest grubsza ramka z nazwą producenta, u góry natomiast znajduje się głośnik, kamerka do selfie oraz czujnik natężenia światła.

Recenzja Xiaomi Redmi 7A - budżetowe smartfony robią się coraz lepsze

Wyświetlacz wykonano w technologii IPS. Jest on – według mnie – największym plusem tego smartfona. Na co dzień korzystam z ekranu AMOLED, jednak dwutygodniowa przesiadka na Redmi 7A nie sprawiła, że zacząłem tęsknić za moim OnePlusem 5T. Jasne – tych dwóch wyświetlaczy nie należy porównywać, ale tym zestawieniem próbuję wyłącznie przekazać, że ekran w Redmi 7A robi naprawdę niezłą robotę.

Recenzja Xiaomi Redmi 7A - budżetowe smartfony robią się coraz lepsze

Odpowiadały mi zarówno kolory, jak i jego jasność. Ta pozwalała na komfortową obsługę telefonu nawet w ostrym słońcu. Jasność minimalna też stoi na odpowiednim poziomie. Nie jestem fanem wcięć w ekranie, więc tradycyjny wygląd frontu bardzo przypadł mi do gustu. Spodobały mi się także cienkie ramki boczne oraz fakt, iż wyświetlacz jest zamontowany bezpośrednio pod szkłem ochronnym, co dodatkowo potęguje pozytywne wrażenia związane z jego użytkowaniem. Czernie są już – jak to w przypadku IPS’ów – przeciętne, jednak ilość zalet sprawia, że ten szczegół nadto mi nie przeszkadzał.

Wydajność, działanie w codziennym użytkowaniu

Jak już wspomniałem na początku, zamówiłem najtańszą wersję, która jest wyposażona w 2 GB pamięci RAM oraz 16 GB pamięci wewnętrznej. Pamięć można dodatkowo rozszerzyć za pomocą kart microSD. Sercem smartfona jest 8-rdzeniowy Snapdragon 439. Zacznijmy od benchmarku AnTuTu. Xiaomi Redmi 7A osiągnął w nim wynik 74 695 punktów, co w tej cenie jest wynikiem lepszym niż dobry. Podobnie wyposażone smartfony konkurencji potrafią być nawet dwukrotnie droższe.

Najważniejsze jednak nie są liczby, tylko rzeczywiste odczucia płynące z użytkowania telefonu. Było to dla mnie sporym zaskoczeniem, ale okazuje się, że ze smartfona kosztującego około 400 zł da się bez większych kompromisów przyjemnie korzystać! Tak, zdarzy mu się dłużej pomyśleć nad wczytywaniem aplikacji, a podczas intensywnego korzystania z kilku aplikacji jednocześnie pojawiają się też zwolnienia animacji.

Recenzja Xiaomi Redmi 7A - budżetowe smartfony robią się coraz lepsze

Lecz dla mnie najważniejsza jest stabilność, a ta nie zawiodła mnie nigdy. Ani razu nie miałem bowiem sytuacji, w której musiałbym resetować telefon, albo żeby aplikacja się popularnie mówiąc “wysypywała”. Takich rzeczy nie uświadczyłem i stabilność to kolejna bardzo pozytywna cecha tego taniego smartfona.

System. Zabezpieczenia

Xiaomi Redmi 7A pracuje na znanej i lubianej nakładce MIUI 10, która skutecznie przykrywa Androida 9.0 Pie. Aplikacje są zatem wyświetlane na pulpitach, otrzymujemy także wiele ciekawych funkcji. Dla mnie bardzo istotnym dodatkiem była możliwość zmiany motywu na czarny. Xiaomi – w odróżnieniu od Huaweia – pozwala użytkownikom na zmianę kolorystyki motywu niezależnie od tego, w jaki rodzaj wyświetlacza jest wyposażony dany smartfon.

Z ciekawych funkcji i rozszerzeń należy wymienić choćby tryb czytania, opcję “Podnieś, aby wybudzić”, czy możliwość obsługi urządzenia przy użyciu gestów pełnoekranowych. Można także zamieniać przyciski nawigacyjne wedle upodobań właściciela. Dostępna jest także opcja “Druga przestrzeń”, która niejako tworzy dwa smartfony w jednym. To niezwykle przydatna funkcja dla osób korzystających z kilku kont w aplikacjach na raz.

