Granie na Macu to pewnego rodzaju żart, ponieważ to “zjawisko” niemalże nie istnieje. Jednak to się może zmienić i to wręcz o 180 stopni. Dlaczego? Wszystko dzięki nowościom pokazanym na WWDC23.
Cyberpunk 2077 na Macu? Jasne! Już działa
Na ostatnim WWDC23 sporo czasu poświęcono tematyce gamingu. Poinformowano także o ulepszeniach w narzędziach pozwalających na portowanie gier z Windowsa na macOS. Jak możemy się dowiedzieć, proces portowania gier ma skrócić się z kilku miesięcy do kilku dni. Po konferencji ujawniono, że nowe narzędzia wykorzystują Wine, a zasada działania jest bardzo podobna do linuksowego DXVK, przy czym tutaj gry są tłumaczone na Metal, a nie Vulkan.
W sieci pojawiły się pierwsze filmy prezentujące możliwości nowych narzędzi. Na pierwszy ogień poszła polska gra Cyberpunk 2077, która już teraz działa dobrze. W natywnej rozdzielczości, na ustawieniach Steam Deck, gra pracuje w około 40 FPS. Tytuł został uruchomiony na Apple M2 Max. Warto dodać, że także uruchomiona została funkcja FidelityFX.
A to tylko początek. Ulepszenia, czy to od strony Apple, czy to od strony CD Projekt, albo od strony społeczności, będą prowadzić do kolejnych poprawek i optymalizacji. To dopiero wczesny etap – samo narzędzie jest w Becie, a gra została przeportowana w kilka chwil. To oznacza, że w przyszłości MacOS może stać się mocną platformą do grania. Może nie w najwyższej, możliwej jakości, ale pozwoli zagrać, a to ogromny krok.
W zasadzie MacOS może wejść do gamingu tak ostro, jak Linux – dzięki narzędziom pozwalającym szybko przenieść znane gry z Windowsa na nową platformę i to bez potrzeby ingerencji deweloperów samej gry. Jeśli natomiast chodzi o kwestię macOS vs Linux, to Linux ma nieco łatwiej – development jest na późniejszym etapie, a do tego nie występuje narzut polegający na emulacji środowiska x86_64 na procesorach ARM, bowiem Linux, podobnie jak Windows, najczęściej działa na architekturze x86_64.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!