W ostatnich miesiącach coraz częściej pojawiają się informacje o tym, że Apple znów powraca do koncepcji przycisków haptycznych, które miałyby zastąpić klasyczne, fizyczne przyciski w iPhone’ach, iPadach i Apple Watchach. Choć pomysł ten krąży po sieci już od kilku lat, to do tej pory firma z Cupertino nie zdecydowała się na jego pełne wdrożenie. Najnowsze przecieki sugerują jednak, że projekt nie został porzucony, a wręcz przeciwnie – Apple intensywnie testuje nowe rozwiązania.
Haptyczne przyciski. Co właściwie się za nimi kryje?
Przyciski haptyczne to w praktyce elementy, które nie mają ruchomych części, a wrażenie nacisku i kliknięcia symulują za pomocą wibracji generowanej przez silniczek haptyczny. W odróżnieniu od klasycznych rozwiązań, te „półprzewodnikowe” przyciski pozwalają na wykrywanie siły nacisku czy długości kontaktu palca z powierzchnią. Oznacza to, że mogą pełnić kilka funkcji w zależności od tego, jak mocno lub jak długo je przytrzymamy.
Zalet takiego rozwiązania jest kilka. Brak elementów mechanicznych oznacza, że przyciski te są mniej podatne na zużycie, gdyż nie ma części, które mogłyby się poluzować czy zepsuć po latach użytkowania. Zmniejsza się także ryzyko przedostawania się wody czy kurzu, co może wpłynąć na lepszą wodoodporność urządzeń. Co więcej, Apple mogłoby w przyszłości wprowadzić dodatkowe funkcje przypisane do różnych gestów, a to otwiera zupełnie nowe możliwości w projektowaniu interfejsu użytkownika.
Do tej pory przyciski haptyczne częściowo zadebiutowały w urządzeniach Apple w postaci przycisku akcji w iPhone’ach oraz dedykowanego przycisku aparatu (Camera Button) w iPhone 16. Jednak pełne przejście na tę technologię wciąż pozostaje w fazie testów. Według doniesień, projekt nosi wewnętrzną nazwę „Bongo” i obejmuje nie tylko smartfony, ale również iPady oraz zegarki Apple Watch. Z perspektywy firmy to spójna wizja: wyeliminowanie mechanicznych elementów we wszystkich kluczowych urządzeniach. Apple prawdopodobnie chce też w ten sposób stworzyć bardziej jednolity design: minimalistyczny, a jednocześnie odporny na uszkodzenia.
Choć haptyczne przyciski brzmią obiecująco, ich wdrożenie nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Apple musi zmierzyć się z kluczowym wyzwaniem: tzw. błędnymi dotknięciami (mistouches). Kiedy urządzenie nie ma fizycznego „kliknięcia”, bardzo łatwo o przypadkowe uruchomienie funkcji, jak na przykład przy wyjmowaniu telefonu z kieszeni lub torby. Do tej pory inżynierowie Apple nie znaleźli idealnego rozwiązania, które pozwoliłoby uniknąć takich pomyłek. Drugim problemem może być trwałość, a właściwie koszty ewentualnej naprawy. Klasyczny przycisk, jeśli ulegnie awarii, jest stosunkowo prosty i tani do wymiany. Tymczasem moduł haptyczny, który musi działać z dużą precyzją i synchronizacją, może być droższy w produkcji i trudniejszy w serwisowaniu.
Kiedy możemy się spodziewać zmian?
Choć początkowo spekulowano, że przyciski haptyczne trafią do iPhone’a 16 Pro, ostatecznie nie znalazły się w finalnym projekcie. Najnowsze przecieki sugerują, że Apple może wprowadzić je dopiero w modelach iPhone 18, a więc w 2026 roku. Podobnie wygląda sytuacja z iPadami i Apple Watchami, a więc zmiany mogą nadejść, ale niekoniecznie od razu.
Apple znane jest z tego, że dopracowuje nowe technologie latami, zanim zdecyduje się na ich wdrożenie. I choć przyciski haptyczne wydają się kolejnym krokiem w stronę bardziej nowoczesnego i minimalistycznego designu, wciąż pozostaje pytanie: czy użytkownicy będą w stanie docenić takie rozwiązanie, czy jednak zatęsknią za klasycznym „kliknięciem”?
Źródło: GSMArena
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!