Cena urządzenia nie pozwoliła na implementację weń czytnika linii papilarnych. Na chwilę obecną jest to zadanie, które przerasta nawet Xiaomi. Pozostaje więc tradycyjne wpisywanie PINu/hasła/wzoru bądź odblokowywanie twarzą, które działa podejrzanie dobrze. Zarówno na zewnątrz w jasnym otoczeniu, jak i w pomieszczeniach z gorszym oświetleniem funkcja ta działa szybko i celnie. Trzeba jednak mieć w pamięci, że nie jest to zabezpieczenie zalecane przez producenta.

Aparat – jakość zdjęć

Xiaomi Redmi 7A jest wyposażony w pojedynczy główny aparat o rozdzielczości 13 Mpix (f/2.2). Ma on na szczęście autofocus. Jakość robionych zdjęć przy jego użyciu jest poprawna – zgodna z oczekiwaniami w tej cenie. Gdy jest odpowiednio dużo światła, mamy na zdjęciach całkiem sporo szczegółów. Po zmroku smartfon miał często problemy ze złapaniem ostrości. Przeciętnie spisuje się także tryb HDR, gdyż, szczerze mówiąc, nie za bardzo dostrzegam jego działanie.

Recenzja Xiaomi Redmi 7A - budżetowe smartfony robią się coraz lepsze

Producent uzbroił także swój smartfon w rozpoznawanie scen, które mają pomóc w wykonaniu najlepszego ujęcia. W większości wypadków scena została prawidłowo zidentyfikowana, lecz nie przekładało się to przesadnie na lepszą jakość zdjęć. Poniżej znajdziecie kilka przykładowych ujęć wykonanych smartfonem w różnych warunkach oświetleniowych.

Aparat – jakość filmów

Testowany smartfon potrafi nagrywać wideo w najwyższej rozdzielczości wynoszącej 1920 x 1080 przy 30 kl/s. Niestety w ustawieniach nie znajdziemy możliwości uruchomienia elektronicznej stabilizacji obrazu (EIS), choć z racji na niską rozdzielczość filmów to może nawet i lepiej.

Jak zatem wygląda ich jakość? Cóż, w oczy rzuca się przede wszystkim brak jakiejkolwiek stabilizacji. Filmy mają potworne drgania (pomimo, że zawsze się staram jak najbardziej ustabilizować rękę do nagrań). Na plus trzeba jednak zaliczyć sporą ilość szczegółów. W nocy pojawia się duży problem z doborem odpowiedniej ekspozycji. Przykładowe ujęcia wideo możecie zobaczyć w filmie poniżej.

Bateria, czas pracy

Po krótkim okresie narzekania mogę wciąż powrócić do zachwalania Xiaomi Redmi 7A. Tego bowiem wymaga decyzja producenta o umieszczeniu wewnątrz smartfona ogniwa o pojemności 4000 mAh. Z tym telefonem w kieszeni po raz pierwszy od bardzo dawna mogłem wyjechać na cały dzień bez ładowarki. Normalnie przy 30% już zacząłbym nerwowo rozglądać się za dostępnym źródłem energii, a przy Redmi 7A mówiłem – mam jeszcze aż 30%!

Żeby nie być gołosłownym, oto wyniki jakie otrzymywałem na tym smartfonie: w większości przypadków czas SOT (sreen-on-time) oscylował wokół 5,5 godzin (na samym LTE). Przy korzystaniu z sieci Wi-Fi osiągnięcie czasu 7 godzin pracy nie było wielkim wyzwaniem. Xiaomi Redmi 7A jest zatem skierowany dla osób, którzy cenią sobie mobilność, jaką niewątpliwie daje długi czas pracy na pojedynczym ładowaniu.

Zamów Xiaomi Redmi 7A w sklepie x-kom z oficjalnej, polskiej dystrybucji

Zamów Xiaomi Redmi 7A w sklepie GearBest

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!