Apple eksperymentuje ze składanymi ekranami, czyli technologią nie tak młodą, ale też taką, która niekoniecznie dobrze przyjęła się na rynku. Co zatem planuje gigant technologiczny?
Stare, ale nowe
W momencie, w którym technologia składanych ekranów po raz pierwszy ujrzała światło dzienne, spore grono osób zachwyciło się tym pomysłem, malując nierealne niekiedy zastosowania tej technologii. Wszystkie liczące się na rynku firmy rzuciły się, aby sprawdzić, w jaki sposób można na tym zarobić i przy okazji jak dokonać niemałego skoku w dziedzinie wyświetlaczy. Część z nich odniosła sukces, część niestety nie. Apple postanowił odkurzyć pomysł na składane ekrany, wykorzystując do tego technologię opracowaną przez firmę E Ink.
E Ink
Główną zaletą produktów tego typu, jest ich oszczędność energii w porównaniu z klasycznymi ekranami. E Ink działa na rynku od jakiegoś czasu, ale dziwnym trafem pozostaje w swojej niszy, głównie dlatego, że nie do końca pasuje do obecnych wymagań użytkowników. Ekrany od E Ink nie posiadają zbyt rozbudowanej palety barw, a większość jest monochromatyczna i nie są tak czułe na dotyk jak ekrany smartfonów, ale nie w to celuje Apple. Firma chce ograniczyć koszty użytkowania ekranów, które miałyby być wykorzystywane jako ekrany zewnętrzne dla ich urządzeń. Namacalne wyniki tego projektu pojawia się zapewne dopiero za kilka lat, ale nie należy zapominać, że Apple ma przewagę nad konkurencją w postaci własnego systemu operacyjnego, co może znacząco ułatwić proces tworzenia nowych rozwiązań.
Źródło: theverge.com
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!